Forum OSKKO - wątek

TEMAT: co mozna zrobic,żeby nie zrobic z mianowanego dyplomowanego?
strony: [ 1 ][ 2 ]
beera28-08-2003 20:59:27   [#01]

Ni z tego ni z owego okazalo się, że n-l  chce być dyplomowany

Poza chęcią, moim zdaniem, żadnych innych predyspozycji nie wykazuje...

Składa plan rozwoju ( bo ma takie prawo)

I co ja mogę?
Wiem, co ja muszę:

zatwierdzić, umozliwić, gromadzić informacje...

Czy ja mogę nie zatwierdzić?
Co to znaczy umozliwić?
No i najgorsze- co to znaczy gromadzić?

 

i na marginesie....
Jeśli on się dyplomuje, to czemu ja muszę tak wiele rzeczy? Co?

AnJa28-08-2003 21:08:12   [#02]

Bo to prestiż dla szkoły jest:-)

Na początku nic, potem utrudniać staż umożliwiając oczywiście jego realizację, potem zakulisowo załatwić delikwenta w komisji. W ten sposób staniemy się świnią, a jeśli nie mamy w tym kierunku predyspozycji to jeszcze długo będziemy mieli moralniaka.

Plan rozwoju, ocena stażu - ryzykowne, droga odwoławcza prosta, materia płynna.

Słyszałem, że można też wynająć zniechęcaczy:-)

Anka L28-08-2003 21:16:58   [#03]

asia?

Dlaczego twierdzisz, że n-l żadnych predyspozycji nie wykazuje, więc nie chcesz by awansował?
Przecież on nie musi wykazywać predyspozycji!
Ma złożyć plan rozwoju, zrealizować go , czyli się rozwinąć: ty masz ocenić jego staż, a komisja oglądając dokumentację stwierdzi, czy to wystarczy, aby go awansować
to takie proste...

dyplomowany ma spełnić kilka warunków, tylko tyle

beera28-08-2003 21:18:52   [#04]

:-)))

utrudniając stanę się więc świnią,

nie utrudniajac dam z siebie zrobić kretynkę :-)))

fajna alternatywa :-)))

.....

swoją droga- warto na powaznie wziąc się za ten piekielny zapis o gromadzeniu...bo wyglada na to, ze jak xle zgromadzę, to mnie oskarży moj n-l o niewypelnienie obowiazkow służbowych :-))

Mariola28-08-2003 21:22:30   [#05]

asiu

ale to przecież nie ty gromadzisz lecz nauczyciel.
Możesz negatywnie ocenic jego staż, jeżeli faktycznie tak właśnie będziesz uważała.
A może w okresie stażu ten nauczyciel zasmakuje solidnej pracy?
Anka L28-08-2003 21:23:38   [#06]

asia :-)

będziesz tylko przestrzegać prawa ;-)

dlaczego od razu ma to zrobić z ciebie kretynkę ?;-) (epitet cytuję)

elka4028-08-2003 21:26:14   [#07]
A niech robi! Może się rozwinie? Gromadzić informacje owszem, ale polecić dostarczanie wszelkich dokumentów po wykonaniu zadania, dać termin 1-2 tygodnie, założyć mu teczkę. Plan? A niech opowie jak to będzie robił, -a i jak to się ma do wymagań kwalifikacyjnych. Zabraniać nikomu nie można. Z tego co wiem różni ludzie mają dyplomowanego i tacy co zasłużyli i tacy co nie. Czasami nawet pracowici i z sukcesami nie dostają. Trzeba spełnić wymogi i tyle. Wszystko to jeden wielki widzimiś. Brak standardów ! Niech robi! Przez trudy do gwiazd. A tobie oczywiście współczuję gromadzenia, opiniowania itd.
Gaba28-08-2003 21:28:07   [#08]
Asia, jak to dobrze, że ty to zaczęłaś, bo mysli Twoje są mi czasem bliskie.

