Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Matura: Chcą obowiązkowej matematyki
strony: [ 1 ]
JarTul24-03-2004 19:16:01   [#01]

z http://info.onet.pl/891297,11,item.html

Matura: Chcą obowiązkowej matematyki


Pisemny egzamin z matematyki powinien być obowiązkowy na nowej maturze - uważają naukowcy z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, autorzy opinii na temat matury przygotowanej na zlecenie Instytutu Spraw Publicznych.

Prof. Elżbieta Putkiewicz, dr Anna Wiłkomirska i dr Roman Dolata uważają, że większość zasad, według których odbywała się nowa matura w 2002 r., było lepszych, niż te, które będą obowiązywać w 2005 r., gdy nowa matura stanie się obligatoryjna (w 2002 r. maturzyści mieli możliwość wyboru, czy chcą zdawać egzamin dojrzałości według nowych czy według starych zasad. Nowa maturę wybrało wówczas ok. 7 tys. maturzystów, czyli ok. 5 proc.).

Badacze opowiadają się także za tym, by od 2005 r., podobnie jak było w 2002 r., co najmniej jeden z przedmiotów dodatkowych na pisemnej maturze był zdawany na poziomie rozszerzonym oraz by uczniowie deklarowali, jakie przedmioty chcą zdawać na maturze co najmniej na rok przed przystąpieniem do niej. Uważają, że w ten sposób uczniowie będą bardziej zmotywowani do nauki.

Chcieliby także, by zmniejszona została lista przedmiotów do wyboru na egzaminie pisemnym. Uważają, że powinny się tam znaleźć języki obce (angielski, niemiecki, rosyjski i francuski), język polski, matematyka z elementami informatyki, fizyka z astronomią, chemia, biologia, geografia, historia i historia sztuki. Uważają, że egzaminy te powinny być przygotowywane centralnie, a egzaminy z pozostałych przedmiotów - przez szkoły. Zgodnie z istniejącymi przepisami na nowej maturze w 2005 r. będzie można składać egzamin pisemny aż z 25 przedmiotów.

Badacze opowiadają się za koniecznością podjęcia prac nad stworzeniem klarownego i bardzo szczegółowego rejestru wymagań egzaminacyjnych (obecny uważają za zbyt lakoniczny i pozostawiający duże możliwości interpretacji). Uważają także, że egzaminy maturalne powinny odbywać się na przełomie marca i kwietnia, a nie - jak obecnie - w maju, gdyż procedury oceniania i kontroli prac są bardzo czasochłonne.

Postulują także wprowadzenie trzech typów świadectw ukończenia szkoły średniej: świadectwo ukończenia szkoły średniej bez uprawnień maturalnych (otrzymywaliby je uczniowie, którzy uzyskali absolutorium, ale nie zdali egzaminu dojrzałości), świadectwo maturalne bez prawa wstępu na uczelnie wyższe (otrzymywaliby je uczniowie, którzy zdali egzamin tylko na poziomie podstawowym) i pełne świadectwo maturalne uprawniające do starań o przyjęcia na studia (otrzymywaliby je uczniowie, którzy zdali przynajmniej jeden egzamin na poziomie rozszerzonym).

Uważają także, że należy ze względów ekonomicznych ograniczyć liczbę bezpłatnych egzaminów poprawkowych. Chcą, aby uczeń miał prawo tylko do jednej bezpłatnej poprawki. Zgodnie z obecnymi przepisami egzamin maturalny można poprawiać przez 5 kolejnych lat (w dziesięciu sesjach egzaminacyjnych). Poprawiać można dowolną liczbę przedmiotów - zarówno te, które się "oblało", jak i te, z których chce się uzyskać lepszą ocenę.
Majka24-03-2004 20:02:16   [#02]

Też jestem za!!!

Matematyka - nie wymuszana maturą --upada w szkole, a jest w życiu niezbędna.

Średni wynik w pilotażu małopolskim (grudzień) to nieco ponad 12 pkt. z 50 możliwych :((  Badano 2000 uczniów.

Jolanta Szuchta24-03-2004 20:03:53   [#03]

A ja

przeciw.
JarTul24-03-2004 20:08:48   [#04]

Majka...

kierując się takim tokiem myślenia ("...Matematyka - nie wymuszana maturą --upada w szkole, a jest w życiu niezbędna. ...") należy do matury wprowadzić wszystkie przewdmioty nauczane w szkole jak obowiązkowe. :-)

JarTul24-03-2004 20:59:52   [#05]



Lp.



Obowiązkowe zajęcia edukacyjne

liceum ogólnokształcące

Nowe LO

Liczba godzin
tygodniowo
w trzyletnim okresie nauczania

Stare LO

Liczba godzin
tygodniowo
w czteroletnim okresie nauczania

zmniejszono
o

Klasy I - III

Klasy I-IV

 

1.

Język polski

14

16

12,5%

2.

Pierwszy język obcy b)

15

18

16,7%

3.

Drugi język obcy b) c)

4.

Historia

5

4 \     
1  |+6
3 /     

28,6%

5.

Wiedza o społeczeństwie

2

6.

Geografia

3

7.

Wiedza o kulturze

1

 

 

8.

Matematyka

9

10

10%

9.

