Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Ponownie słynne 40 godzin
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Marek R30-11-2004 23:10:28   [#01]
Ponownie słynne 40 godzin: czy dyrektor ma prawo zobowiązać nauczyciela do realizacji 1-2 godzin lekcyjnych w tygodniu w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy? Oczywiście nie płacąc mu za godziny ponadwymiarowe. Moim zdaniem, nie ma takiego prawa. Ale może się mylę. Dodam, że nie jestem przeciwnikiem dodatkowej pracy przez nauczyciela - sam prowadzą takie zajęcia przygotowujące do matury. Ale należy oddzielić dobrą wolę nauczyciela od przepisów prawa.
Marek Pleśniar01-12-2004 00:12:21   [#02]
Mówisz o standardowych godzinach lekcyjnych z ramówki czy innych zajęciach edukacyjnych z uczniami?
Gaba01-12-2004 06:17:25   [#03]

Marku R. - powiem bardzo trudne słowa, nie powiem ich  w mojej szkole, nawet ich nie powtórzę przed znajomymi mi nauczycielami, słowa te mogą być skierowane wyłącznie do najbliższych: nie chcę liczyć na dobrą wolę nauczycieli...

i tę dobrą wolę zamieniłabym na coś, co jest jasne,wymierne, opisane. Dyrektor nie powinien być zdawany na dobrą wolę. Będę se tak stać z tą dobrą wolą i co dalej... klęczeć, apelować...

moje myśli są jedynie reakcją na tzw. dobrą wolę oraz pracę społeczną nauczycieli. Wiesz, jak to jest punkt patrzenia...

- mam grupę chętnych i dzięki nim ciągniemy całość - ludzi z dobrą wolą nie chcę, chcę chętnych do pracy, kto przyjdzie ten dostaje pieniądze, nagrody i co tam mogę dać. Nie korzystam z dobrej woli.

- to, co niektórzy nazywają dobrą wolą - jest okropną łachą z grymasami, komentarzami, wzdychaniami, autokracją (jak ja to ciężko pracuję...), a ja to w ogóle... to niby, co mam takiej sile pedagogicznej odpowiedzieć, że to pani obowiązek - jak myślisz, co mi siła odpowie...

- nauczyciel nie pracuje społecznie - jest źle opłacany, a to jest naprawę inna para kaloszy i naprawdę inna sprawa, choć granica jest subtelna.

- moi koledzy w dwóch różnych szkołach opisują przejścia z próbnymi maturami - koleżanki na L4, zaświadczenia o niemożności siedzenia, rzucanie pracami po podłodze, awantury w dyrekcji... a to tylko dlatego, że KN opisuje tzw. inne prace zlecone, ale dyrektor nie ma możności wyegzekwowania. Lepiej by nam było wszystkim, mieć to po prostu opisane. Kumpel w tamtym roku otrzymał 100 prac do poprawy, bo jest samotny... a 4 panie leżały LB. Oglądałam te prace, byłam w szoku, dziś ten chłopak nie pracuje w tym liceum, bo nie będzie robił za wariata, sam zrezygnował.

 

- wielu ludzi pracuje w ciszy pokornego serca - nie wiem zresztą dlaczego - za frico. Nie lubię nie nagradzać za pracę (nawet te niecichą), nie lubię poświęcania się i uświęconego nabożeństwem powołania. Ja jestem dziewczyna konkretna. Tyle zrobiłeś...50, a Ty tyle:100 zł.

- wolna środa - dla bibliotekarzy... a niby mają też 40 godzin pracy...

Dla mnie w naszej oświacie już się tak pokałapućkało, że ludzie będący nauczycielami jęczą od progu, narzekają od progu, skrzywdzeni są od wejścia i na wejściu.

Gdyby to ode mnie zależało - zmieniłabym system finansowania oświaty, najpierw zwalniając tak z 300tys. nauczycieli, bym nie musiała udawania oglądać i dobrej woli, poświęcenia, pracy społecznej.

Praca społeczna nauczyciela - hasło to dop[prowadza mnie do białej gorączki. Kiedyś ulałam sobie 15 minut na radzie. Nauczyciel przyszedł do szkoły cos robić z uczniami, pytam się go o jakąś sprawę, nauczyciel do mnie, że go tu nie ma, bo on ma wolne, ale on tylko przyszedł coś zrobić. Tak palnęłam mówkę, że ruski rok popamięta, że jeżeli złamie nogę to będzie w pracy, czy był w pracy, czy go nie było... czy aby przyszedł wykonywać inne obowiązki... wrrrrrrrrrrr!

jak ja nie lubię smerfów.

;-)

Stanisław01-12-2004 12:44:41   [#04]
Nauczyciel zawsze pracował ponad 40h . Postanowiłem te godziny rozpisać i tak mi wyszło:- zajęcia dydaktyczne- 18 h
- przygotowanie do zajęć 10 h
- konsultacje dla ucznia 1 h
- konsultacje dla rodziców 1 h
- praca wychowawcza z uczniami (imprezy) 2 h
- udział w radach pedagogicznych i szkoleniowych   1 h
- doskonalenie zawodowe 1 h
- samodoskonalenie 1 h
- przygotowanie warsztatu pracy nauczyciela   1 h
- praca w szkolnych komisjach (opracowywanie narzędzi  badawczych dokumentów szkolnych) 1h
- prace zlecone przez dyrektora na rzecz szkoły i srod. 1 h
- wycieczki, biwaki, pikniki, zawody sportowe              1 h
- prowadzenie dokumentacji szkolnej  1 h

                                  Ogółem 40 h
jolka l01-12-2004 13:22:16   [#05]

Gabo

Napisałaś to co myślę i czuję. Jaka szkoda, że nie można powiedzieć tego nauczycielom.