Jaka to chluba dla szkoły, jak kiepściacha zrobi awans... formalno-paierkowa? Trzeba się wykazac przyrostem dyplomowanych - swoją drogą cz y sa jakieś szkoły, gdzie całość jest dyplomowana, no tak np 30 osób. Będzie to śmieszne.

Asiu, to nie jest żadna alternatywa - między świnią z ryjem a żelazną lady, która gromadząc dowody np. niekompetencji zaczyna uczyć, wskazywać, wlewać w głowę jakieś tam podstawy czegokolwiek.

Samokrytycyzm - to piękne i zapomniane słowo, wysokie wymaga ... wobec siebie... surowe traktowanie... siebie.

Piszesz pozytywną opinię o stażu, bo kyrteria spełnił, pozronie spełnił, bo nic człowiek/ew. niewiele rozumie jedynie nanosil pilnie Twoje uwagi.

Jak się czujesz kiedy w takich sytuacjach głosujesz za nauczycielem, przecież nie możesz przeciw - no, jak to wygląda, nie napisałeś stażu negatywnego...a teraz cichcem za plecami. Ciekawa jestem, ile osób w Polsce miało staz negatywnie oceniony. Jak się toczą odwołania...
AnJa28-08-2003 21:29:57   [#09]

Oczywiście

No tak, tego nie zauważyłem, ale to dlatego, że robienie z siebie kretyna mam wpisane w zakres obowiązków za które biorę dodatek funkcyjny :-)

Na razie z gromadzenia oczywiście migałem się często zmieniając pracę - sąsiad ma regulaminowo: co semestr absztyfikant składa mu sprawozdanie z tego co zrobił, wraz z dokumentacją potwierdzającą (oczywiscie to, co nie jest oczywiste, czyli np.zaświadczeń od szkolnego pedagoga o współpracy -nie). Sensu to może większego nie ma, ale formalnosci staje sie zadośc - a jak utrudnia jednocześnie oczywiście umożliwiając :-)

beera28-08-2003 21:35:12   [#10]

Mariolu-ja gromadze, bo tak stanowia przepisy

a co do innych Waszych uwag....

Sa tacy n-le, o ktorych się wie, ze powinni byc dyplomowani i juz
I tacy, o ktorych się wie, że nie powinni .

I tyle...

Mnie interesuje, co ja mogę, bo co na mnie wymuszaja przepisy, to ja własnie wiem.

Jesli więc JA mam gromadzić materialy i ja ma  umozliwiać różne tam takie, to zawsze moge się narazic na zarzut, iz nienalezycie gromadziłam i nienalezycie umozliwialam.

I o tym w zasadzie jest moj wątek.

No i o tym, że sa tacy n-le, co  sa do kitu i tacy co sa świetni ;-)

Marek Pleśniar28-08-2003 21:35:52   [#11]

pojmuję to jako prowokację..

Mam podobne odczucia. Gdy czasem miernota gromadzi dokumenty a jej/jego zajęta uczeniem dzieci kolezanka nie ma na to czasu. Bo uczy;-)

Lecz prawo jest tu bezlitosne, a my - niestety - nie możemy ani nie powinniśmy wbrew niemu działać. Prcedury są jasne. nauczyciel składa plan i działa.

Jesli plan jest zgodny z potrzebami szkoły, spełnia prawo, to jest dobry.

Jedyne co dyrektor może to wymusić naprawdę dobry plan rozwoju zanim go zatwierdzi. No i może potem - gdy fakty za tym przemawiają - ocenić negatywnie realizację planu. Czyli - wymusic dobry motywujący do solidnej pracy plan a potem nie ulegać odruchom typowym w oświacie - nadopiekuńczości i pobłażania. I żądać wypełnienia go.

jesli nie jest miernym pracownikiem (lub jeśli nim przestał w trakcie stażu być) to nauczyciel awans osiągnie.

Zdaje się że o to chodzi w idei awansu zawodowego?

