Forum OSKKO - wątek

TEMAT: działalnośc zeas
strony: [ 1 ]
hanabi03-08-2005 13:49:37   [#01]
czy ktoś może się podzielić doświadczeniami jak działają u was zespoły obsługujące szkoły od strony finansowej?
emeryt03-08-2005 15:00:52   [#02]

ZEASY to przeżytek....

Najlepiej sprawdzają się szkoły samodzielne-z własną obsługą finansowo księgową. Do tego standardu trzeba dążyć, a nie jakieś tam potworki. Przez 9 lat byłem dyrektorem ZEASu. Od 1998 r. mam wszystkie szkoły samodzielne. Mam porównanie.Dyrektor, główny księgowy, sekretarka -kadrowa - to standard w każdej szkole. Ponad to - wg wielkości szkoły (kierownik gospodarczy, informatyk itp.). Dyrektorzy - walczcie o samodzielność!!!!!!
Gaba03-08-2005 16:00:27   [#03]

naprawdę, poważnie!

 

(ta kpina nie jest skierowana do Ciebie, a jest kpina z mojej szamotaniny...)

- a u nas na siłę, pod ZEO, za rączkę i... pod ZEO... spacyfikować i pod ZEO, bo podobno jest taniej. Piszę "podobno", bo nie jest. Ale miasto twierdzi, że jest.

 

Walczcie - mówisz... no sobie walczę, ot, tak sobie latam jak ten górnik i pikietuję pikietką.

Walczyć... z czym? Nikt mnie nie chce słuchać, nikt nie chce moich argumentów - ZEO jest po prostu genialne i lepsze od mojej samodzielności.

 

Daj argumenty

hanabi03-08-2005 17:53:19   [#04]

byłam samodzielna, znam plusy ale...

teraz stoje po drugiej stronie i nie potrafie przekonac, bo nie wiem jak jest w zeasach? na jakiej postawie prawnej działaja? czy musi byc dyrektor( na logikę ktos musi brać za to odpowiedzialność? jakie dokumenty potrzebne są do stworzenia zeas-u?
DYREK03-08-2005 18:09:43   [#05]

UoSO

Art. 5. 7. Organ prowadzący szkołę lub placówkę odpowiada za jej działalność. Do zadań organu prowadzącego szkołę lub placówkę należy w szczególności:

1) zapewnienie warunków działania szkoły lub placówki, w tym bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki,
2) wykonywanie remontów obiektów szkolnych oraz zadań inwestycyjnych w tym zakresie,
3) zapewnienie obsługi administracyjnej, finansowej i organizacyjnej szkoły lub placówki,
4) wyposażenie szkoły lub placówki w pomoce dydaktyczne i sprzęt niezbędny do pełnej realizacji programów nauczania, programów wychowawczych, przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów oraz wykonywania innych zadań statutowych.

8. (skreślony).

9. W celu wykonywania zadań wymienionych w ust. 7, organy prowadzące szkoły i placówki mogą tworzyć jednostki obsługi ekonomiczno-administracyjnej szkół i placówek lub organizować wspólną obsługę administracyjną, finansową i organizacyjną prowadzonych szkół i placówek, o której mowa w ust. 7 pkt 3.

ORAZ

Art. 39. 1. Dyrektor szkoły lub placówki w szczególności:

1) kieruje działalnością szkoły lub placówki i reprezentuje ją na zewnątrz,
2) sprawuje nadzór pedagogiczny, z zastrzeżeniem art. 36 ust. 2,
3) sprawuje opiekę nad uczniami oraz stwarza warunki harmonijnego rozwoju psychofizycznego poprzez aktywne działania prozdrowotne,
4) realizuje uchwały rady szkoły lub placówki oraz rady pedagogicznej, podjęte w ramach ich kompetencji stanowiących,
5) dysponuje środkami określonymi w planie finansowym szkoły lub placówki zaopiniowanym przez radę szkoły lub placówki i ponosi odpowiedzialność za ich prawidłowe wykorzystanie, a także może organizować administracyjną, finansową i gospodarczą obsługę szkoły lub placówki,
6) wykonuje inne zadania wynikające z przepisów szczególnych,
7) współdziała ze szkołami wyższymi oraz zakładami kształcenia nauczycieli w organizacji praktyk pedagogicznych,
8) odpowiada za właściwą organizację i przebieg sprawdzianu i egzaminów, o których mowa w art. 9 ust. 1, przeprowadzanych w szkole lub placówce.
 