Fizyka i astronomia

3 \     
3  |+2
3 /     

3 \     
3  |+6
3 /     

26,7%

10.

Chemia

11.

Biologia

12.

Podstawy przedsiębiorczości

2

 

 

13.

Technologia informacyjna

2

 

 

14.

Technika / Elementy informatyki

 

1 \   
    |+3
1 /   

 

15.

Plastyka / Muzyka

 

16.

Wychowanie fizyczne

9

10

10%

17.

Przysposobienie obronne

2

2

0%

18.

Godziny z wychowawcą

3

3

0%

19.

Godziny na nauczanie przedmiotów ujętych
w podstawie programowej
w zakresie rozszerzonym


10

 

 

20.

Zajęcia fakultatywne - godziny
przeznaczone na profile nauczania c)

 

15

 

Razem

88 (+4 niżej)

108

14,8%

Religia / Etyka

6

8

 

Godziny do dyspozycji dyrektora d)

4

 

 

Razem godzin zajęć edukacyjnych

98

116

 

Średnio na jeden rok nauki

32,(6)

29,0

bogna24-03-2004 21:22:46   [#06]

Badacze opowiadają się także za tym, ...by uczniowie deklarowali, jakie przedmioty chcą zdawać na maturze co najmniej na rok przed przystąpieniem do niej. Uważają, że w ten sposób uczniowie będą bardziej zmotywowani do nauki.

A ja opowiadam sie za tym, by uczniowie co najmniej na rok przed maturą dowiedzieli się, jakie będą kryteria przyjęć na poszczególne uczelnie.

Pewnie wtedy będą w stanie zadeklarować, jakie przedmioty chcą zdawać na maturze!

Majka24-03-2004 23:04:10   [#07]

Bogna, twój postulat jest bardzo logiczny :)) Coś o tym wiem, jako matka dziecka z rocznika 1986....

Natomiast wersja kolejnego skrócenia roku szkolnego (matura na przełomie marca i kwietnia) zupełnie mi się nie podoba :(

janzg25-03-2004 16:35:30   [#08]

obowiązkowe na maturze są "języki"

dlatego jestem za matematyką na maturze. Osobiście zaliczam ją do "języków" np. nauk przyrodniczych

skoro jest jako egzamin po podstawówce, potem po gimnazjum - więc dlaczego dalej znika? TEGO NIE ROZUMIEM chociaż zaliczam siebie do humanistów

stan25-03-2004 19:01:59   [#09]

... a mnie zainteresowała sprawa trzech typów świadectw ...
Czyli mamy jak zwykle "po polsku". Wszyscy mają jednakową ścieżkę edukacyjną, 80% populacji maturę ale tylko 30-40 % na studia ...

http://info.onet.pl/891497,11,1,0,120,686,item.html

TereKlo25-03-2004 19:49:52   [#10]
Bardzo ubolewałam swego czasu, że matematyka znika z matur - jeśli będzie przywrócona to chwała za to pomysłodawcom i wykonawcom.

A kryteria przyjęć na studia - powinny być niezmienne, wtedy wybierajac szkołę średnią uczniowie mogliby uwzględniac kierunki studiów (albo zaniechac studiowania).

Co do popularności matury wśród społeczeństwa - niech jakość weźmie górę nad ilością.
JarTul25-03-2004 19:56:51   [#11]

Trochę obok wątku, ale...

Inne systemy edukacyjne - Australia, w tym egzamin maturalny. Warto przeczytać- szczególnie refleksje Mileny.

http://zycie.australink.pl/texty/SZKOLY%20SREDNIE%20I%20PODSTAWOWE.html#szkola%20srednia

Fragmenty:

"W klasie maturalnej, czyli 12-tej, panuje juz dosc wysoka specjalizacja. Jest tylko 5 przedmiotow i wszystkie one sa przedmiotami egzaminacyjnymi. 17-latki zdajace matematyke, fizyke i chemie, znaja ja na poziomie porownywalnym do poziomu polskiej matury. Wynikaloby z tego, ze polski 17-latek nie moglby tu dolaczyc do klasy 12. "

U nas uczniowie klas trzecich (maturalnych) "koncentrując się" na przygotowaniu do egzaminu maturalnego będą mieli około 12 przedmiotów.

A inne kwestie spędzające sen z powiek polskiej oświaty:
(Moja uwaga: burzymy fundamenty)

Nie ma ocen. Swiadectwa, wygladajace bardzo nieoficjalnie, informuja tylko o tym, ze w przyszlym roku dziecko podejmie nauke w nastepnej klasie. Uczniowie nie repetuja.

(...)

Zauwazylem, ze system ten spotyka sie z nieustajaca krytyka ze strony przybyszow z panstw Europy Centralnej i Wschodniej. Przyzwyczajeni do "powaznej" i wymagajacej podstawowki, Polacy, Rosjanie, Gruzini, Wegrzy, Ukraincy, Rumuni, narzekaja na niski poziom jaki Australia oferuje ich dzieciom.