By podnieść jakość?

beera28-08-2003 21:36:19   [#12]

kurcze

nie odświeżyłam znów :-)

teraz poczytam gabę i andrzeja

Marek Pleśniar28-08-2003 21:38:22   [#13]

o, asia:-)

wiesz..

Nie w awansie widzę szansę dla odsiewu kadr.

Widzę ja w KN, a raczej w ulubionym przez niektórych z nas jej braku:-)

Powinnaś móc bez problemu rezygnowac z usług marnych pracowników. Wtedy ne trzeba szukać półśrodków.

Nauczyciel niezdolny  do awansowania?

 A po co taki?

Marek Pleśniar28-08-2003 21:39:05   [#14]
a mnie????
beera28-08-2003 21:51:53   [#15]

OK

Marek ma rację- oczywiscie

n-l z założenia powinien byc n-lem dyplomowanym

w szkole powinni pracować tylko dobrzy n-le

szkoła powinni zarządzac tylko dobrzy dyrektorzy

tak być powinno:-)nie zawsze jest- niestety

Gaba dotknęła dokladnie tego, co mnie drażni- cholernego udawactwa w calej tej procedurze. Efektem jest deprecjacja  idei dyplomowania.

Prowokujacy wątek? Pewnie, ze tak- a czemu nie?

Z drugiej strony, macie rację- n-l zaczyna awans, nie zamierzam dręczyć- zapewniam. Ale nie chce tez wyręczać. Moge pomoc lecz nie prowadzic za rękę ( tak moge stażystę).


I nie chce tez uprawiac fikcji, czyli sankcjonowac formalne wydarzenia w pracy belfra wiarą, że te wlasnie formalne wydarzenia przekladaja się na wyjątkowość belfra. Rozumiecie?

Majka28-08-2003 21:55:19   [#16]

Asiu

To ciężkie zadanie przed tobą. Miły, acz konsekwentny szef i czające się za plecami oskarżenie o mobbing ;)
Marek Pleśniar28-08-2003 21:55:28   [#17]

.. to może dobry pomysł...

Promować postawę wymuszania wyłącznie dobrze zrealizowanego, porządnego planu rozwoju. Takie zero tolerancji.

Dla jakości zarządzania to dobre. Dla jakości nauczania też. Byłbym za.

I mieć odwagę na niezatwierdzanie bubla

i nie częstowanie pozytywną oceną bubla.

Tu zwracałem uwage, By atakować czyn, marną robotę a nie jego sprawcę.

ewa28-08-2003 22:10:22   [#18]
ale dyrek nie ma możliwości nie zatwierdzić planu niestety
Zola28-08-2003 22:14:16   [#19]
nie zawsze jest sprzecznośc w ocenie stażu i marnej punktacji na komisji
inne są wymagania na staż a inne dla komisji
nauczyciel spręży się i to co podczas stażu zrobi - ma na to 3 lata
a w dokumentacji musi opisać soje programy, publikacje,współprace ze środowskiem
i jka jest marny to nie jest w stanie tego zrobić
mam taki przypadek u siebie - plan rozwoju taki na dobry , ale zakłądał spełnienie par. 5. ust 1, plan wykonany tez na dobry , ocena pozytywna
dokomentacja zaś przygotowana i merytorycznie i optycznie fatalnie, widziałam ja dokłądnie 30 czerwca o 14.05
 no i nauczyciel dostał ja do poprawki bo były braki
zarzycz więc sobie dobrego planu, czekaj na realizację, oceń tak jak będziesz uważała i czekaj , co dalej
elka4028-08-2003 22:15:54   [#20]
Dlaczego nie ma możliwości? To co ma z siebie robić błazna? Zatwierdzać jak leci? Bez czytania! Jakoś to do mnie nie przemawia.
ewa28-08-2003 22:27:14   [#21]
pln ma powinien być skorelowany z planem rozwoju szkoły wobec tego może miec uwagi zwrócic do uzupełnienia, ale nie zatwierdzić na jakiej podstawie?
elka4028-08-2003 22:31:42   [#22]
6.1 Dyrektor zapewnia prawidłowy przebieg stażu. Jak ma zapewnić, jeśli plan będzie nierealny, niezgodny z potrzebami szkoły i programem rozwoju itd.
ewa28-08-2003 22:40:14   [#23]
napisałam, co może zrobić podaj mi proszę podstawę prawną na którą się powołasz jeżeli nie zatwierdzisz ;-)
Zola28-08-2003 22:52:07   [#24]
uważam ,że można powołać sie na rozporządzenie w sprawie awansu
na par. 5 ust.1 w kórym stoi ,co nauczyciel musi w szczególności podczas stażu i jak nie zaplanuje tego co musi spełnic to jest podstawa do niezatwierdzenia
Wojciech Tański28-08-2003 23:08:29   [#25]