 
ZASADY FUNKCJONOWANIA ZAESz REGULUJE JEGO STATUT NADANY PRZEZ RADĘ GMINY. INSTYTUCJA TA MA POMAGAĆ DYREKTOROWI W JEGO DZIAŁALNOŚCI. PRAKTYKA JAKA JEST KAŻDY WIDZI.
 

Magosia03-08-2005 19:22:51   [#06]

Do #2

Zdzisławie- zazdroszczę dyrektorom Takiego podejścia jak Twoje:-)

Nawet nie wiedzą, jakie mają szczęście- a może wiedzą:-)?

Ja ciągle walczę - może już nawet nie o samodzielność , ale o szacunek dla dyrektora i tego , co robi. Chyba mam pecha- funkcję dyrektora "GZEASu" pełni osoba, która nie czuje oświaty, która jest przede wszystkim  urzędnikiem  - dla bycia urzędnikiem.

Mam wielką szkołę, prawie 100 pracowników, i nie mam kadrowej, nie mam kierownika gospodarczego, nie mam.....

Acha - MAM JEDNĄ SEKRETARKĘ i  pół etatu intendentki na stołówkę. I tyle etatów administracyjnych. :-(

A GZEAS? jest - państwo w państwie :-(

Ech, nie chce mi się nawet pisać...

Gaba03-08-2005 19:38:41   [#07]
nam sie kroi ZEO... stracę tę resztkę autonomii.
sarna03-08-2005 20:47:50   [#08]

 U nas to się nazywa ZOSiP.

 Tworząc takie zespoły OP poszły  za daleko , a ON wolą się w tej sprawie nie wypowiadać .

I tak np. sa takie miejsca w kraju , w których dyrektorzy ZOSiP   prowadzą obsługę ekonomiczną placówek,   podejmują za dyrektorów  decyzje kadrowe i to oni jakby kierują całą oświatą na danym terenie.

Taka sytuacja jest chora i mam nadzieję , że takich miejsc nie jest dużo.

Te jednostki powinny obsługiwać szkołę , a więc pomagać dyrektorowi  w czynnościach związanych z księgowaniem  , z remontami i z płacami, a dyrektor zespołu obsługi powinien odpowiadać za swoich pracowników , czyli swoje biuro.

Tak więc gaba życzę Ci prawdziwej obsługi i tylko obsługi i wnikliwego wczytania się w statut takiej jednostki.

pozdrawiam

bogda403-08-2005 20:56:25   [#09]
Czegoś tutaj nie rozumiem-walczycie o likwidacje zespołów a w moim dużym mieście Ł. szkoły obsługiwane przez te właśnie zespoły wcale nie narzekają. Szczególnie da się to odczuć w wakacje - liczne dofinansowania wypoczynku dla dzieci, dla pracowników, bonusy śwąteczne, fundusz rehabilitacyjny itp. wsparcie finansowe. U nas - samodzielnych - własciwie tylko świadczenie socjalne i trochę dla dzieci.
DYREK03-08-2005 21:07:55   [#10]

Rządzi dyrektor MZASz, a zgodnie z przepisami odpowiada za wszystko dyrektor szkoły.To on zatrudnia i odpowiada za finanse.

"Ustawa o rachunkowości mówi, że za całość gospodarki finansowej jednostki, w tym za wykonywanie określonych ustawą obowiązków w zakresie kontroli finansowej, odpowiedzialny jest kierownik danej jednostki."

sarna03-08-2005 21:10:14   [#11]

Zatem w mieście Ł. jest świetna gmina i świetny zespół obsługi .

Magosia03-08-2005 21:13:23   [#12]

Dlaczego nie jest mi potrzebny GZEAS?

Fragment artykułu pt. "Mam dość" ("DS 4/224)

Teraz trochę teorii

Z góry zaznaczam, że niewiele, wszak piszę dla profesjonalistów, ale w celu jasności wywodu potrzebne są pewne przypomnienia.

            Jak wszystkim (?) wiadomo, organ prowadzący szkołę jest odpowiedzialny za jej działalność. Do ustawowych obowiązków należą(art.5ust.7UoSO):

ü      zapewnienie warunków działania szkoły, w tym bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki,

ü      wykonywanie remontów obiektów szkolnych oraz zadań inwestycyjnych w tym zakresie,

ü      zapewnienie obsługi administracyjnej, finansowej i organizacyjnej szkoły,

ü      wyposażenie szkoły w pomoce dydaktyczne i sprzęt niezbędny do pełnej realizacji programów nauczania, programów wychowawczych, przeprowadzania egzaminów, sprawdzianów oraz wykonywanie innych zadań statutowych.