Osobiscie uwazam ze system sprawdza sie w dzialaniu, nie ma wiec powodow do narzekania.  (Moja uwaga: oczywista i trafna uwaga)

------------

Trochę inaczej jest tu interpretowane, zapisane w międzynarodowej konwencji praw dziecka, "prawo do nauki". W Australii można wyrzucić ucznia z klasy lub go "zawiesić w prawach ucznia" i nikt nie narzeka, że to zamach na tę konwencję (lub na konstytucję). Nauczyciele nie cackają się z niesfornymi uczniami i w każdej szkole jest jasno określone co należy z takimi zrobić, krok po kroku. Pod tym względem żadnego luzu nie ma. I dlatego, pomimo braku oceny z zachowania, w przeciętnej australijskiej szkole na lekcjach jest spokój.

Praktycznie w każdej szkole obowiązują mundurki. Jeśli ktoś chce zobaczyć jak te mundurki wyglądają, może zobaczyć zdjęcia np. Underdale High, Modbury High lub Norwood-Morialta.

Zapraszam do lektury

Dżoana25-03-2004 19:59:37   [#12]
Co masz na myśli mówiąc: "niech jakość weźmie górę nad ilością"?
TereKlo25-03-2004 20:01:48   [#13]

jakość/ilość

Wydaje mi się, ze ostatnio matury mają zaniżony poziom.
Marek Pleśniar25-03-2004 20:19:07   [#14]

pijękne to one nie są;-)

ale cos w tym jest

JarTul25-03-2004 20:30:22   [#15]

Of course...

Adidas, Nike, Armani, ... to to nie jest, ale... zasada.
Majka25-03-2004 20:47:51   [#16]

http://www.walbrzych-2lo.civ.pl/img/klasy/2003/1BGIM.JPG

To chyba wolę nasze gimki :))))

Leszek25-03-2004 20:49:13   [#17]

Mimo wszystko wolę matematykę bez obowiązku

(syn wybiera matmę na maturze, córka nie)

pozdrawiam

grażka25-03-2004 20:53:48   [#18]
Majka, ładne!
Marek Pleśniar25-03-2004 20:56:30   [#19]

:-)

ładne zaiste

a ta pani też ma służbowy mundurek?

Majka25-03-2004 21:06:48   [#20]

Niestety nie dają ;)

A chcieliśmy togi ;))

hania25-03-2004 22:58:37   [#21]

przepięknie u Majki!

a matematyki nie chcę obowiązkowo, przynajmniej dla rocznika 86.... musiałabym najbliższy rok (niecały!) spędzić na zmuszaniu córki do dodatkowej roboty, do której serca specjalnie nie ma, a ja... czasu na to :-)) Już wolę, niech pochłania te książki, które pochłania z przyjemnością. A matematyki - od czasu do czasu, by być na bieżąco, potrafić poruszać się w świecie przepełnionym procentami, wykresami, szacowaniem... niekoniecznie zdając to na maturze

na historii - jak twierdzi moje dziecko - tez myśli się logicznie, analizuje, wiąże fakty, wysuwa hipotezy weryfikując je na podstawie różnych źródeł......

gajga26-03-2004 20:31:00   [#22]
Jestem matematykiem, ale nie tylko dlatego optuję za matematyką ma maturze. Humanista teraz jest w uprzywilejowanej sytuacji. Zdaje j. polski i historię, do tego j. obcy - czyli to co lubi. Umysły ścisłe nie mogą zdawać samej matematyki, fizyki i np informatyki - czyli tego co lubia. Muszą zakuwać j. polski, chociaz wypracowania najchętniej pisaliby w punktach. Wiem, że znajomość języka ojczystego jest konieczna i na maturze musi być, to oczywiste, ale uważam, że nauka matematyki jest bardzo ważna. A ranga tego przedmiotu spadła od czasu gdy nie jest obowiązkowa na maturze.
Leszek26-03-2004 20:39:24   [#23]

bardzo mi odpowiada zdanie JarTul z #04:

"(...) należy do matury wprowadzić wszystkie przedmioty nauczane w szkole jak obowiązkowe. :-)"

pozdrawiam

Janusz Pawłowski26-03-2004 21:34:51   [#24]

Gordon kiedyś napisał: "Nigdy nie uważałem się za matematyka. Matematykami byli: Kuratowski, Banach, Mazur i inni im podobni. Ja tylko żyję z matematyki."

Więc i mnie wypada jedynie stwierdzić: "Ukończyłem matematykę."
Ale - mocno parafrazując gajgę powiem: nie tylko dlatego uważam, że matematyka nie powinna być przedmiotem obowiązkowym.
A powody ... cóż ... wielokrotnie na tym forum padały - każdy zawsze obstawał przy swoim.

Jest tyle samo argumentów za, co przeciw - dlatego każdy pozostawał przy swoim.
Jeśli jednak jest tyle samo za, co przeciw - to dla mnie jest podstawowy argument za tym, aby nie zmuszać do tego nikogo.