Na szczęście są Ci, którym mówić tego nie muszę. I dzięki nim mam rewelacyjną szkołę.

Marek Pleśniar01-12-2004 13:30:35   [#06]

gabo;-))) Jolu

"nie powtórzę przed znajomymi mi nauczycielami" ;-))))))))))

"Jaka szkoda, że nie można powiedzieć tego nauczycielom."

jak na 14 000 czytelników... ja se myślę że już mają przeczytane;-)

BożenaB01-12-2004 13:39:29   [#07]

No, i dodatkowo z jednego tygodnia:

 padła sieć w pracowni komp - 5 godz,

przygot dośw w grupach na fizykę w kl III (brak laboranta) - 2 godz i pokazy dla kl I - 1 godz, sprzątanie i układanie w szafach pomocy z ub, tygodnia (z drobną naprawą) - 1 godz, (razem 4 godz)

reklamacja rachunku z TPSA (za neostradę) : "opieprz" od dyrekcji i tłumaczenie się, sprawdzanie faktur, spr umów,  rozmowa z Błękitną Linią, sprawozd dyrekcji ze sprawy - 2,5 godz

przygotowanie kart pracy indywidualnej dla trzech uczniów na 2 lekcje/tydz - ekstra orły, dla mnie ekstra praca :-( - 2,5 godz

Przygotowanie deklaracji uczniów do ecdl - 2 godz

I u mnie praca wych z uczniami (imprezy) to raczej praca z zespołem przygotowującej prace konkursowe - różnie jest 2 - 4 godz/ tydz, bywa i 14/tydz

Majka01-12-2004 14:28:06   [#08]

U nas nikt próbnymi maturami nie rzuca (zawsze były), konsultacje dla maturzystów (dodatkowe) każdy zgłosił sam. Ale zmęczenie , marudzenie, poczucie nadmiaru mają wszyscy. Niby głosno nikt nie narzeka, ale coraz częściej usmiechom towarzyszy szczękościsk... Nie udawajcie, że dyrektorzy nie czują tego samego;)

Powód prosty: cykl od przyjęcia klasy do matury trwał zawsze 4 lata i był (mniej więcej) stabilny. Teraz wszystko skumulowało się w niespełna 3 latach . Praca w tak "ścisniętych" terminach przypomina obłędny wyścig :( Krótsza praca nad tekstami oznacza częstsze klasówki - czyli więcej sprawdzania. Zadania są krótsze, ale jest ich dwukrotnie więcej. Doszła też papierologia związana z wewnętrznym mierzeniem jakości - ta potrzebna, ale i ta bzdurna (dla mnie to np. protokołowanie wszystkiego).

To samo odczuwają uczniowie: praca do olimpiad przedmiotowych zazwyczaj trwała 3 lata, teraz trzeba startować po I klasie, bo w maturalnej nie mają juz czasu ... Pędem, pędem, pędem.....Materiał nieutrwalony, ledwie sprawdzony i biegiem dalej....

I widzę, jak nauczeni i naczytani kończyli szkołę absolwenci w ubiegłym roku, a kogo "wypuszczę" w tym. A nazwa klasy ta sama. I - co gorsza- oczekiwania wyższych uczelni też!

Machanie na zmianę transparentami z napisem  misja i powołanie i  rozliczeniami 40 godzin - tylko nastroje pogarsza :(

I rozumiem, że wielu juz nie pojmuje, czy mają czuć prywatne nawiedzenie i misyjną chęć orania oświatowej niwy, czy rozliczać się z każdego kichnięcia; czy płacą nam za etat (40 godz.) czy tylko za dydaktyczne (jak kiedyś drwiąco? pisała Małgoś).

Słuchałam wczoraj jakowegoś oficjela z KO (TV). Powiedział, że nauczyciele to misja , powołanie, potem kwalifikacje zawodowe, z których najważniejsze są cechy osobowości :))))))

I tak to chyba wygląda: skrzyżowanie biurka, UFO, jeża i biedronki :)))))

Eli01-12-2004 15:11:53   [#09]
Właśnie siedzę w ramach moich do 40 godzin i chce mi się skakać, bo moje koleżanki siedzą ze mną. znowu piszą kolejny projekt, opracowują ankiety. Chyba lubią tu być, razem coś robić, ale, bez ale, byłoby dziwne niestety nie wszyscy robia więcej niż muszą, ich dobra wola powinna być nagrodzona, oni są z innej gliny.
Marek R01-12-2004 16:18:20   [#10]

Gabo, zgadzm się z Tobą, masz wiele racji... Co więcej, wydaje mi się, że podana przez Ciebie liczba 300 tys. nauczycieli jest zaniżona:)))

ale mi chodzi tylko o interpretację prawa. I tutaj też zgadzamy się: "tę dobrą wolę zamieniłabym na coś, co jest jasne,wymierne, opisane". Właśnie, chodzi mi tylko o przepisy. Aby były jasne. Co do matury: właśnie dostanę jutro 70 prac do sprawdzania. Ale nie narzekam, bo wiem, że trzeba uczniom pomóc, trzeba to sprawdzić,skorygować ewentualne błędy itd. Zresztą gorąco namawiałem uczniów do pisania części rozszerzonej, czyli... do sprawdzania będę miał jeszcze więcej. I tutaj szlag mnie trafia, gdy dochodzą do mnie słuchy, że część nauczycieli zachęca uczów, aby pisali tylko część podstawową a najlepiej aby w ogóle nie pisali matury z ich przedmiotu. Obawa przed weryfikacją??? Nie wiem. Wiem tylko, że wkurza mnie to wszystko...

janzg01-12-2004 16:19:05   [#11]

Stanisławie

zapomniałeś o dyżurach oraz przynależnej z KP przerwy "kanapkowej" ;-)

ciekawa to szkoła, w której każdego tygodnia są rady pedagogiczne i wycieczki obok imprez

Stanisław01-12-2004 16:42:26   [#12]
Rady pedagogiczne odbywają się zgodnie z planem. Rada nigdy nie trwa godzinę , na to rozliczenie należy spojrzeć w rozliczeniu miesięcznym.
AnJa01-12-2004 17:04:05   [#13]
To ja chyba w dziwacznej szkole pracuję, bo podobnej jak u Joli.