Polak potrafi

Zaciekawił mnie ten wątek.

Zauważyłem, że na dźwięk słów "awans zawodowy" wielu współnosicieli kaganka oświatowego dostaje białej gorączki.

Idiotyzm, papierki, zabieranie czasu... Ja mam dzieci uczyć, a nie, za przeproszeniem, jakieś programy realizować.... Podpisz mi, że z tobą współpracowałem... Za 20 zł zamieścimy na witrynie twój artykuł do awansu.... itp.., itd... , itp...

A było tak fajnie. Co 2 lata awansik, niezależnie od tego co się robiło. A tu wymyślili. Awans zawodowy. I co z tego, że w cywilizowanym świecie tak właśnie jest. Nie trza nam kopiować zachodu.

Stawiam więc pytanie: czy to system jest zły, czy też, tak jak z wielu innych uregulowań nasi rodacy potrafią zrobić karykaturę? Moim zdaniem niestety to drugie.

Odnosząc się do problemu Asi. To czy ktosik jest godzien być nauczycielem dyplomowanym, to sprawa komisji, która powinna działać na podstawie rozporządzenia. Także nauczyciel przedstawia dyrektorowi plan rozwoju, zgodnie z rozporządzeniem. Jeżeli spełnia on ( znaczy się plan ) te warunki, to dyrektor powinien go przyjąć. Rozporządzenie nic nie wspomina o predyspozycjach.

Nie przeceniajmy roli dyrektora. Moim zdaniem reguły są proste. Plan rozwoju spełnia warunki roporządzenia - dopuszczam. Poświadczam tylko te działania, które znam. Sprawozdanie spełnia warunki rozporządzenia - przyjmuję i wystawiam pozytywną ocenę. To ekspert, a nie ja ma zakumać, czy cosik jest programem, czy tylko planem pracy. Ja nie musze się na tym znać.

Nie wiem jak jest w innych województwach. Na podstawie własnych doświadczeń śmiem twierdzić, że słabość systemu awansu tkwi we wcale nie tak rzadkiej niekompetencji ekspertów. To ich rolą, a nie dyrektora, jest oddzielenie ziarna od plew. Wyczajenie, czy nie mają do czynienia z wciskaniem kitu, ewentualnie mydleniem oczu. To nie dyrektor, ale eksperci powinni być sitem, przez które nie przecisna się miernoty.

Iwona128-08-2003 23:19:41   [#26]

ale tak nie jest

u nas właśnie awansował mocno trunkowy nauczyciel ( ze zmęczenia poszedł na zdrowotny). Było na niego mnóstwo skarg od rodziców do Kuratorium, a pani dyrektor usłyszała na komisji, że jak mogła go ocenic pozytywnie no, ale skoro ona tak to oni nie bęą podważać jej opini i dyplomowanego dają. A dyrekcja zrobiła to co mówi Wojtek-zaopiniowała pozytywnie, bo sprawozdanie spełniało warunki rozporządzenia :-((((((((((
AnJa28-08-2003 23:20:44   [#27]

Tylko sie zgodzić! Komisje do spraw nadawania stopni specjalizacji takim sitem były. Oczywiscie inna była skala problemu - trudna procedura i nikła motywacja finansowa skutecznie odstraszały. W 2000 roku też sie bano - niewielki odsetek mających prawo do skróconego stażu ( a warunki dla jego uzyskania nie były wcale wygórowane) skorzystał. Dopiero pierwsze postępowania i ograniczenie pracy komisji do przekładanie komputerowo przepisanych papierów otworzyło wrota.