Adaa26-03-2004 22:08:55   [#25]

nie pamietam kto..chyba Małgoś

dyskutowała na temat przyczyn niechęci uczniow do matematyki...twierdziła,że nie ma tak,że ktos ma zdolności amatematyczne a inny znow humanistyczne

na początku byłam gotowa się z nią kłócić ale jak poczytałam na ten temat, trafiłam na ciekawą opinię:-)

otoz twierdzi się (znów nie mapietam kto),że źrodłem checi lub niechęci do matematyki, co wlecze sie przez nastepne lata ...jest początkowy etap edukacji...jesli maluch trafi na nauczyciela, który kocha matematykę, dobrze sie w niej czuje, umiejetnie przekazuje wiedzę, inspiruje...to taki maluch uwaza,ze matematyka jest jak budowanie wieży z klocków:-),zaczyna ją szanować i lubić, traktując jako wyzwanie....potem, przez kolejne lata utwierdza sie w tym przekonaniu

jesli maluch trafi na nauczyciela, który nie czuje sie dobrze w przekazywaniu tresci matematycznych,realizuje jedynie podstawowe minimum...to taki maluch nie ma szans na pokochanie matmy :-)

czyli reasumując...najwazniejszy w okresleniu stosunku ucznia do matmy jest nauczyciel klas I-III

gdyby tak..fantazjuję...nauczyciele nauczania zintegrowanego, traktowali matematykę, tak jak ona na to zasługuje, nie byłoby dylematów, czy powinna ona byc obowiazkowa ,czy tez nie, na maturze

jedna z moich córek, w klasach I-III, miała nauczyciela, który nie lubił matmy:-))..ona tez nie lubi:-)

druga ma takiego , który traktuje matematyke jak znalezienie drogi do labiryntu:-))..ta uwielbia matematykę:-))

mama..matematykę lubi...tez miała takiego nauczyciela , co lubił:-)

ponieważ starsza córka nie znosi matematyki i jest w tym temacie wiecej niz głąb, jestem za tym aby matmy nie było na maturze

za kilka lat...bede za tym aby była obowiązkowa:-))

no to se popisałam:-)))

zgredek26-03-2004 22:14:30   [#26]
może w takim razie jednak lepiej - nie zmuszać? nikogo?
Macia26-03-2004 22:36:57   [#27]

też jestem przeciw zmuszaniu

Mój syn co prawda chce zdawać matematykę za rok bo czuje sie dobrze w przedmiotach ścisłych. Nie lubi polskiego natomiast nienawidzi historii-nie rozumie jej i nie chce się uczyc. Tak samo było ze mną i moim starym wiec pewnie jest to uwarunkowane genetycznie.Zamiast 1 historii może cały dzien rozwiazywać zadania - jest w klasie matematyczno - fizycznej a prawdopodobnie w kasie III nie będzie miał już fizyki za to pozostanie historia. Czy to normalne?
Małgoś26-03-2004 23:39:36   [#28]

 

Rzeczywiście, nadal twierdzę, że nie ma czegoś takiego jak amatematyzm. Jednoczesnie zgadzam się, że trudniej jest fajnie uczyć matematyki niż np. historii - tak więc wiele zalezy od osobowości nauczyciela.

Wklajam materiał "twórczo" przerobiony, który przedstawia schemat negatywnych odziaływań na kształtowanie się ..."wtórnego analfabetyzmu" u ucznia

Dlaczego Twój uczeń nic nie umie?

 

Wystarczy, żeby szkoła nie dostarczała destrukcyjnych doświadczeń typu lęk, upokorzenie, przemoc, lekceważenie, wstyd itd., a stanie się środowiskiem wspomagającym rozwój osobowy ucznia.

 

WYCHOWYWAĆ to tworzyć sytuacje, które są źródłem  doświadczeń korzystnie wpływających na rozwój osobowy dziecka.

 

Celem wychowawczym nie są cechy osobowe dziecka, ale doświadczenia, które są mu potrzebne dla prawidłowego rozwoju. Dlatego warto wiedzieć, że z licznych badań naukowych płyną następujące wnioski:

 

a)     nauczyciele zazwyczaj zbyt bardzo koncentrują się na problemach osobistych ucznia, a za mało na jego problemach szkolnych,

 

b)     dzieci uczą się niezależnie od naszych intencji np. naśladują naszą agresywność, niepunktualność oraz systemy wartości (kult prestiżu, sukcesu, siły, wartości materialnych),

 

c)      w szkole często występuje proces oduczania zdolności dziecka (obniżanie potencjału intelektualnego):

 

Nauczyciel nie weryfikuje swoich metod nauczania, nie sprawdza ich efektywności

®

 

Demobilizacja poznawcza - uczeń traci zainteresowanie przedmiotem

®

 

 

 

 

ZJAWISKO

BEZRADNOŚCI INTELEKTUALNEJ

 

(np. niepodejmowanie żadnego wysiłku rozwiązania zadania matematycznego)

 

 

 

 

U ucznia obniżeniu ulegają:

 

Samoocena

 

Poczucie własnej

wartości

 

Ciekawość poznawcza

 

Sprawności intelektualne

®

U uczniów wychowywanych przez rodziców ambitnych rozwija się proces

NEUROTYZACJI

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nauczyciel nie stwarza atmosfery przyzwolenia na zadawanie pytań i zgłaszanie problemów ze zrozumieniem materiału

®

Uczeń napotyka na trudności w zrozumieniu np. nowej lekcji i nie otrzymuje pomocy od nauczyciela

®

Deficyt rozumienia – wiedza ucznia obniża się pod względem jakościowym (‘coraz gorzej sobie radzi”)

®

®

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Uczeń posiada prawidłową motywację do pracy– zależy mu na wynikach w nauce

®

 

 

Zanik motywacji zrozumienia – uczeń coraz mniej pragnie wiedzieć i rozumieć

®

 

®

U uczniów wychowywanych przez rodziców „nieambitnych” rozwija się proces

SOCJOPATYZACJI

 

 

Na lekcji zgłasza się Jaś:

 - Proszę pani, ja tego nie rozumiem.