Jak wynika z powyższego, zapewnienie obsługi administracyjnej szkoły należy do zadań, które organ prowadzący jest zobowiązany (czyli –zgodnie z prawną i znaczeniową interpretacją) musi realizować.

Co wchodzi w zakres obsługi administracyjno-organizacyjnej? Z całą pewnością następujące zadania:

ü      prowadzenie wszystkich spraw dotyczących wynagrodzeń osobowych,

ü      dokonywanie zakupów (i wszystkich związanych z tym procedur),

ü      prowadzenie spraw związanych z opłatami, umowami, zleceniami (np. energia, opał, nieczystości, telefony, poczta, naprawy),

ü      ubezpieczenia (budynku, sprzętu, pracownicze).

I –co chyba oczywiste dla każdego zdrowo myślącego – obowiązek prowadzenia powyżej wymienionych spraw przez organ prowadzący oznacza również księgowość (a nie wyłącznie księgowość, jak zdają się rozumieć niektóre samorządy). W celu realizacji powyższych zadań organ prowadzący może utworzyć jednostkę obsługi ekonomiczno-administracyjnej szkół lub zlecić je szkołom i placówkom  z jednoczesnym zapewnieniem środków (kadr) na obsługę (art.5pkt. 9 UoSO).

Wariant pierwszy-wspólna obsługa szkół (tzw. zespoły obsługi szkół, biura obsługi szkół) dominuje w gminach wiejskich, szkoły miejskie z reguły mają własną księgowość, kadry, sekretariaty. Jest to ze wszech miar zrozumiałe, biorąc pod uwagę (nie)wielkość wiejskich  szkół w porównaniu do miejskich. Ale przecież nie zawsze wiejska = mała. I tu zaczyna się problem, mówiąc precyzyjnie, tu się zaczyna mój problem.

Zespół w gminie, a ty dyrektorze biegaj...

            Gmina, w której mam przyjemność od ponad 20 lat mieszkać i pracować, nie należy do małych, biednych i położonych na końcu świata. Wręcz odwrotnie: jest jedną z największych w województwie, na jej terenie jest sporo zakładów przemysłowych, a do wojewódzkiego miasta rzut beretem. Problem obsługi  placówek oświatowych (trzy gimnazja połączone w zespoły z podstawówką, trzy szkoły podstawowe i przedszkole) rozwiązano tworząc gminny zespół obsługi  na czele z dyrektorem, któremu podlega 9 pracowników (6,5 etatu administracji i 2 x 0,5 etatu - obsługa). Sześć pań zajmuje się sprawami finansowymi, jedna – na pół etatu - to kadrowa. Jak wygląda w praktyce obsługa placówek oświatowych? Aby nie zanudzić Państwa Czytelników, ograniczę się do kilku przykładów.

Przykład I: Zatrudnienie nowego pracownika.

Co robię ja i/lub sekretarka w szkole: zbieranie ofert, sprawdzanie wiarygodności dokumentów, wstępna analiza, prowadzenie rozmów z kandydatami, przygotowanie „na brudno” umowy i wysłanie tejże przez posłańca (czyt. woźną, konserwatora) do gminy.

Pani kadrowa: przygotowuje umowę w wersji „na czysto” w 5 egzemplarzach i wkłada do teczki z pismami do mojej placówki, skąd odbiera je posłaniec ze szkoły.

Ja lub sekretarka: opieczętowanie wszystkich egzemplarzy, podpisanie, podzielenie: dla pracownika, do gminy (przekazanie przez posłańca), do teczki z umowami, do akt osobowych. Założenie teczki akt osobowych, dopilnowanie wszystkich dokumentów i spraw typu: kwestionariusz osobowy, orzeczenie lekarskie, wniosek o zasiłek mieszkaniowy, szkolenie bhp, wciągnięcie do rejestru pracowników, wydanie legitymacji ubezpieczeniowej.

Oczywiście nie piszę tu o wszystkich innych zadaniach związanych z przyjęciem nowego pracownika (np. przydzielenie opiekuna stażu, zatwierdzenie planu rozwoju), bo są to niewątpliwie zadania dyrektora.

Przykład II: Zakup odzieży roboczej.

