Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Mity o ochronie danych osobowych
strony: [ 1 ]
RomanG14-02-2003 18:39:00   [#01]
Spotkałem się z pytaniem nauczyciela:

> Czy to prawda, że nauczyciel powinien uzyskać zgodę rodzica na piśmie, żeby
> mógł zadzwonić do niego w sprawie dziecka? Dotyczy to przepisów o ochronie
> danych osobowych.

Tak właśnie w oświacie się nauczycieli straszy ;-)
Marek Pleśniar14-02-2003 18:45:49   [#02]

no i mamy tu

sporą dawkę niewiedzy tego nauczyciela. No ale nie ma złych pytań. Spytał i wie:-)

A teraz do rzeczy - bo inaczej to tylko nowe mity Romanie stworzysz:

kto i gdzie wmawiał to nauczycielowi?

Leszek14-02-2003 19:28:47   [#03]

Tak sobie myślę, że ochrona danych osobowych dotyczy tego co nazwa wskazuje.

Nie spotkałem tam zakazu telefonowania. A może ten nauczyciel widział taki przepis.

Osobiście nie pytam się rodzica, czy mogę zadzwonić. Jak nie będzie chciał ze mną gadać to odłoży słuchawkę.

Pozdrawiam

RomanG15-02-2003 18:36:21   [#04]

Hm, kto i gdzie?

Oto jest pytanie! W tym przypadku nie wiem :-)

Jakoś tak to jest ostatnio z tymi mitami, że szerzą się jak plotka, ale złapać kogoś za rękę na jej autorstwie graniczy z cudem.

Ale są. Ciągle słyszę od nauczycieli ten frazem: ustawa o ochronie danych osobowych. Boją się jej prawie, jak dzieci boją się Buki :-)

Do zakładu pracy rodzica zadzwonić pono nie można, bo ustawa o ochronie danych (sic!), napiętnować na apelu winowajcy też nie, bo ustawa o ochronie danych (sic!). Jedna pani ucząca w klasach 1-3 (wzór cnót i miłości do uczniów) opowiada, jak to jedzie gimbusem, a jeden z uczniów już tak wychodzi z siebie, że ona każe zatrzymać autobus pod zakładem pracy matki i prowadzi do niej delikwenta.
Dostała burę na Radzie! Takich metod podobno nie wolno! I jednym z argumentów była oczywiście ...ustawa o ochronie danych :-)

Śledztwo jest trudne. Najczęściej nic nie ma na piśmie, ale dyrektorzy, a w ślad za nimi nauczyciele, powtarzają sobie z ust do ust i ...boją się :-)

Jedno dotychczas moje "dochodzenie" zakończyło się sukcesem. Żona przyniosła czarno na białym z jakiegoś kursu o prawach ucznia (WOM w Opolu):
"Uczeń ma prawo do nauki. Zakazane jest ograniczanie tego prawa przez wypraszanie ucznia z klasy lub niewpuszczanie go na zajęcia lekcyjne z jakiegokolwiek powodu."
Dokładnie takie samo sformułowanie znalazłem w materiałach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, na nią też powoływał się red. Pendel w "Kujonie Polskim", cytując to w tym samym brzmieniu.
Zarówno do HFPC jak i do "Kujona" napisałem protest, Fundacja odpisała ...umywając ręce. Tak, prawa dziecka mogą być ograniczane, oni nic takiego nigdy nie twierdzili, redaktor przekręcił ich słowa, upomną redaktora.
Upominają do dziś, bo na stronach internetowych "Gazety" nie zostało to poprawione.
Gwoli przyzwoitości trzeba przyznać, że na stronach Eduseeka ktoś myślał, zanim napisał. Tam "jakiekolwiek powody" zostały zastąpione przez "błahe powody", co już jest do przyjęcia.

I co? W każdej takiej sprawie trzeba by przeprowadzać żmudne śledztwo, kto pierwszy palnął głupotę, prostować u źródła, a i to bez gwarancji sukcesu.