Pewnie, ze  za bardzo sie to nie podoba sprawdzanie, ale odkąd pamietam, nikt numeru  w rodzaju L4 nie zrobił.

I jestem raczej spokojny, ze nawet jeśli kwietniowe ustne będa za friko - też nie zrobi.

Ale dlaczego ktoś z innej szkoły ma u mnie siedzieć, nawet za pieniądze, ale niewielkie (na to sie zapowiada) to już nie wiem.
Alkot101-12-2004 17:06:41   [#14]
Wiele osób narzeka na pracę nauczyciela, że musi wypełniać papierki, sprawdzać klasowki, uczestniczyć w radzie pedagogicznej i dobrze jesli rzeczywiście maja rację, bo uczciwie pracują. Często jednak wydaje mi się, że niektórzy nauczyciele chcieliby te wszystkie działania wykonać w 18 godzin. I nie myslą o czasie pracy 40- stu godzin, tylko skoro płacą mi za 18 zrobię w 18. I tak powstaje błędne koło. Zastanawiam się może lepiej byłoby w końcu zmienić organizację pracy nauczyciela? I z urzędu założyć, ze każdy ma przebywać w szkole codziennie po 6 godzin/ np./ W innych krajach nauczyciele tak pracują. Sa w pracy i wszystko co robią dla uczniów, robią w szkole. Maja przerwę na obiad a potem znów pilnują, uczą, sprawdzają, przygotowują się do lekcji. I może wówczas łatwiej byłoby przystosować się do 40 godzin pracy, a do tego nikt by nas nie kuł w oczy czasem pracy 18 godzinnym. Żaden dziennikarz nie powiedziałby, że nauczyciele pracją tylko 18 godzin.
BożenaB01-12-2004 17:55:27   [#15]

Alkot

Ty chcesz budżet państwa doprowadzic do bankructwa? A skąd ono weźmie na pomieszczenia wyposażone dla n-li? Gdzie mają n-le przebywać, przygotowywać lekcje? Gdzie dostęp do książek, kompa, skanera, drukarki? Te miejsca do pracy są, ale nasze prywatne, w naszych domach.

Ja tam mogę przebywać w szkle przez 6 godzin. Jeszcze teraz przebywam, choć przysżłam tu o 7,30 i cały czas coś mam do roboty. To moje trzecie 10 min przerwy w dzisiejszym dniu. Na szczęscie ostatnie; jeszcze 0,5 godz i wreszcie pójdę do domu. A tam test do poprawy i kilkanaście prac - poprawy ocen. A lekcje skończyłam o 14 podobno, jeśli dobrze pamiętam ;-)

Gaba01-12-2004 17:57:11   [#16]

no, właśnie

wg KN nauczyciel pracuje nie więcej niż 40 godzin - czyli

"tylko skoro płacą mi za 18 zrobię w 18" - jest absolutnie aprawnym podjściem. Tobie płaca za nie więcej niż 40. absolutnie nie zgadzam się z rozumowaniem, że płaca ci za 18 godzin - jest to bezwględne naruszenie KN...

Kajka01-12-2004 17:59:19   [#17]

Bardzo chetnie...

tylko poproszę o zaplecze. Wcale nie musze siedzieć w domu przy swoim "kompie", zużywać swój prąd, wolałabym służbowy jeśli robię służbowe rzeczy. Nasza szara rzeczywistość jest taka, że nauczyciel po opuszczeniu klasy, sali nie ma się gdzie podziać, a co dopiero nad czymś pracować. Szkoły są zapchane do ostatniego kącika (a przedszkola, przynajmniej te, które znam jeszcze gorzej).
Majka01-12-2004 19:02:57   [#18]

tak sobie czytam :)

"Czy wobec tego mogę zmusić nauczycieli do przedstawiania mi kartoteki każdego  sprawdzianu, ewentualnie kartkówki, a więc rozpisanych umiejętności ucznia i elementów wiedzy wymaganych na danym sprawdzianie ? Na ile szczegółowa musiałaby być ta kartoteka?

A ponieważ nauczyciele i tak mają za dużo wolnego czasu, więc co mi szkodzi zażądać jeszcze wniosków z każdego sprawdzianu ( kartkówki) na piśmie?"

KOCHAM SWOJĄ DYREKCJĘ :))))  Nigdy nie usłyszelismy, że mamy za duzo wolnego czasu, więc co im szkodzi zażądać...:)))))

Jolanta Szuchta01-12-2004 19:17:55   [#19]

Tak sobie wkleiłam




Kartą w nauczyciela

Małgorzata Pustowar (z lewej) i Grażyna Łukawska są oburzone pomysłem wójta. - Nie ma popołudnia, żebyśmy nie były zajęte pracą - mówią nauczycielki. (Fot. Tomasz Dragan)
- Chcę tylko egzekwować przepisy obowiązujące w oświacie - argumentuje Wojciech Jagiełłowicz. Nauczyciele: - To nonsens. Już i tak pracujemy ponad siły!