Wicedyrektor: Przygotowanie regulaminu z zasadami przydziału: co, komu, na jaki okres, za jaką kwotę, na jakich zasadach. Sprawdzenie:  co, komu, kiedy przysługuje. Przekazanie informacji zainteresowanym. Ustalenie zasad zakupu: indywidualnie czy grupowo, przelewem czy za gotówkę. (Można hurtem kupić fartuchy do kuchni płacąc przelewem, ale już z butami dla wuefistów tak się nie da). Opisanie rachunku, zapis w kartotece odzieży roboczej. Przekazanie rachunku do gminy.

Pani księgowa: dokonuje procedury przelewu, księguje w odpowiednich księgach.

 Wicedyrektor: Jeżeli zakup był za gotówkę, to odbiera w gminie pieniądze i przekazuje je odpowiedniemu pracownikowi.

Przykład III: Zakupy gotówkowe (np. baterie, nieosiągalny w hurtowni specyfik do tablic białych, struny do gitary, część do procesora, płyta, zestaw dłutek na koło plastyczne... itp.)

Kto kupuje? Kto potrzebuje, czyli: nauczyciel muzyki, konserwator, informatyk, dyrektor...

Za czyje pieniądze? Za swoje lub „na zaliczkę” z rady rodziców. Opisany rachunek oddaje się do dyrekcji.

Dyrekcja: sprawdza podpisy, wiarygodność opisu, potwierdza, że sprawdziła merytorycznie, podpisuje, robi zestawienie(tygodniowo od 10-20 pozycji), przekazuje do gminy.

Panie w gminie: sprawdzają zestawienie i rachunki, odrzucają te z błędnie naliczonym VATem lub nieczytelnym NIPem, księgują, przygotowują pieniądze.

Dyrekcja: idzie osobiście do gminy, kwituje odbiór pieniędzy na każdym rachunku, chowa pieniądze do torebki( średnio od 200 do 1000zł), idzie do szkoły i wypłaca wszystkim, którzy założyli pieniądze. Te błędnie wypisane daje do poprawy. Ile to zajmuje czasu? To zależy od kwot, ilości rachunków i osób.

Tylko proszę nie myśleć, że ja nie wiem, jak to powinno być, że nie próbowałam tej procedury zmienić, że odpowiada mi zakładanie własnych pieniędzy na szkolne zakupy. Ale gdyby mi się to udało ucywilizować, to nie byłoby tego artykułu.

Przykład IV: Remont - wymiana okien (2003)

Co robi szkoła, czyli dyrekcja, sekretarka, konserwator: Określenie „frontu robót”, opis stopnia zniszczenia w celu przekonania organu prowadzącego o konieczności remontu, wstępna kalkulacja kosztów...

Gmina: decyduje o przyznaniu pieniędzy na remont.

Szkoła (osoby jw.): Kontakty z inspektorem nadzoru, ustalenie wszystkich szczegółów do specyfikacji, przygotowanie całej dokumentacji przetargowej, zbieranie ofert, przygotowanie i przeprowadzenie przetargu (skład komisji: sekretarka, konserwator, nauczyciel), przygotowanie i podpisanie umowy z wybranym oferentem, zawiadomienie odrzuconych oferentów, zawarcie umowy z inspektorem nadzoru. Nadzorowanie remontu, kontakty z inspektorem,  kierownikiem robót. Odbiór robót, protokół, opis faktur.... Przekazanie kompletu dokumentów do pań w gminie.

Księgowość: sprawdzenie poprawności rachunków, zapłacenie, zaksięgowanie.

Wiem, że nie powinnam tego wszystkiego robić własnymi siłami. Ale jeśli jest się postawionym przed wyborem albo zrobię i będą nowe okna, albo nie – to cóż, zaciskam zęby, i robię to, co nie do mnie z całą pewnością należy!

Przykład V: Organizacja dowozu uczniów.(Przypomnę, że jest to zadanie własne gminy)

Szkoła (wicedyrektor, sekretarka): ustalenie listy uczniów, którzy mają do szkoły ponad 3km (I-IV kl.) lub 4km(V – III kl. gim). Pożądane zweryfikowanie podanej przez rodziców odległości własnym środkiem transportu. Zrobienie listy z zaznaczeniem: kto i za ile bilet na PKS, kto na prywatną linię, kto zwrot kosztów zryczałtowany, kto i za ile własnym samochodem (umowa cywilno –prawna, wysokość zwrotu kosztów uzależniona od pojemności silnika....). Zamówienie i odbiór biletów w PKSie, prywatnej firmie, rozdanie uczniom, odebranie biletów za poprzedni miesiąc. Zrobienie zestawienie, kto z uczniów dojeżdżających samochodem lub pobierających ryczałt, ile razy był w szkole. Wyliczenie, ile komu się należy. Oddanie zestawień, wyliczeń i list do gminy.