Z plotek takich biorą się obawy nauczycieli, którzy przestają puszczać dzieci do ubikacji, bo jakoby nie są wtedy pod opieką, nie rewidują plecaków w przypadku objawów demoralizacji, "puszczają" w gazetce szkolnej niewłaściwe wychowawczo treści, bojąc się oskarżeń o cenzurę (sic!), czy zezwalają na "artystyczne" programy studniówkowe, nie chcąc tłumić "prawa uczniów do wypowiedzi" :-).

Zawsze można kupić rodzicowi czekoladki. Może, udobruchany, zezwoli, byśmy w drodze wyjątku zadzwonili do niego w sprawie jego własnego dziecka :-).
Leszek15-02-2003 18:55:06   [#05]

No tak, jest strasznie ...

świat jak w Łowcy Androidów (o ile mnie pamięć nie myli co do tytułu)

Jednym słowem lepiej się schować w domu i zasłonić drzwi ustawą...

A może ten nauczyciel poczytałby przepisy o ochronie danych ....

Najczęściej boimy się nieznanego (domu w angielskich filmach grozy, nowej szkoły, unii europejskiej itd...)

Pozdrawiam

Leszek15-02-2003 19:08:12   [#06]

Myślę, że warto poczytać, rozwiać mit ustawy ...

http://www.daneosobowe.net.pl/

pozdrawiam

Ada 125-02-2003 08:37:59   [#07]
Czy szkoła powinna posiadać instrukcję dotyczącą ochrony danych osobowych ?
Ewa z Rz25-02-2003 18:48:27   [#08]

Po co?

?
Iwona225-02-2003 21:03:08   [#09]

W Gazecie Wyborczej...

...artykuł z grudnia 2002r.

http://www1.gazeta.pl/katowice/1,35022,1197035.html

"Paweł Silbert, prezydent Jaworzna, obiecał wyjaśnić sprawę. - Za ustawami zawsze powinien podążać zdrowy rozsądek. Jeśli przepis nie określa dokładnie, co wolno, a czego nie wolno robić, może dochodzić w szkołach do absurdów. Skontaktuję się z prawnikiem i wyjaśnimy sytuację. W szkołach powinna panować atmosfera normalności - mówi Silbert."

Nigdzie nie znalazłam wyjaśnienia sprawy, a mamy już końcówkę lutego!!!

Iwona2

RomanG25-02-2003 22:46:12   [#10]
Marek z Rzeszowa napisał kiedyś: Po co wy chodzicie do tych oświatowych prawników?

Właśnie. Po co, skoro milczą w takiej sytuacji, nie umieją walczyć z absurdem?

> Rodzice decydują, czy można wpisać nazwisko ich dziecka do szkolnego
> dziennika. Bez ich zgody nie wolno napisać o uczniu w szkolnej gazetce albo
> wywiesić listy najlepszych sportowców.

> Problem pojawia się, kiedy trzeba wywiesić listę uczniów nagrodzonych w
> szkolnych konkursach albo zawodach sportowych.

> Bez takiej zgody [rodziców] nie mogę wziąć od dziecka domowego numeru telefonu

Art. 2. 1. Ustawa określa zasady postępowania przy przetwarzaniu danych osobowych oraz prawa osób fizycznych, których dane osobowe są lub mogą być przetwarzane w zbiorach danych. 2. Ustawę stosuje się do przetwarzania danych osobowych w systemach informatycznych oraz w kartotekach, skorowidzach, księgach, wykazach i w innych zbiorach ewidencyjnych.

Ustawa dotyczy więc danych dziecka zapisywanych w szkolnej ewidencji, nie dotyczy zaś gazetek szkolnych, wyników konkursów itp. W tych przypadkach decydują zasady współżycia społecznego, co do konkursów też: orzecznictwo zna pojęcie "podania do publicznej wiadomości w sposób powszechnie przyjęty w danym środowisku".