Podstawówka w Czepielowicach. Nauczyciele są oburzeni pomysłem wójta. Od stycznia mieliby obowiązkowo siedzieć w szkole po 40 godzin tygodniowo. Polonistka Grażyna Łukawska i matematyczka Małgorzata Pustowar tłumaczą, że ich praca nie kończy się na lekcjach. Po zajęciach poprawiają klasówki, przygotowują tematy, rozrywki dla uczniów. Teraz szykują dyskotekę. Wolne popołudnia mają z głowy.

- Takie rozliczanie nie ma sensu, bo każda z nas i tak pracuje ponad 40 godzin tygodniowo - argumentują nauczycielki. - Wprowadzi to tylko niepotrzebne zamieszanie i biurokrację. Przecież każdego trzeba będzie jakoś rozliczyć. To nonsens.
Jagiełłowicz jest jednak spokojny o realizację swojego pomysłu. Opracowanie regulaminów, według których pedagodzy będą rozliczani z czasu pracy, zleci dyrektorom szkół.
- Karta nauczyciela mówi o 40-godzinnym tygodniu pracy dla pedagogów - argumentuje wójt. - Zgoda, większość nauczycieli ciężko pracuje. Jednak są tacy, którzy zapominają o swoich obowiązkach. Po 18 obowiązkowych godzinach dydaktycznych biorą dziennik pod pachę i idą do domu.
A pensja obejmuje przecież 40 godzin pracy. Dlatego chcę, aby wszyscy pracowali sprawiedliwie i efektywnie.
W ten sposób np. zwiększy się liczba zajęć pozalekcyjnych.

Jak rozliczyć nauczyciela? Wójt proponuje następującą zasadę: z 40 godzin trzeba odjąć 18 dydaktycznych. Zostają 22. To jest właśnie czas, z którego dyrektor powinien rozliczyć pedagoga. Z tego zabieramy 12 godzin - np. na dokształcanie i poprawianie sprawdzianów. - Zostaje 10 godzin, podczas których każdy nauczyciel powinien zająć się dodatkowo dziećmi. Średnio daje to po 2 godziny zajęć pozalekcyjnych dziennie - proponuje Jagiełłowicz.
Tomasz Komarnicki, dyrektor czepielowickiej podstawówki, wspólnie z szefem gimnazjum w Kościerzycach Romanem Czechowskim mówią: - Jesteśmy skłonni przystać na tę propozycję, jeżeli wójt wyjaśni nam jej cel. Prowadzenie kartoteki pracy dla nauczycieli to chybiony pomysł. Nasi pedagodzy i tak pracują po minimum 40 godzin tygodniowo. Na pewno się nie obijają. Poza tym prowadzą przecież zajęcia pozalekcyjne.


MAJĄ PRAWO SPRAWDZAĆ
Mówi Franciszek Minor, opolski kurator oświaty
- 40-godzinny tydzień pracy wynika z przepisów oświatowych. Obowiązek egzekwowania go ciąży na dyrektorach szkół. Natomiast władze samorządowe mają prawo kontrolować, w jaki sposób jest on wykonywany.

W OLEŚNIE JUŻ TAK JEST
Od września 40-godzinny tydzień pracy dla nauczycieli wprowadziły władze gminy Olesno. Nauczycielom rozdano karty, w których wpisują, co robili w danym dniu i ile czasu im to zajęło. - Wprowadziliśmy kartoteki, w których są wyszczególnione m.in. zajęcia dydaktyczne, pozalekcyjne - mówi Grażyna Lipińska, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 3 w Oleśnie. - Raz w tygodniu trzeba wypełnić taki druczek. Nie sprawia to nam problemów.



Drat
 

 
  

Marek Pleśniar01-12-2004 19:24:55   [#20]

a w zasadzie o co im chodzi i po co to robią?

te karty, liczenie..

i tak i tak nauczycieli zatrudnia się bo pensum i plan

nie zmniejszy to zatrudnienia

tak naprawdę to dyrektorowi wystarczy kilka godzin w szkole ponad pensum by jak to tu ktoś mówił "zaorać teren"

po jakie licho te zabawy? Bo lubi wójt?

 

Ładnie to ujął dyrektor:

"dyrektor czepielowickiej podstawówki, wspólnie z szefem gimnazjum w Kościerzycach Romanem Czechowskim mówią: - Jesteśmy skłonni przystać na tę propozycję, jeżeli wójt wyjaśni nam jej cel"

kuba01-12-2004 20:16:55   [#21]

chciałbym

pracować tylko 40 godzin, ale jako dyr nie mogę, a przecież jestem nauczycielem :)
zgredek01-12-2004 20:21:14   [#22]
kuba - toć nie możesz przekroczyc 40, bo to niezgodne z kartą jest, a dyrektor prawa łamać nie powinien;-))))))))
zaqa01-12-2004 21:05:58   [#23]

Alkot, jestem z tobą - startuj na prezydenta

Podobnie jak Alkot uważam, że nauczyciel powinien pracować w szkole, a nie uprawiać chałupnictwo w domu. Dlaczego mamy być uprzywilejowani ???. Dlaczego np księgowa siedzi w pracy 8 godzin (zwykle dłużej), a nauczyciel może "pracować" w domu. Przecież równie dobrze księgowa mogła by zabrać rachunki do domu i tam księgować. Ktoś powiedział, że nauczyciele pracują wydajnie swoje zadania z 40 godzin chcą zrealizować w ciągu 18 godzin (powiedzmy realnie-max 25 godzin). Myślę, że czas skończyć z przywilejami. To prawda, są konferencje, szkolenia, narady, dyskoteki, ale są również wakacje, ferie, przerwy świątecznie, przerwy wielkanocne.