Dla mnie też problem tkwi w regulaminie pracy komisji - jej członkowie, jeśli nie mają robić z siebie kretyna powinni miec możliwość zapoznania się z zawartością teczki przed posiedzenie. I naturalnie zrezygnować z sądów kapturowych (bez choćby obejrzenia zdjecia wnioskodawcy) oraz obecnosci związkowca(a ten tu akurat niby po co?) i dyrektora (swoje zrobił - podpisał ocene za staż).

Marek Pleśniar28-08-2003 23:21:45   [#28]

zabawna rzecz

czynimy tu raz odpowiedzialnym dyrektora, raz komisje, raz KN

a gdzie odpowiedzialność nauczyciela?

AnJa28-08-2003 23:25:53   [#29]
Odpowiedzialnośc n-la jest: za swoją sytuacje finansową  - netto ok.3,5 tys. rocznie( przy 2-3 nadgodzinach)! Ewentualnej rezygnacji z takiej kasy nie uważasz za brak odpowiedzialności? ;-)
elka4028-08-2003 23:53:21   [#30]
Na dyplomowanego startuje się podejmując decyzję osobiście. Macie rację to nauczyciel decyduje , przygotowuje i realizuje. Szansę ma każdy, może tylko nie zdaje sobie sprawy, że trzeba przemyślec swój rozwój i konsekwentnie realizować to co się zaplanowało. Moim zdaniem dyrektor, który zatrudnia nauczyciela, o którym wie, że ma duże braki i niedociągnięcia powinien zadziałać w inny sposób. Prawo na to jest. W końcu ocenia nauczyciela co jakiś czas. Ja jestem zdania, że każdy ma szansę. Przekreślanie kogoś na wstępie to nawet nie wypada.
fredi29-08-2003 00:26:26   [#31]
elka na jakiej ulicy mieszkasz?
elka4029-08-2003 00:34:55   [#32]
A cóż ty taki dociekliwy fredi? Nie mieszkam na ulicy tylko w domu :-)
fredi29-08-2003 00:37:23   [#33]
ale ten dom ma numer i stoi chyba przy ulicy?
elka4029-08-2003 00:42:23   [#34]
Jasne , że ma numer i jeszcze stoi.
beera29-08-2003 07:28:07   [#35]

a gdzie...

jest napisane, że dyrektor ma oceniać plan rozwoju?

Nie zgadzam się z wojtkiem tu, a za to zgadzam się z Ewą- dyrektor ZATWIERDZA plan rozwoju, nie ocenia go, nie zastanawia się nad zgodnoscia tego planu z planem rozwuju szkoły, nie ocenia prawdopodobieństwa wykonania, itp.

I zdecydowanie się nie zgdzma z tymi tezami wwOjtka , w ktorych stwierdza- to nie dyrektor ma się na tym znać tylko komisja To ekspert, a nie ja ma zakumać, czy cosik jest programem, czy tylko planem pracy. Ja nie musze się na tym znać. Kurcze- Wojtek- napisałes to serio????

Odpowiedzialność dyrektoa polega na gromadzeniu, umożliwianiu itp. Niech mi nikt nie mówi, że tej odpowiedzialności nie ma, bo jest- nalożona przepisami w dodatku i nałożona realnie, bowiem niejeden raz czytam tu o sporach pomiędzy dyrkiem, a n-lem z tej odpowiedzialności wynikajacych.

Co zas do przełożenia winy na ekspertów.. Fajnie może to tak napisać, ale jesli dyrektor- najbliższy współpracownik n-la ma wykazywać taką postawę jaką ma, zgodnie z przepisami, bądź taką jaką nakłada na niego presja środowiskowa, czyli dość liberalnie podchodzić do awansowania, to na jakiej podstawie komisja w obecnym stanie prawnym ma odgrywać rolę tych sprawiedliwych?