-  Niemożliwe Jasiu. Chodź do tablicy – odpowiada pani.

Po chwili pani stwierdza:

- Rzeczywiście, nic nie zrozumiałeś. Siadaj! Jedynka!

janzg27-03-2004 12:12:40   [#29]

Małgoś

proszę o więcej takich "twórczych przeróbek"

będę sobie robił z nich plakaty na użytek swój i nie tylko

:)

Małgoś27-03-2004 15:44:41   [#30]

janzg

ależ proszę bardzo :-)

kolejna porcyjka:

Po 20 latach badań porównawczych

W 550 szkołach w USA i w 254 szkołach w Niemczech,

po przeanalizowaniu 3700 lekcji

Aspye i Roebuk odpowiadają na pytanie:

 

JACY NAUCZYCIELE MAJA DOBRYCH UCZNIÓW?

 

DOBRY NAUCZYCIEL, to:

EMPATIA

- nauczyciel rozumie , co czuje uczeń w różnych sytuacjach szkolnych

SZACUNEK

- nauczyciel szanuje autonomiczność ucznia, jego prawo do TAK i NIE

AKCEPTACJA

- Nauczyciel toleruje  poglądy, postawy, wygląd itp. ucznia, potrafi panować nad uczuciem antypatii

AUTENTYCZNOŚĆ

- nauczyciel jest dojrzały, jego postępowanie, poglądy i wartości są wewnętrznie spójne

POZYTYWNE POSTAWY

nauczyciel jest pozytywnie nastawiony do:

-          przedmiotu nauczania,

-          uczniów,

-          niezbyt wysokiego prestiżu zawodu nauczyciela,

-          odpowiedzialnej i ciężkiej pracy

 

 

 

DOBRZY UCZNIOWIE, to:

EFEKTY

Osiągają dobre wyniki nauczania

UMIEJĘTNOŚCI

Potrafią rozwiązywać zadania

SAMOOCENA

Akceptują siebie i swoje możliwości

SAMODZIELNOŚĆ

Posiadają motywację do samodzielnego działania

FREKWENCJA

Wykazują niską absencję

ZDYSCYPLINOWANIE

Rzadko łamią dyscyplinę

 

 

Badania szkół w Londynie:

 

Przyczyny różnic w poziomie wiedzy i umiejętności u absolwentów różnych szkół nie tkwią w bazie materialnej, ale w tzw. ETOSIE SZKOŁY (klimacie, bazie wychowawczej). Dobrzy absolwenci pochodza ze szkół, w których:

 

a)     wśród nauczycieli panuje zgodność i konsekwencja w dbałości o porządek i dyscyplinę,

b)     nauczyciele wykazują wysoką troskę o efektywność swojej pracy (odpowiedzialność, troskliwość),

c)      nauczyciele wysoko oceniają swoje kompetencje zawodowe (wiedzą i wierzą, że potrafią nauczać)

d)     sukcesy, osiągnięcia itp. uczniów są celebrowane i publicznie nagradzane,

e)     nauczyciele posiadają wysokie oczekiwania i wymagania wobec ucznia,

f)        uczniowie postrzegają wymagania i ocenianie jako sprawiedliwe,

g)     wysokim wymaganiom towarzyszy duża pomoc ze strony nauczycieli

 

Wysokie poczucie kompetencji, wartości itp. u ucznia

 

      DUŻE

WYZWANIA

 

Niepewność, brak

wzajemnego szacunku

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

DUŻA

 

 

 

 

 

 

          MAŁA

POMOC

 

 

 

 

 

 

POMOC

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Lenistwo, bierność,

miła atmosfera w szkole

 

 

MAŁE

 

WYZWANIA

 

Brak efektów,

zahamowanie rozwoju

Iwon27-03-2004 19:05:45   [#31]

Materiały są bardzo ciekawe. Dodałabym jeszcze rzetelną, ciągle poszerzaną, wiedzę ogólną, przedmiotową, a przede wszystkim pedagogiczną i psychologiczną dobrego nauczyciela.

Małgoś, czegoś w tym wszystkim nie rozumiem!

Najpierw występujesz jako rodzic z poglądami, że szkoła jest od nauki, a rodzic od wychowania. Potem - pewnie zawodowo - prezentujesz materiały, z których wynika, że jednak nie da się tego rozdzielić.

Czy takie ustalenie odpowiedzialności szkoły za zahamowanie rozwoju , wynikające z zaniechania oddziaływań właśnie wychowawczych, mógłby przyjmować rodzic, który neguje ich potrzebę? 

A wewnętrzna spójność postępowania, postaw i poglądów?

Okazuje się jednak, że nie różnimy się aż tak w poglądach, jak to wyszło na tamtym wątku. :-)

I to mnie cieszy.