To nieprawda, że potrzeba dużych nakładów finansowych na zapewnieni odpowiednich warunków. Wystarczy pokój nauczycielski, czytelnia, "kantorek nauczycieli wf", Krzesełko, kawałek biurka, może jakieś stanowisko komuterowe z dostępem do sieci (300-500 zł używane 600MHz) .

Nikt nie lubi tracić przywilejów, uważam więc, że jeżeli ktoś pracuję rzeczywiście 40 godzin to wszystko mu jedno czy robi to w domu, czy w szkole, protestują przede wszystkim ci, których czas pracy jest krótszy.

grażka01-12-2004 21:57:57   [#24]
Ja chcę pracować w pracy! W domu jestem komletnie niewydajna!
Gaba02-12-2004 05:49:29   [#25]

Także uważam, że nauczyciel pownien pracowac w szkole, bo to jest jego miejsce pracy, a nie w domu... - mam dość pracy w domu, żądam godziwych warunków do pracy w pracy.

Gaba02-12-2004 06:04:50   [#26]

"nie powtórzę przed znajomymi mi nauczycielami" ;-))))))))))

- jasne, że to jest parodia, bo o czym tu mówić - dla wielu nauczycieli 18 godzin to przywilej, sądzą i upierać się będą, że mają płacone za pół, więc pracują za pół, że pracują i pracują i pracują (a ja wiem, ze siedzą w trzech szkołach i nigdzie ich nie ma, bo nie ma takiego długiego tygodnia...) ;-), ręka macham, świata nie naprawię.

Jedną z dość popularnych cech nauczycieli jest mitomaństwo -

1) apodyktyczność i upór,
2) osłabienie samokrytycyzmu i samouwielbienie,
3) pozerstwo i afektacja,
4) drobnostkowość,
5) skłonność do plotkarstwa oraz intryg,
6) nadwrażliwość,
7) znieczulenie czyli ograniczenie aktywności do minimum.

a mnie się nie chce z niektórymi gadać. Ot, i tyle.

Któryś raz powtarzam zdanie Handkego - i nie ma się co obrażać, jedynie wziąć i zrobić rachunek sumienia, pomyśleć i nie oburzać się tak drażliwie i święcie i w ogóle i w szczególe - a może jest cos w tym...

my udajemy, że płacimy, a nauczyciele udają, że pracują. Przecież to jest prawda - nie możemy zindywidualizować pensji, jest okropnie spłaszczona, nie ma pieniędzy na motywacyjny, dawanie motywacyjnego na pół roku, to jest skandal!!!! co po pół roku... jakie po pół roku na pół roku... - zgroza i o pomstę woła. Rozmydlanie, spowalnianie, brak dynami, sielskie nicnierobienie - oto stabilizacja zawodowa po polsku - czy się stoi czy się leży pensja mianowanego się należy. A... choćby widełki były za narzędzie.

- przewinienie - kara, poprawa - wykonanie ciekawego zadania - pieniądze. Bodziec - reakcja, kij i marchewka... a nie takie jakieś rozintelektulizowane podniecanie się jakimiś 20zł po 6 miesiącach. ble, ble, ble (to z Asi cytat.).

zdanie Handkego - jest generalizacją - ja się akurat nie obrażam o nie, bywa, że pracuję mniej, bywa że dużo więcej -

Ewa z Rz02-12-2004 09:43:41   [#27]

ciekawe...

dlaczego ten temat wraca jak bumerang...

Mój organ w 1997 roku wymyślił dokumentowanie 40 godzin... (w 1996 weszła zmiana KN - pojawił się zapis o max 40 godz tygodniu pracy n-la).

I dokumentowaliśmy! Jak długo?... Jakieś 5 m-cy, bo się okazało, że przeważająca większość n-li pracuje więcej niz 40 godz. na tydzień! 

Zatem jest łamane prawo, albo trzeba zapłacić dodatkowe pieniądze... :-) no i organ raczkiem wycofał się z tego pomysłu ;-)

BożenaB02-12-2004 15:32:40   [#28]

No, no...

zaqa: "To nieprawda, że potrzeba dużych nakładów finansowych na zapewnieni odpowiednich warunków. Wystarczy pokój nauczycielski, czytelnia, "kantorek nauczycieli wf", Krzesełko, kawałek biurka, może jakieś stanowisko komuterowe z dostępem do sieci (300-500 zł używane 600MHz) ."

Księgowa też ma tylko krzesło i kawałek biurka w gwarnym pokoju nauczycielskim? Czy też, jak u nas, osobny pokój, swój komp, drukarke, szafy na dokumenty itd, cisze i spokój do pracy?

Moje miejsce pracy w domu: biurko, komp, drukarka, skaner, 4 mb półek na książki, zbiory zadań, materiały, z których często korzystam, 2 mb półek na  kartkówki, sprawdziany, papier, zszywacz, spinacze, tusze, dyskietki, płytki, srubokręty i takie tam - bardzo potrzebne. Musze mieć miejsce w szkole - tyle samo. Ja nawet mogę to miejsce wyposażyć - to wszystko, co mam w domu przyniosę do szkoły; tylko dajcie mi miejsce...

Co do wolnego w święta i ferie... zlikwidować przerwy w nauce - zniknie problem.

wójt: "Z tego zabieramy 12 godzin - np. na dokształcanie i poprawianie sprawdzianów. - Zostaje 10 godzin, podczas których każdy nauczyciel powinien zająć się dodatkowo dziećmi." A przygotowanie do tych zajęć?