Nie wiem, co tu źle funkcjonuje, system, czy ludzie...myślę, że to zwrotna zależność.

Marek Pleśniar29-08-2003 07:39:54   [#36]

z tym poglądem się zgadzam - o roli dyrektora w całym procesie. Powinna być najwazniejsza (zaraz po roli nauczyciela). Inaczej stanie się szef tylko bezradnym wykonawcą, nie mówiąc o żadnym autorytecie takiego stanowiska kierowniczego. Nie chciałbym czysto urzedniczej roli dyrektorów szkół. Kto jak kto ale my rangę dyra powinniśmy wynieść wyżej.

W zasadzie awans to przejście wyżej - i awansują nas przełożeni. Tak jest w normalnym przedsiebiorstwie. Awansujemy tych, którzy są potrzebni na nowym wyższym stanowiski.

jest coś sztucznego w całym tym belferskim awansie bo nic się po nim nie zmienia. Oprócz zarobków.

A to przecież podwyżka a nie awans:-)

Wszystko stoi tu na głowie. Bo o wysokości zarobków powinien decydowac dyrektor. Ten co najlepiej zna pracownika. Jedynym sposobem dawania podwyżek, który jako tako spełnia moje oczekiwania jest dodatek motywacyjny. Wolałbym tu te pieniądze:-)

Tymczasem wprowadzono urzednicze sztywne regulowanie tych spraw. Dość socjalistyczne nieprawdaż?

(nie mam na mysli żadnych opcji politycznych i nie bawię sie w polityczną dyskusję)

ewa29-08-2003 08:21:23   [#37]

co źle funkcjonuje ?
moim zdaniem brak standardów ogólnopolskich prac komisji :-((( 
Zgodnie z opinią MENiS ( Pismo nr DPZN-1110-25/03) zadaniem komisji kwalifikacyjnej jest dokonanie oceny, czy podejmowane przez nauczyciela działania i realizowane zadania świadczą o jego rozwoju zawodowym i doskonaleniu warsztatu pracy oraz czy przyczyniły się do poprawy jakości pracy szkoły. Komisja nie ocenia natomiast programów, przedsięwzięć, publikacji itp.

To opinia, niektóre komisje ją uwzględniają niektóre nie, to co dla jednej jest publikacją dla drugiej jest, upowszechnianiem wiedzy. No i tak to wygląda. Moim zdaniem dopóki nie będzie ogólnopolskich jasno koreślonych standardów, będzie jak jest. Że nie jest za dobrze, to wiemy ten wątek o tym świadczy. A rola dyrektora w obecnym stanie w trakcie  stażu jest b. ważna. Od niego właściwie zależy sukces lub porażka nauczyciela Tylko dyrek musi byc odważny nie bać się zanegować bierne stażowanie, nie obawiać się odwołania nauczyciela od oceny. To jest trudne,wymaga odwagi cywilnej,  trzeba umieć potem obronić sowją decyzję. Dlatego ma ten dyrek dużo pracyw trakcie stażu jak pisze asia, a czasami dla świętego spokoju ocenia pozytywnie.

Konkluzja dla mnie, no coż kodeks etyczny dyrektora i standardy :-)

elka4029-08-2003 09:10:11   [#38]
Zgadzam się z Tobą ewa. Powinny być standardy prac komisji. A może jeszcze wyszczególnienie co będzie zaliczane do poszczególnych punktów, tzn. jakie programy, przedsięwzięcia, zadania spełniają wymagania kwalifikacyjne? Dodatkowo wykaz dokumentów potwierdzających wykonanie poszczególnych zadań. Tu chyba podkreślona  byłaby rola dyrektora, który monitoruje przebieg stażu i oczywiście potwierdzenie , że zbierał informacje o realizacji zadań i efektach. Czy nie wystarczyłoby, żeby dyrektor potwierdził wykonanie zadań a wszelkie wartościowe dokumenty dołączyć na samym końcu teczki w oddzielnym rozdziale ze spisem treści? Co według was oznacza pojęcie "działania nie mogą się powtarzać"?
Małgosia29-08-2003 09:43:11   [#39]

rola dyrektora w awansie

Wsadzę teraz kij w mrowisko.