Wykładnia każdego aktu prawnego w sytemie prawa oświatowego, musi być zawsze wzbogacona o aspekt systemowy i celowościowy, nie może być sprzeczna z interesem społecznym, odkryciami nauk pedagogicznych (Homplewicz "Polskie prawo szkolne" s. 181), powszechnym poczuciem sprawiedliwości i zasadami współżycia społecznego.

Uczeń i rodzic podlega tzw. władztwu zakładowemu szkoły:
"Organom szkoły i zakładu wychowawczego(…)przysługuje(…) pewien specjalny rodzaj władzy (uprawnień) wobec korzystających z działalności szkoły czy zakładu(…)Uprawnienia te nazywa się władztwem zakładowym. Jest ono konsekwencją prawnego uregulowania stosunku użytkownika zakładu wobec zakładu i jego organów. To uregulowanie stosunków użytkownika z zakładem staje się dla szkoły (i innych zakładów oświatowych) jej charakterystyczną prawną formą działania. W tych ramach mieści się również całość tzw. władztwa pedagogicznego szkoły i nauczyciela wobec ucznia." (Homplewicz)

O zgodę na przetwarzanie danych ucznia i rodzica (tych niezbędnych dla zapewnienia dziecku właściwej opieki, np. adres i telefon, także do pracy) nie potrzeba nawet pytać. Domniemaną taką zgodę rodzic wyraża, zapisując dziecko do szkoły. I wyrazić musi - z uwagi na obowiązek szkolny.
Potem tylko, zgodnie z ustawą, ma prawo do wglądu, poprawiania danych itp.

Czy w przychodni lekarskiej ktoś mnie pyta o zgodę na prowadzenie historii choroby?

Poza wszystkim powyższym są to sytuację znane w prawoznawstwie pod nazwą sytuacji kontratypowych, czyli wyłączających bezprawność czynu. Wiele okoliczności może znosić bezprawność. Do typowych należą:
1. Gdy ochrona pewnych wartości, w tym przypadku dóbr osobistych, jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego;
2. Gdy sprawca działa w ramach uprawnień i obowiązków służbowych lub na podstawie przepisu prawa, czy - szerzej - w ramach obowiązującego porządku prawnego.
W tej sytuacji zachodzi każda z tych okoliczności.
Marek z Rzeszowa25-02-2003 23:43:09   [#11]

Kto dziś pamięta Homplewicza "Polskie prawo szkolne"?

Obiecałem kiedyś Markowi z Olsztyna napisać na temat szkolnego prawa mały esej. Robi się z tego duża rozprawa a nawet książka ;-))

Niestety im głębej w las, tym więcej drzew.

Idiotyzmów, głoszonych w glorii oświatowej nowomowy, mamy coraz więcej. I zakres głupoty też się zastraszająco powiększa.

Przykład nadgorliwców z Niebieskiej Linii, to tylko wierzchołek góry lodowej. Kto dziś pamięta o podstawowcyh zasadach dydaktyki, o psychologii wychowawczej, o dobrym wychowaniu i kształceniu?

Dziś liczy się zasada RWD, asekuracja do granic absurdu, zasada poprawności rasowej, seksualnej i innych stoją ponad zdrowym rozsądkiem.

Przykład z forum, z ostatnich godzin:

W wątku wypadki w szkole http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=2207#FBK   pisze Adaa: wyznacznikiem jest stopień uszczerbku na zdrowiu, który okresla komisja lekarska, nie ma sensu robić innych, gdyż nigdy nie mozemy przewidziec jakie wpływ na  dalszy  stanu zdrowia, może mieć nawet zwichnięty paluch:-) należy wszystko dokumentować!

Więc zdaniem Ady w imię zasady RWD, należy uruchamiać procedurę powypadkową w każdym zdarzeniu gdzie uczeń odnosi najmniejsze nawet obrażenia.