Tomek11302-12-2004 17:58:25   [#29]

40 godz :-)

zastanowiam sie czy ta nagonke na te 40 godzin to nie robicie Wy sami kochani dyrektorzy, ile to kolek pozalekcyjnych byloby w waszej szkole, a moze nawet organ by pochwalil :-) wykorzystujecie swoje stanowiska i pozycje oraz niz demograficzny. Argumenty o tym, ze nauczyciel pracuje 18 godz. a potem do domu to bzdura... sami dobrze o tym wiecie, a zreszta zaproscie ksiegowa albo wojta, niech poprawdzi lekcje, niech pochodzi po korytarzu na przerwie...  my mamy 10-15 minut przerwy (a tak naprawde to nawet mniej, czasami ciezko wyrobic sie i zamienic dziennik lekcyjny a tu dzwonek na nastepna lekcje) a inni w ciagu tych 8 godzin potrafia wyjsc sobie na zakupy, poczytac gazete, pojezdzic samochodem po terenie... :-) Nikt nikogo nie zmusza do pracy w konkretnym zawodzie, ale nie jest w porzadku jesli te warunki mu sie zmienia (i do tego krzyczy ze sie likwiduje przywileje!!! Jakie niby? - to juz najglupszy argument) Jak ktos zazdrosci (wojt,burmistrz,dyrektor:-), rodzic - to przeciez nic nie stoi na przeszkodzie zeby postudiowac troche lub wrocic na stanowisko nauczyciela :-) Przeciez tym nauczycielom tak dobrze :-)

ps. czytam Was od juz ladnego czasu ale widze ze forum niestety schodzi na .... tylko na tych nauczycieli i nauczycieli, a ja mam grono calkiem calkiem :-)

AnJa02-12-2004 18:20:19   [#30]
Ja tam psy lubię, to mogę zejść.

Forumową nagonkę (żeby się psiowatej terminologii trzymać) na pomysły sformalizowania 40 godzin popieram, chociaż pisać mi sie nie chce, bo motywacji nie mam (mój OP nie głupieje).

Co do Twego Tomku postu:

Podpisuję się  też pod:"kochani dyrektorzy", "wrocic na stanowisko nauczyciela :-)" , "Przeciez tym nauczycielom tak dobrze :-)"

Mam  wątpliwosci co do: "wykorzystujecie  pozycje oraz niz demograficzny" (bo za moich uczniowskich czasów na pdż o tym nie było a Wisłocką trudno było zdobyć ) i nie wiem, które pozycje skutkują niżem demograficznym.

Nie podoba mi się:
1. "pojezdzic samochodem po terenie" - bo trzęsie okrutnie, zdecydowanie preferuje powierzchnie bitumiczne.
2."nic nie stoi na przeszkodzie zeby postudiowac troche" - bo nie lubie jak coś jest bez przeszkód.
Alkot102-12-2004 21:24:56   [#31]

Z pewnością nie zalezy mi na rozłożeniu budżetu państwa na łopatki, ale chiałoby się w końcu jasnej sytuacji w pracy, którą i tak wykonuję. Kiedyś pewien rodzic na zebraniu upomniał mnie, że mam aż 4 miesiące wolnego, więc powinam w niedzielę pojechać z jego dzieckiem na wycieczkę. Znajomi mówią:" o tobie to dobrze pracujesz 18 godzin". A ja ciąglę muszę udawadniać, że jest inaczej także przed sobą. Nie chcę udowadniać tego, że moja praca nie polega na poprowadzeniu lekcji tylko i wyłącznie. Lubię swoją pracę i nie stawiam zegarka na biurku, aby liczyć czas, który na nią poświęcam, ale do białości doprowadzają mnie dyskusje na temat czasu pracy, więc może należy zmienić i rozgłosić po świecie,/ patrz media/, ze czas pracy nauczyciela to nie 18 godzin.

Z drugiej strony czyz nie piekne byłoby, gdybyśmy przyszli do szkoły i zastali pięknie wyposażony pokój do pracy dla nauczycieli, czytelnię przynajmniej z czasopismami, bibliotekę z najnowszą literatura dotyczącą ucznia, metodyki, pracownię z materiałami papierniczymi na różnego rodzaju dekoracje itp.

Byłam kiedyś w takiej szkole - w Bawarii, cudo.

ola 1302-12-2004 22:05:57   [#32]
No to się odezwę. Zgadzam się, że 75% szkół polskich nie nadaje się do "przyjęcia" nauczycieli na 6 godzin non stop. Sama przez 12 lat w takich szkołach pracowałam. Musieliśmy pracować na mijankę, bo pokój nauczycielski to był jak kantorek w-fistów. Teraz pracuję w szkole, gdzie mam lepszy sprzęt i więcej miejsca niż w domu, ale i tak pozostanie n-li w szkole dłużej niżpodziałgodzin przewiduje graniczy z cudem. Wszyscy się śpieszą do domu. Jedynie co udało mi się wygwałcić to oddawanie słowa pisanego w wersji elektronicznej. Ta praca w szkole to zmiana mentalności polskiego nauczyciela - a to wymaga pokoleń. Wtedy nie będziemy potzrebowali kartotek do rozliczania 40 godzin.
Rycho02-12-2004 22:24:43   [#33]

no to ja też

się odezwę, chociaż mój pogląd na te sprawy mam ugruntowany.

I podobny do AnJi. :-) (kurcze AnJa zaczynam sie niepokoić, bo to już nie pierwszy raz ;-))

Ale chcę się odnieść do tego:

Z drugiej strony czyz nie piekne byłoby, gdybyśmy przyszli do szkoły i zastali pięknie wyposażony pokój do pracy dla nauczycieli, czytelnię przynajmniej z czasopismami, bibliotekę z najnowszą literatura dotyczącą ucznia, metodyki, pracownię z materiałami papierniczymi na różnego rodzaju dekoracje itp.

otóz tak...

dane mi było być w wielu szkołach na zachodzie Europy.