Ośmielam się stwierdzić, że masa "nietrafionych" dyplomowanych, to w dużej mierze wina ich dyrektorów, którzy nie chca oceniać negatywnie stażu. Przykład podany wyżej: "trunkowy" nauczyciel o watpliwych zasługach dyplomował się. Do kogo pretensje? Przecież jego teczka nie zalatywała alkoholem, to niby skąd komisja miała o tym się dowiedzieć?

Pracuję jako ekspert długo i intensywnie (ponad 700 teczek), ale tylko raz spotkałam się z negatywną oceną za staż (po której zreszta nastapiło odwołanie). Ale cóż, nie ma się czego bać, to jest przecież normalna procedura!

Jako człowiek rozumiem dyrektorów, że chcą mieć święty spokój, ale w przypadkach szczególnie skrajnych (awans kompetnych zer) to bywa naprawdę urągające dla innych dyplomowanych. Apeluję więc do dyrektorów: nie bójcie się ocen negatywnych. To oczywiście wymaga pilnowania się, aby w razie procedury odwoławczej mieć mocne argumenty. Ale warto. Po prostu dla zasady.

ewa29-08-2003 09:46:55   [#40]
Małgosiu o tym napisałam, kodeks eytczny i przestrzeganie jego zasad :-)
ewa29-08-2003 09:47:48   [#41]
przez dyrektora, ekspertów i wtedy może byłoby lepiej z tym awansem :-)
ewa29-08-2003 09:54:19   [#42]
no i oczywiście standardy :-))))))))))
RomanG29-08-2003 09:55:28   [#43]
Asia napisała tu kiedyś :

> Nie twierdzę, że dyrektor może zmienić czarownice w księżniczkę...
>
> ale może  ztworzyć  świat, w którym jasno będzie powiedziane-
> CZAROWNIC NIE AKCEPTUJEMY. KSIĘŻNICZKI I OWSZEM
>
> czy się tak dzieje?
>
> w wielu przypadkach wręcz przeciwnie

W kontekście tego wątku aforyzm ten nabiera nowego znaczenia.
:-)
Marek Pleśniar29-08-2003 10:15:14   [#44]

Martwi mnie tu trochę zbieg okoliczności - zupełnie innych a jednak się zbiegły. My zmierzamy ku zaostrzeniu wymagań a rząd ku ograniczeniu dostępu do awansu w ogóle - mam na mysli proponowane wydłużenie ścieżki.

Nie chciałbym by to był jeden front bo o różne cele nam chyba chodzi.

a czarownice, takie z chochlikowym spojrzeniem i zadziorne -  są ok:-)

beera29-08-2003 11:52:32   [#45]

tak napisałam?

Fajnie napisałam :-))) ( poza błędem cholernym- stworzyć powino być, zamiast ztworzyć :-))

Co do wsadzenie kija w mrowisko- Załgorzato- mogę Cię ozlocić za ten post?
Dokładnie w tę stronę zmierzają moje myśli- zwalanie winy, za to, kto awansował na ekspertow , to błąd niewybaczalny.

Jednak tu pojawa się istota problemu- Jaki wpływ ma dyrektor na to, co się dzieje w jego szkole w związku z awansem?
Zwłaszcza w związku z awansem na n-la dyplomowanego?