Czyli gdy, jak pisze Ada uczeń potknie się na korytarzu, oprze mocniej o ścianę i zwichnie palec należy:

  • zawiadomić pięć różnych podmiotów: rodziców (prawnych opiekunów) poszkodowanego; organ prowadzący szkołę lub placówkę; pracownika służby bhp; społecznego inspektora pracy; radę rodziców; 
  • do czasu rozpoczęcia pracy przez zespół powypadkowy, zwany dalej "zespołem", zabezpieczyć miejsce wypadku w sposób wykluczający dopuszczenie osób niepowołanych;
  • przeprowadzić postępowanie powypadkowe i sporządzić dokumentację powypadkową, w tym protokół powypadkowy;
  • pouczyć poszkodowanego lub reprezentujące go osoby o przysługujących im prawach w toku postępowania powypadkowego;
  • zaznajomić z treścią protokołu powypadkowego i innymi materiałami postępowania powypadkowego: poszkodowanego pełnoletniego, rodziców ( opiekunów) poszkodowanego małoletniego; jeżeli poszkodowany pełnoletni zmarł lub nie pozwala mu na to stan zdrowia z materiałami postępowania powypadkowego zaznajamić rodziców (opiekunów);
  • protokół powypadkowy doręczyć osobom uprawnionym do zaznajomienia z materiałami postępowania powypadkowego, jeden egzemplarz protokołu powypadkowego pozostawić w szkole lub placówce, doręczyć organowi prowadzącemu i kuratorowi oświaty protokół powypadkowy na ich wniosek;
  • przyjąć w ciągu 7 dni od dnia doręczenia protokółu powypadkowego złożyć zastrzeżenia do ustaleń protokołu i przesłać do rozpatrzenia do organu prowadzącego;
  • po rozpatrzeniu zastrzeżeń organ prowadzący szkołę lub placówkę  zlecić dotychczasowemu zespołowi wyjaśnienie ustaleń protokołu lub przeprowadzenie określonych czynności dowodowych lub powołać nowy zespół celem ponownego przeprowadzenia postępowania powypadkowego;
  • omawić z pracownikami szkoły lub placówki okoliczności i przyczyny wypadków oraz ustalić środki niezbędne do zapobieżenia im,
  • w sprawach nieuregulowanych stosować się odpowiednio przepisy dotyczące ustalania okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy.

Potknięć, zderzeń, upadków mam w szkole ze cztery dziennie. Dni w roku szkolnym ze 200. Rachunek jest prosty 200x4=800

Niech zasada RWD zajmie dla każdego zdarzenia 200 min (10 wymienionych wyżej czynności po 20 min każda). Licząc dalej 800x 200min=160000min,
dalej: 160000min:60=2667h
i jeszcze dalej: 2667h:8=333 dni.

Innymi słowy zasada RWD w odniesieniu do "wypadków" w mojej szkole wymagałaby zaangażowania: (półtora etatu x ilość członków komisji) czyli od 3 do 6 etatów.

Biorąc pod uwagę, że organizacje typu "Niebieska Linia" istnieją po to, by dać zatrudnienie etatowym pracownikom wszystko gra ;-))

Ale co to ma wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, racjonalizacją wydatków publicznych i tym podobnych "głupstw" doprawdy nie wiem...

 

Marek

Zola26-02-2003 00:54:11   [#12]
Marek ,jakie etaty,jak znam życie będziesz musiał te 333 dni popracować sam i jeszcze Ci parę dni zostanie na inne mniej ważne sprawy związane z edukacją,kierowaniem szkoła,doskonaleniem,zamówieniami publicznymi itp,itd, ;-)))
Ewa z Rz26-02-2003 06:23:11   [#13]

A więc w temacie...

Żadne dodatkowe instrukcje czy regulaminy związane z ochrona danych osobowych w szkole są zbędne!

W przepisach oświatowych jest bardzo dokładnie określone do jakich informacji szkoła ma prawo i co z tymi informacjami wolno jej zrobić.