Widziałem i takie z olbrzymimi pokojami nauczycielskimi (osobno tzw socjalny, osobno do pracy z iluś tam komputerami)

Ale też widziałem takie, gdzie pokój nauczycielski był mniejszy od kantorka moich wf-istów.

No i oczywiściw widziałem rózne pośrednie pomiędzy opisanymi warunki do pracy nauczycieli w szkole....

Z wyposażeniem i dostępem do literatury pedagoicznej też róznie wyglądało...

Wracając na nasze podwórko. U mnie pokój nauczycielski jest niewielki. Na pewno za mały, by wszyscy nauczyciele mogli jednocześnie w nim pracować. Ale jest w nim komputer z dostępem do netu. Podobnie w bibliotece. Jest i komputer dla nauczycieli i literatura i czasopisma (mam strasznie zapobiegliwą w tym względzie bibliotekarkę) ... Nie są to więc super warunki. Ale moim zdaniem nie odbiegają specjalnie od przeciętenje europejskiej.

I wiecie co? Jakoś nie widzę specjalnego tłoku. Ani przy kompach, ani w bibliotece ...

A raczej widzę stale te same osoby ...

Więc czy aby na pewno jest to dobry argument w tej dyskusji? Warunki pracy?

A co do meritum tego wątku ...to chyba już nic więcej nie napiszę ...

Konto zapomniane02-12-2004 22:56:20   [#34]

tak sobie to czytam i...

najgorsze to to kiedy zaczyna się tworzyć dla ideii ; mam tutaj na mysli niby te rozliczenia a nie daj bóg na piśmie-TOTALNA BZDURA

i tak wiadomo, że jak zechcemy rozliczyc nauczycieli z tych 40 godzin to sami wiecie co tam wypiszą cuda niewidy a poza tym nikt nie ma prawa zakwestionować , że nauczyciel udał się np. do wojewódzkiej biblioteki i czytał fachową literaturę przygotowując sie do swoich zajęć i jak go wtedy rozliczysz

więc po co to wszystko

u nas na Śląsku-Katowice jest z tym ok niekt się nie ima "takich" pomysłów

i tak dyrektor prawie w 95% wie jak dany nauczyciel pracuje

Magosia02-12-2004 23:01:26   [#35]

A myślalam ,że się nie dam wciągnąć

ale Rychu, jakbym to u siebie widziała:

"U mnie pokój nauczycielski jest niewielki. Na pewno za mały, by wszyscy nauczyciele mogli jednocześnie w nim pracować. Ale jest w nim komputer z dostępem do netu. Podobnie w bibliotece. Jest i komputer dla nauczycieli i literatura i czasopisma (mam strasznie zapobiegliwą w tym względzie bibliotekarkę) ... Nie są to więc super warunki. Ale moim zdaniem nie odbiegają specjalnie od przeciętenje europejskiej."

I jeszcze komputer u logopedy-cicho, spokój, i bibliotekę naprawdę przyjemną z czytelnią

I tak sobie myślę, jak zawsze rzecz nie w godzinach, liczeniu, tylko w osobowości, podejściu człowieka.

Nie dać się zwariować - robić swoje, a dobrze. :-)

bogna08-12-2004 08:31:55   [#36]

http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_041208/kraj/kraj_a_5.html

Karta pracy dla pedagoga

Opolskie gminy zaczynają rozliczać nauczycieli z 40-godzinnego tygodnia pracy. - To nie szykany, tylko wykorzystanie zapisów w Karcie nauczyciela dla dobra uczniów - podkreśla burmistrz Olesna Edward Flak.

Po trzech miesiącach od wprowadzenia nowych zasad w szkołach burmistrz Flak nie kryje zadowolenia. - Do tej pory duża część nauczycieli pamiętała tylko o 18-godzinnym pensum i należności za nadgodziny. Tymczasem rodzice narzekali, że szkoła nie dba należycie o bezpieczeństwo dzieci. Teraz, gdy nauczyciel musi rozliczyć się z całego czasu, jaki powinien poświęcić szkole, odżyły kółka zainteresowań, a nad porządkiem i bezpieczeństwem w szkole czuwają jej pracownicy, a nie wynajęte firmy ochroniarskie. I to bez dodatkowych pieniędzy z kasy gminy - podkreśla burmistrz.

W oleskich szkołach wprowadzono indywidualne karty pracy, gdzie nauczyciel wpisuje, ile godzin dziennie i na jakich zajęciach spędza w szkole. Niektórzy nauczyciele są niezadowoleni, twierdząc, że część pracy wykonują w domu i trudno im się z tego czasu wyliczyć. Burmistrz ma gotową odpowiedź. - Karta nauczyciela mówi jasno o 40-godzinnym tygodniu pracy. Płacimy nie za siedzenie w szkole, ale za konkretne czynności na jej rzecz. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nauczyciel zamiast nosić ciężkie zeszyty do domu, poprawiał je na miejscu - wyjaśnia.

Z doświadczeń Olesna zamierza skorzystać wójt Lubszy. - Jesteśmy wiejską gminą, gdzie po czternastej szkoły praktycznie zamierają, a często są to jedyne miejsca we wsi, gdzie coś może się dziać. Chcę, żeby także po południu młodzież pod okiem nauczyciela mogła skorzystać z pracowni informatycznej czy innych form zajęć pozalekcyjnych, zamiast siedzieć w domu lub pod sklepem - mówi wójt Lubszy Wojciech Jagiełłowicz. Nie ukrywa, że na poczet obowiązkowego limitu godzin chce zaliczyć także opłacany dodatkowo czas, poświęcony na przywożenie dzieci do szkół i tzw. godziny świetlicowe. - Ci, którzy nie wyrobią limitu, będą mogli go odpracować, np. w trakcie ferii - dodaje Jagiełłowicz.