Cytując przepisy- zatwierdza, gromadzi i umożliwia.
I ocenia na koniec przebieg stażu. Na ostatnim etapie , po 2 latach i 9 miesiącach pada pytanie o ocenę stażu. Tą oceną dyrektor ma skwitować staż. Presja jaka się tu wytwarza jest znacząca. Nie tylko chodzi o atmosferę, ale i o inne , prawne aspekty sprawy- jesli chce ocenić staż negatywnie musi przez dwa lata i 9 miesięcy zebrac ku temu wystarczajace powody. Musi gromadzić informacje o pracy n-la ;-) czyli co? upomnienia, czy nagany znikają z teczek po okreslonym czasie, ma zbierać notatki służbowe, czy co?
Poza tym...realia mówią, ze zla ocena warunkuje odwołanie, zazwyczaj respektowane

Może gdyby oceniać realizację planu rozwoju tak jak on jest konstruowany, to mogłoby być wyjście dobre, plan rozwoju zakłada okreslony proces  i procesem także mógłby być system oceny.
Jest to o tyle słuszniejsze, że ocena dokonana przez dyrektora np. po 1 semestrze byłaby wskazówką dla n-la jak oceniana jest jego praca, czy  jest szansa na pozytywną ocenę za cały okres stażu.

Chcę zaznaczyć także, że takie podejście do oceniania stażu ma ten pozytywny aspekt, że dla dobrego n-la mógłby być pomocą, dla gorszego zresztą też..Może także uniknęłibyśmy, wprowadzajac taki system strachu przed skwitowanie 3 lat pracy n-la słowem "źle"?

Problem awansowania n-li jest , moim zdaniem, dośc ważny. Nie ma nic gorzej motywującego do pracy niż awans kiepskiego belfra, ktory go uzyskał, ponieważ skonstruował papierowe dzialania. I nie ma nic bardziej destrukcyjnego dla pracy szkoły, moim zdaniem, niż dyrektor sankcjonujący swoją aprobatą takie
nauczycielskie postawy.

Małgosia29-08-2003 12:11:24   [#46]

musztarda po obiedzie

Co do awansu, to mleko już się wylało. Rzeczy zaistniałych już nie cofniemy. Ale, Asiu, nawiązując do Twojej wypowiedzi i mojej poprzedniej, nie jestem zdania, że tylko dyrektorzy ponoszą winę. Eksperci też, sama słyszałam wiele gorzkich słów ("kogo żeście puścili w tej komisji?"). Ale gdyby pierwsza (i najbardziej pożądana) selekcja nastąpiła w szkole, gdzie nauczyciela znają najlepiej i pewnych rzeczy się nie da spreparować, to i potem mniej byłoby nietrafionych decyzji przy papierach.

ewa29-08-2003 12:58:03   [#47]

dziweczyny ;-)

zgodne trio :-))
Elusia29-08-2003 14:51:04   [#48]
Małgosia napisała we wcześniejszym poście coś co wczoraj powiedziano nam na naradzie z KO. Dlaczego dyrektor nie ma odwagi postawić "pałę" tylko liczy na komisję - że nie dostanie odpowiedniej ilości punktów. Sama nie jestem ekspertem w pisaniu ocen (dopiero 3 i to ludziom jaknajbardziej zasługującym na piątkę). Ale przyznajcie się, ile postawiliście ocen negatywnych? I co się potem działo?
Majka29-08-2003 15:14:52   [#49]

obok dyskusji

ze strony eduinfo:

"W regionie jest coraz mniej szkół podstawowych, bo samorządy nie mają pieniędzy na ich utrzymanie. W ostatnim roku zlikwidowano szesnaście najmniejszych placówek. Więcej jest za to nauczycieli dyplomowanych, bo trzy tysiące pedagogów podniosło swoje kwalifikacje. "

Jak wam się podoba takie zestawienie informacji (powtórzone, dla utrwalenia, dwukrotnie;) ?

MorskaKrystyna29-08-2003 15:18:04   [#50]
Jak tak analizuję swoich z górą 60 nauczycieli, to bez mrugnięcia okiem tylko jednemu nie dałabym dyplomowanego. Może stąd taka mała ilość negatywnych ocen dorobku?
strony: [ 1 ][ 2 ]