I dlatego swego czasu, pani, podobno z jakiejś charytatywnej fundacji, która przyszła do mnie po listę nazwisk uczniów potrzebujących pomocy, odeszła z kwitniem - mnie przepisy nie zezwalają na udzielenie takich informacji.

Natomiast mogę, bez pytania o zgodę umieścić nazwiska pracowników na tablicy ogłoszeń - klient szkoły powinien wiedzieć kto pracuje w szkole.

Co sie tyczy dyplomów i informowania o osiągnięciach poszczególnych uczniów, to u mnie jest odpowiedni zapis w statucie i zapisanie dziecka do szkoły jest równoznaczne z wyrażeniem na to zgody (tak jak i na inne obowiązki i prawa zawrate w staucie)

Adaa26-02-2003 10:06:19   [#14]

Nie przesadzaj Marku..

Dziś liczy się zasada RWD, asekuracja do granic absurdu, zasada poprawności rasowej, seksualnej i innych stoją ponad zdrowym rozsądkiem.

Ale jeśli tak sądzisz to trzeba coś zrobić!  Wierzę ,że potrafisz bo w kontekście Twojej wypowiedzi wynika,że jesteś chyba jedynym z niewielu rozsądnych.

Działaj Marku.... czynnie nie werbalnie ...

Pokazujesz absurd prawa poprzez absurd mojej wypowiedzi. Tylko zajrzyj do innych przepisów (chociazby ogólnych warunków ubezpieczeń , chyba informujesz rodziców o ich zasadach?)

Masz tam jak wół co kwalifikujesz do wypadku. Rodzic ma prawo o tym wiedzieć i ma prawo domagać sie odszkodowania z tytułu NW.

Więc zdaniem Ady w imię zasady RWD, należy uruchamiać procedurę powypadkową w każdym zdarzeniu gdzie uczeń odnosi najmniejsze nawet obrażenia.

Zdanie Adyy wynika z przepisów:-)

I Adaa nie chroni swojej d...   ale dba o interes poszkodowanego , zachowująć przy tym zdrowy rozsądek , uruchamiając procedurę powypadkową w przypadku wypadku ciężkiego, zbiorowego czy śmiertelnego.

W przypadku innych zdarzeń (nie mających tak ogromnych skutków , a jednak powodujących potrzebę udzielenia pomocy) stosuję  ich ewidencję i w miarę szczegółowo opisuje  okolicznośći (nie jest to takie pracochłonne)

Ale co to ma wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, racjonalizacją wydatków publicznych i tym podobnych "głupstw" doprawdy nie wiem...

Szkoda,że nie wiesz.....

Podasz mi definicję zdrowego rozsadku? hm?

Marek z Rzeszowa26-02-2003 10:11:37   [#15]

Adoo!

Wzięłaś moją wypowiedź zbyt osobiście. Ja Ciebie naprawdę lubię i bardzo cenię Twoje wypowiedzi. Chodziło mi o pokazanie pewnego zjawiska, od którego sam nie jestem wolny.

Jeśli Cię uraziłem to bardzo przepraszam.

Marek

Adaa26-02-2003 10:54:29   [#16]

:-)

 jest  ok
Leszek26-02-2003 17:09:04   [#17]

Adaa, przekonałaś mnie dbałością o interes poszkodowanego.

Warto to zrobić, jeśli pomoze się w ten sposób choć jednemu uczniowi.

Pozdrawiam

RomanG26-02-2003 21:28:52   [#18]
Rozdział 3

Zasady przetwarzania danych osobowych

Art. 23. 1. Przetwarzanie danych jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy:
(...)
2) zezwalają na to przepisy prawa,
(...)
4) jest niezbędne do wykonania określonych prawem zadań realizowanych dla dobra publicznego,

2. Zgoda, o której mowa w ust. 1 pkt 1, może obejmować również przetwarzanie danych w przyszłości, jeżeli nie zmienia się cel przetwarzania.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]