Pani kasjerka w gminie: Sprawdzenie list i wyliczeń, przygotowanie kwot do wypłaty.

Wicedyrektor: Odebranie pieniędzy (w torebce około 2000 zł), w szkole oddanie uczniom lub rodzicom, zwrot listy z pokwitowaniem odbioru do gminy.

Ponieważ jest to zadanie, które wykonuje pani wicedyrektor, coś mogłam jeszcze po drodze opuścić, zasada jednak pozostaje bez zmian: 80% czynności związanych z organizacją dowozu wykonuje pracownik szkoły..

Do powyższych przykładów dorzucę jeszcze takie czynności jak:

ü      przygotowywanie dokumentów pracowniczych związanych z naliczaniem kapitału początkowego(zajęło mi to całe ferie i kilka sobót),

ü      przygotowywanie sprawozdań (oddzielnie dla: szkoły podstawowej, szkoły filialnej, zerówki w szkole filialnej, gimnazjum i oddzielnie czasem dla zespołu),

ü      kontakty z sanepidem, dozorem technicznym, Państwową Inspekcja Pracy, biurem gospodarki komunalnej (ścieki, śmieci), ochroną środowiska (wycinka drzew), firmą nadzorującą system alarmowy, nadleśnictwem, kominiarzami.........,

ü      prowadzenie ksiąg inwentarzowych, inwentaryzacja, skontrum,

ü      dokonywanie zakupów: pomocy dydaktycznych, mebli, sprzętu, artykułów papierniczych, gospodarczych (rozeznanie w rynku, porównywanie cen, uzgadnianie warunków dostaw, przyjmowanie towarów, opisywanie rachunków, reklamacje).

-Nad czym tu się rozwodzić- słyszę głosy wielu dyrektorów -Przecież to nasza codzienność.

Szkoła duża i mała, oświata wiejska i miejska.

Tak, wiem że w wielu szkołach wiejskich większość z wymienionych tu czynności wykonuje dyrektor, który robi jeszcze za sekretarkę, czasem za palacza i konserwatora.

Zdaję sobie sprawę z tego, że trudno w każdej placówce, w której uczy się setka dzieci i pracuje 15 pedagogów zatrudnić sekretarkę, kadrową i kierownika do spraw gospodarczych.

 Ale nasza placówka  jest około 9 razy większa od typowej szkoły wiejskiej. To   trzy szkoły o zróżnicowanej bazie, różnych oczekiwaniach środowiska, z inną tradycją (filia i szkoła macierzysta). To inny program profilaktyczny, wychowawczy, inny kalendarz imprez szkolnych. I problemu nie rozwiązują tu dwa stanowiska wicedyrektorów. Bowiem 900 uczniów to proporcjonalnie zwiększona potrzeba kontaktów z rodzicami, więcej problemów wychowawczych, sytuacji wymagających konsultacji z dyrektorem. Bo 80 nauczycieli to większa ilość hospitacji, analiz planów rozwoju zawodowego i innych rozmów  pracowniczych. Bo przygotowanie arkusza organizacyjnego dla sześcioodziałowej placówki zajmuje mi pół dnia, ale trzech arkuszy wewnętrznie spójnych to praca dla dwu osób na trzy weekendy. Bo udział w komisjach kwalifikacyjnych i egzaminacyjnych zajmuje też więcej czasu – w minionym roku w naszej placówce 10 osób uzyskało wyższy stopień awansu zawodowego. Bo dokumentacja związana z awansem to 6 segregatorów w moim gabinecie.

Po co to wyliczenie? Przecież dyrektorzy to wiedzą. Nie ukrywam, że liczę, iż mój tekst przeczytają i ci, od których zależy więcej – w skali makro i lokalnej. A ja nie mogę się przebić z argumentami przedstawionymi powyżej przez pewien stereotyp myślenia. Marzę o tym, że ilość pracowników administracyjno –obsługowych w szkołach nie będzie zależeć tylko od gminy, że zostaną tu ustalone jakieś chociażby ogólne wytyczne, standardy zatrudnienia. To nie tęsknota do centralizacji. To zmęczenie samorządowym postrzeganiem spraw oświaty przez pryzmat lokalnych dróg, oświetlenia peryferyjnych osiedli, kanalizacji w kolejnej wsi i chodnika wzdłuż wiejskiej drogi. Żeby nie było wątpliwości – to wszystko jest ważne. Rzecz w hierarchii ważności.