Marek Pleśniar27-03-2004 19:08:29   [#32]

no to jedno choć mamy ok:

nauczyciele wysoko oceniają swoje kompetencje zawodowe (wiedzą i wierzą, że potrafią nauczać)

;-)

Iwon27-03-2004 19:29:14   [#33]

;-)

Przyjęłabym jednak na wszelki wypadek formę  - powinni wiedzieć ...

Skoro pozostałe elementy niekoniecznie występują u nauczyciela, to i z wiedzą może być różnie.

;-)

Małgoś27-03-2004 19:39:39   [#34]

Iwoooon!!!!

błagam nieeee! :-(((

nie chce mi się wciąż tego tłumaczyć od nowa - zechcij mnie zrozumieć

szkoła powinna wychowywać i pewnie robiłaby to dobrze, bo ma czas i mnóstwo okazji, ale nie taka szkoła i nie w takim systemie jak obecnie w Polsce - gdzie brak kontroli, weryfikacji, kryteriów dostępu do zawodu nauczyciela itd. gdzie mimo burz, reform i rekonstrukcji wciąż króluje bylejakośc i niespójność wew. - gdzie tworzy się "rzeczywistośc" papierową w niczym nie przystającą do realiów szkoły, gdzie do zawodu nauczyciela przedostają się osoby niewłaściwe i przy tym tak trudno usuwalne

to co wkleiłam wyżej, to w 1 czesci opis mechanizmu negatywnego - własnie dziejącego się w szkole (m.in. własnie dlatego, że n-le zbyt mało uwagi przykładają do problemów szkolnych ucznia, a nadmiernie koncentrują się na problemach osobistych - przeciez wciąż słychać usprawiedliwienia niepowodzen szkolnych trudna sytuacja rodzinną, domową itp ;-)

a 2 cześci to postulaty, które mówią co robić, żeby było idealnie

i zwróć uwagę ile ważnych kryteriów musi spełniac nauczyciel, żeby mógł uczyć i wychowywac skutecznie

Iwon27-03-2004 20:05:55   [#35]

No cóż, jestem zażenowana twoim występem.

Nie mam zamiaru przepraszać za to, że uczę w polskiej, publicznej szkole, a rzeczywistość jest taka, jaka jest. Gdybym była przekonana, że pracując w takiej szkole i w takim systemie, nie mogę nic dobrego zrobić, to pewnie reagowałabym podobnie jak ty.

Niepotrzebnie fatygowałaś się z tym resume dla czytających inaczej, zrozumiałam.

gordon27-03-2004 22:09:31   [#36]

Jeśli to jest jeszcze wątek o matematyce na maturze...

Dyskutowaliśmy jakiś czas temu na podobny temat i nie chcę się powtarzać. Przychodzi mi do głowy nieco inny aspekt omawianego zagadnienia, niż te na które najczęściej zwraca się uwagę.

Nie idzie mi zatem o to, czy kogoś do czegoś zmuszać czy nie, choć zmuszanie kogoś lub samego siebie (w dobrym tego słowa znaczeniu) jest nieodłącznym elementem nie tylko procesu dydaktycznego lecz wielu ludzkich działań. Jako człowiek z natury leniwy, gdybym nie musiał, to bym przecież nie pracował i nikogo to jakoś nie wzrusza.

Chciałbym zwrócić uwagę na to, że usunięcie matematyki z listy przedmiotów zdawanych obowiązkowo, dokonane gdzieś na początku lat osiemdziesiątych doprowadziło do znaczącego obniżenia wymagań w nauczaniu tego przedmiotu. Tak zwani humaniści od razu wiedzieli, że mogą go sobie odpuścić. Nastąpiło znaczne rozwarstwienie w jakości zdobywanej wiedzy matematycznej na dwie grupy:

1 tych, którzy swoją przyszłość (egzaminy wstępne i studia) wiązali z matematyką,

2 tych, którzy uznali na bardzo wczesnym etapie, że to im się do niczego nie przyda.

Znakomita mniejszość należąca do pierwszej grupy, zachowała zdolność do opanowania tego przedmiotu na dość przyzwoitym poziomie. Zmieniło się z czasem może tylko to, że (jak wynika z moich obserwacji) przedstawiciele starszego pokolenia, (do którego sam się zaliczam) mieli bardziej refleksyjne podejście do matematyki. Sposób uczenia młodych ludzi dziś przypomina bardziej trening w siłowni.

Przedstawiciele drugie grupy po otrzymaniu wyraźnego sygnału, aby sobie matematyką główek zbytnio nie zaprzątać  - a takim było skreślenie matematyki z listy przedmiotów zdawanych na maturze obowiązkowo - poszli chętnie za tym głosem.

Ja wiem, że pewne rzeczy nie bolą - zwłaszcza w wymiarze społecznym, ale dają zauważalne negatywne skutki w dłuższym okresie czasu. Pisała o tym Majka. Zgadzam się ze stwierdzeniem, które wyraził Janzg, że matematyka jest językiem przyrodników. Ja dodam od siebie, że skoro jest językiem, to jest i sposobem myślenia.

Śledziłem podobną dyskusję na innym forum (onet) i tam jeden z dyskutantów napisał, że on miał w szkole z matematyki same dwóje, a teraz jest uznanym prawnikiem. Ja w tym momencie zrozumiałem, dlaczego w wielu ustawach, które czytam, treści zawarte w poszczególnych paragrafach są ze sobą sprzeczne.