Dyrektorzy szkół z gminy Lubsza na stworzenie nowych systemów rozliczania nauczycieli mają czas do końca roku. Niewykluczone, że w ślady Olesna i Lubszy pójdą następni. Związek Gmin Śląska Opolskiego przyjął już oficjalnie uchwałę popierającą działania burmistrza Flaka. - Nauczyciele muszą pamiętać nie tylko o swoich prawach, ale i obowiązkach. Zdaję sobie sprawę, że w gminach, gdzie nauczyciele są radnymi, burmistrzowie czy wójtowie, podejmując taką decyzję, narażają się na konflikt. Jednak dla wielu samorządów wyegzekwowanie zapisów z Karty nauczyciela jest jedynym sposobem na poprawę sytuacji w oświacie - tłumaczy przewodniczący zgromadzenia związku gmin Zdzisław Martyna.

Spayk08-12-2004 11:21:53   [#37]

Fajnie mają Ci od tego wójta. Funduje im ekstra 10 nadliczbowych. trzeba go tylko będzie zaskarżyć że nie płaci. Udowadnianie (na ty i innych wątkach) że słoń ma trąbę (czyt. nauczyciel ma etat 40 godz.) jest bez sensu bo każdy chyba to wie.

Ale chyba funkcjonuje zapis że każda godzina dydaktyczna, wychowawcza, opiekuńcza (czyli praca z dziećmi) ma być traktowana jak godzina nadliczbowa, czyli płatna. Te 22 godziny nie są przeznaczone na pracę z dziećmi. Wszelki próby dodawania nauczycielom godzin dydaktycznych (wych.....) metodą "od tyłu" chyba są skazane na przegraną przed sądem. Dyrektor może kazać nauczycielowi  robi różne rzeczy w ramach 22 godzin, ale nie może kazać  zajmować się dziećmi za friko. Wystarczy sprawdzić co to jest godzina nadliczbowa.

Jeśli się mylę to proszę o korektę mojego toku rozumowania.

RomanG08-12-2004 11:29:40   [#38]
Spayk, nie mylisz się, problem jednak polega na tym, że w gminie Olesno wszyscy są tak totalnie zastraszeni przez burmistrza, że nikt nawet nie piśnie ;-) Wolą pracować na warunkach sprzecznych z prawem :-)
Spayk08-12-2004 11:38:39   [#39]

Niestety, strach zaczyna towarzyszyć, naszej pracy. Pozostaje PIP, podobno można zgłosić nieprawidłowości anonimowo. Można jeszcze spalić wójta, porysować mu auto, albo wywalić przy następnych wyborach. Trzeba korzystać z narzędzi demokracji:)

Jaka demokracja takie narzędzia

RomanG08-12-2004 11:40:17   [#40]
Jednak się nie zgodzę. Powiedziałbym: jakie narzędzia, taka demokracja.
Spayk08-12-2004 11:42:54   [#41]
Istotna różnica, godna polemiki
SławekL08-12-2004 11:46:30   [#42]

jak zwykle

punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

co najlepiej widać w : "my udajemy, że płacimy, a nauczyciele udają, że pracują", gdzie pracownik pracuje w sposób, w jaki pozwala, wymaga i przyzwala pracodawca.

Nie zmienia to jednak faktu, że to pracodawca "płaci" i interpretuje prawo "pracy" tak jak mu wygodnie (czytaj: nie zawsze zgodnie z prawem  przykład: w większości szkół - odprawa pośmiertna)

beera08-12-2004 11:54:35   [#43]

niestety rozwiązania proponowane przez wójta nie są sprzeczne z prawem- wystarczy poczytać art 42 KN

Te 22 godziny nie są przeznaczone na pracę z dziećmi
Spayk, jak Cię lubię, to tak nie jest :-)

beera08-12-2004 11:56:32   [#44]

tfu!!! poleciałam skrotem myślowym

są niezgodne z prawem z tego punktu tylko, że wara wójtom, burmistrzom itp do ustalania czasu pracy belfrów

Po coś te szkoły mają dyrektorów!!!

Co do Art 42- podtrzymuję, co wyżej napisałam

Elusia08-12-2004 11:57:54   [#45]

asiu

no właśnie, po co ? :-)))

beera08-12-2004 12:00:13   [#46]

hm...

:-))))))

wiesz- ja wiem, ale gorzej, ze niewielu więcej wie- zwłaszcza organy;-))

Jolanta Szuchta08-12-2004 12:05:08   [#47]

No przeciez wiadomo

po co żeby wspierac,a ogólnie rzecz biorąc nadzorowac.;-)

Po to te szkoły maja tych dyrektorów ;-))))))

RomanG08-12-2004 12:14:29   [#48]

Ależ pracują na warunkach sprzecznych z prawem!

Bo godzin nadliczbowych nie wolno im wykazywać ;-)
Nie ma kasy :-)

beera08-12-2004 12:17:36   [#49]


 po pierwsze nie ma w nauczycielstwie kwestii godzin nadliczbowych

po drugie pracują w zakresie 40 godzin- więc w normie za którą mają płacone

po trzecie- mają pracować w szkole a więc w miejscu pracy

gdzie sprzecznośc z prawem?

hę?

RomanG08-12-2004 12:26:55   [#50]

Chodzi mi o godziny ponad 40-godzinny tydzień pracy, nie mam czasu szukać dokładnego nazewnictwa, bardzo się spieszę.

Cały wic polega na tym, że niektórzy pracują więcej niż 40-godzin, ale nie wolno im tego wykazać.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]