Oglądałem kiedyś transmisję z obrad Sejmu. Po przegłosowaniu wniosku o utajnieniu głosowania jeden z posłów zgłosił wniosek o przeprowadzeniu głosowania poprzez podniesienie ręki. Długo i bez efektu przekonywano tego posła i wielu innych na sali, że to nie ma sensu. 

Czasem wychodzimy od konieczności dokonania formalnego wyboru typu: przedmiot obowiązkowy, czy nie i dochodzimy do pytań bardziej ogólnych: czym jest wiedza i jakie jest jej znaczenie?; jaki jest związek między dokonanymi wyborami, a konsekwencjami w dalszej przyszłości?

Pozdrawiam,

gordon

Małgoś27-03-2004 22:57:04   [#37]

skutki tej "zbrodni", której dokonano dzieścia lat temu, pozbawiając małych Polaków bodźców do uczenia się matematyki, uwidaczniaja się  tez między innymi w tym, że aktualni "duzi" przeciwnicy tej dziedziny nauki sprowadzają ją jedynie do żmudnych, niepotrzebnych obliczeń jakis kątów, całek, pochodnych i innych dziwadeł pozornie nieprzydatnych w codziennym życiu

wylano dziecko z kąpielą, bo dzis często nawet utytułowani absolwenci tzw. "humanistycznych" kierunków nie widzą związku między nauką matematyki, a umiejętnością logicznego myślenia, prawidłowego wnioskowania, rozróżniania wniosków od założeń, a nawet budowania sensownych wypowiedzi pisemnych i ustnych (bez wew. sprzeczności, tautologii, wodolejstwa itp.)

PS. znam ucznia - o duzym potencjale intelektualnym, o rozległych zainteresowaniach literaturą, polityką, historią, ale tez dobrze radzącego sobie z matematyką, chemią, biologią itp.

chłopak chce w przyszłości... pisać  - już robi to nieźle

gdy zaproponowałam, że mógłby wystartowac do dobrego LO , do klasy mat-fiz, to reakcja otoczenia (m.in. nauczycieli) był szok "przeciez to jest humanista"

owszem, tez tak uważam, ale pisarz wspólczesny powinien być prawdziwym humanistą - z dobrze wyćwiczonym w myśleniu mózgiem - z pożądną wiedzą na temat logiki i znaczenia słów

Książki to on i tak uwielbia, więc będzie czytał je nadal, ale jesli juz teraz rozstanie się z wysiłkiem intelektualnym w dziedzinach mniej go zajmujących, to zamiast rozwoju wszechstronnego (a taki niewątpliwie przydatny jest prozaikom) wejdzie w wąską uliczkę jednorodnych zainteresowań.

Więc jesli nie mat-fiz, to dobrze byłoby, gdyby  choć do matury miał szansę zmagać się z matematyką ...żeby wyćwiczyć myślenie

Małgoś27-03-2004 23:01:20   [#38]

a pfe :-((((

wiedza powinna byc pożądana i porządna - a byków ortograf. się wstydzę i już :-(    (nawet jak nikt się nie czepia)
Majka27-03-2004 23:55:50   [#39]

Ja coś z praktyki wychowawczyni klasy humanistycznej :)

Moj ostatni "human" miał całkiem sporą dawkę matematyki. Uznaliśmy, że skoro mieli z przedmiotów ścisłych świetne wyniki w szkole podstawowej, to czemu im zamykać drogę na wiele kierunków studiów? Troszkę się dzieci początkowo biesiły, ale w klasie maturalnej duża grupa wybrała fakultet matematyczny  ;)

Teraz, z perspektywy studiów, oceniają ten eksperyment bardzo pozytywnie! Zadowoleni są nie tylko studenci filozofii (logika:), geografii (bardzo ścisły kierunek przecież), prawa, ale i chłopak, który zdał na informatykę uniwersytecką :)   Bez matematyki mieliby znacznie mniejszy wybór. 

Ktoś, kto uparcie twierdzi, że humanistą jest ten, kto nie umie matematyki, krzywdzi młodych ludzi (często nie zdających sobie jeszcze sprawy z tego, jak bardzo ich mozliwości okalecza pomijanie tego przedmiotu). Jako polonistka to mówię :)

Gaba28-03-2004 04:30:20   [#40]

Jestem zdecydowanie za

- nie życzę sobie humanistów takich, którzy zostali humanistami, bo dodawać nie umieli;

- niech będą, bo tak wybrali, a nie dlatego że z niczym innym by sobie nie poradzili... więc zostali np. pedagogami

- to niepoważne!

- matematyka na maturze dla nieścisłowców to inaczej matematyzacja - rozwiązywanie różnych problemów przy pomocy, a nie alpinizm matematyczny dla wybrańców;

- ja miałam matematykę na maturze, wprawdzie nie taką o jakiej piszę, ale nic mi się nie stało! Dziś zamiast ćwiczyć umysł traci w szkole czas.

- życzę sobie, by moja córka i syn potrafili - obliczać kapitalizację odsetek, procenty czegoś tam w jakiś opisanych przedsięwzięciach z życia wziętych, obciążenie mostu w projekcie unijnym, albo wypełniać ćw. pitopodobne

- przedstawionych badaczy znam b. dobrze - Putkiewicz i Konarzewski wiedzą, co mówią!

Ewa z Rz28-03-2004 05:58:49   [#41]

a ja....

uważam, że matematyka powinna być potrzebna obowiązkowo do podjecia studiów na kierunku "nauczanie w zakresie kształcenia zintergowanego". Wszystko jedno czy poprzez zdawanie jej na maturze czy egzaminie wstępnym.

Dla mnie niedopuszczalne jest, by przyszły n-l klas I-III miał kłopoty i nie lubił matematyki... Bo to się wszystko zaczyna w 1 klasie sp...

Konto zapomniane28-03-2004 09:01:58   [#42]

Do Majki

Majko, właśnie oglądałam Twoje gimki. Opowiedz skąd się wzięły, z czyjej inicjatywy, co na to młodzież, rodzice. Jakieś koszty? Pozdrawiam, Jola
Majka28-03-2004 11:36:56   [#43]

Gimki nie moje :) Jestem zwykłym nauczycielem, nie szefem :)

Jesteśmy zespołem szkół (liceum i gimnazjum) , należącym do Stowarzyszenia Szkół Aktywnych i Twórczych. W stowarzyszeniu wszystkie gimnazja mają mundurki.  Kupują je rodzice , szkoła organizuje taniej materiał, przymiarki, szycie itd. Czasem nowy rocznik częściowo odkupuje od starszego.

Tatiana28-03-2004 17:37:55   [#44]

A propos matematyki ! Myślę, że matematyka na maturze jest przesądzona, bo przecież w programie  /z zamierzeniem zrealizowania do roku 2010/ dot. rozwoju systemów edukacji w krajach UE, który został przyjęty14 lutego 2002 r przez Ministrów Edukaciji UE i Komisji Europejskiej jest założony cel: zwiększenie rekrutacji w dziedzinach nauk ścisłych i technicznych. Kluczowe zagadnienia tego programu w tym zakresie, to: rozbudzanie od najmłodszych lat zainteresowania matematyką......, zrównanie proporcji płci wśród osób studiującycyh matematykę....., zapewnienie odpowiedniej liczby wykwalifikowanych nauczycieli matematyki.....,  Zakładane wskaźniki ilościowe, to: - wzrost liczby osób przyjmowanych do szkół i uczelni na matematykę........., wzrost liczby absolwentów w tych dzinach itp. Czyli będziemy  do matematyki przywiązywać dużą rolę. Cel ten możemy zrealizować tylko poprzez przymuszenie młodzieży do uczenia się matematyki.  Inny problem to wyrobienie u uczniów właściwego stosunku do tego przedmiotu, by polubili go. Ale to jest kwestia programów, metod, nauczycieli. Jestem za matematyką na maturze.

Małgoś28-03-2004 18:06:40   [#45]

Tatiana

A masz może jakis adresik do tego programu? :-)

PS. Zdarzyło mi się wyjaśniac nauczycielowi - wychowawcy jak oblicza się ...średnią arytmetyczną, a poloniście na czym polegają problemy z udowadnianiem stwierdzen typu "żaden..." "każdy..." i dlaczego powinien tępić u uczniów skłonnośc do ich nadużywania w  wypracowaniach... ale nie udało mi sie go przekonać...nie przerabiał w szkole logiki :-(

Leszek28-03-2004 18:16:41   [#46]

długo możemy udowadniać, że jakiś przedmiot jest tak szczególnie ważny, iż obowiązkowo winien być maturalnym...

problem rozbudzania zainteresowań daną dziedziną wiedzy, to jak tu wcześniej wielu napisało, wcale nie wiąże się z koniecznością stosowania przymusu...

będzie zainteresowany, obudzi u siebie predyspozycje ku temu to i zostanie wspaniałym matematykiem... ale czy w związku z tym "musi" zdawać maturę z matematyki...

np. Rzymianie mawiali "historia est magistra vitae" i tak możemy o matematyce jak się zaperzymy...

 antymatematycznie nastawiony dziś

pozdrawiam

AnJa22-12-2005 12:46:02   [#47]
Matematyka wraca na egzamin maturalny
Od roku szkolnego 2008/2009 na egzaminie maturalnym uczniowie będą obowiązkowo zdawać matematykę - zapowiedział wiceminister edukacji i nauki Jarosław Zieliński.
Jak podkreślił Zieliński na konferencji prasowej w Warszawie, uczniowie rozpoczynający szkołę średnią we wrześniu 2006 roku będą mieli już świadomość obowiązku zdawania matematyki na egzaminie maturalnym.

Wiceminister Stanisław Sławiński zapewnił, że rozpoczęto już prace nad nową podstawą programową z matematyki. Zostanie ona ogłoszona przed początkiem roku szkolnego 2006/2007.
...
No to we wrześniu będzie podstawa.

Jak dobrze pójdzie to grudzień - styczeń programy nowe.

Jeśli to ma miec sens to jeszcze podręczników brakuje.

A sens miec powinno - bo to co było w ub. roku i w tym na próbnej to nijak się ma do potrzeb np. przyszłych prawników.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]