-O co ten cały szum? Przecież szkoła ma się dobrze, nauczyciele się rozwijają, potrzeby finansowe są zaspokojone, do oświaty dokładamy – słyszę argumenty gminnej władzy. I ja z tym się zgadzam, za pieniądze na remonty jestem wdzięczna, doceniam zauważalny szacunek w naszych wzajemnych kontaktach.

Ale nie znam szkoły porównywalnej wielkością z naszą placówką, w której ciężar spraw administracyjno-kadrowo-gospodarczych spoczywałby na dyrekcji i sekretarce. A to, że szkoła funkcjonuje naprawdę dobrze, jest okupione ogromnym wysiłkiem, stresem i czasem zabranym rodzinie, przyjaciołom i życiu osobistemu. I dlatego mam dość. I już nie mogę.

***

             A może ja nie potrafię zorganizować pracy? Może za dużo biorę na siebie? Może powinnam podzielić robotę: polonista – oceny pracy, matematyk-sprawdzanie rachunków, informatyk-arkusz organizacyjny, pedagog – inwentaryzacja, psycholog – motywowanie do pracy. A ja tylko podpisy, pieczątki. Tylko za co bym wtedy brała dodatek motywacyjny? Całe 6%? To może już nic nie zmieniać? Proszę o radę: magosianowak@poczta.onet.pl. Szczególnie będę wdzięczna za listy od dyrektorów z podobnych  placówek - wiejskich zespołów szkół .  A może ktoś z przedstawicieli władz samorządowych napisze, jak problem obsługi rozwiązywany jest w innych samorządach. Może ja mam za wysokie wymagania? Może powinnam to wszystko robić? Tylko kiedy i jak realizować inne zadania dyrektora szkoły? Liczę na dyskusję i pomoc w rozwiązaniu problemu.

Magosia03-08-2005 21:15:34   [#13]

Przepraszam,że trochę przydługo

to co powyżej, i oczywiście źle podalam namiar na całość - to kwietniowy numer z 2004 roku.

Niestety, niewiele od tego czasu się zmieniło...

Janusz z W03-08-2005 21:44:30   [#14]

Bywa różnie

Jeszcze w ub. r. spotkałem się z gminą, gdzie z jednego rachunku bankowego ZEASZ (czy jak to tam zwali) obsługiwał wszystkie placówki pełniąc równocześnie wobec nich funkcje władcze. Czytaj: osoba kierująca tym tworem podejmowała wszystkie decyzje związane z pieniędzmi. Jednym słowem: głęboki PRL.

Pewnie, że fajnie jest, gdy w placówce jest osoba od kadr, płac, księgowości itp. itd. Dyrektor może wtedy swobodnie dysponować tymi zasobami ludzkimi. Ale bywa i tak, że są w gminie 2-3 duże placówki, a pozostałe są niewielkie i obsługują je osoby zatrudniane w tych dużych. I jak to wtedy samodzielność i niezależność? Czyja od kogo? ;-)

Moi drodzy uważam, że OBSŁUGA ZEWNĘTRZNA, przede wszystkim płacowa i księgowa jest czymś naprawdę pozytywnym. Dlaczego? Bardzo proszę:

- specjalizacja pracowników w swoich dziedzinach;

- możliwość wykorzystywania jednolitych: procedur postępowania, wewnętrznych uregulowań prawnych, programów komputerowych;

-  uniknięcie różnych interpretacji prawa, zarówno ogólnie obowiązującego jak i miejscowego;

- jednakowe traktowanie wszystkich pracowników na terenie działania danego organu prowadzącego, w tym: terminów wypłat wynagrodzeń jak i innych świadczeń;

- jednolitej sprawozdawczości.

Istnienie jednostki obsługującej nie powinno i NIE MA PRAWA pozbawić dyrektora placówki możliwości decydowania o;

- zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników;

- tworzenia planów finansowych opartych na jednolitych kryteriach wspólnych dla wszystkich placówek;

- realizacji wydatków budżetowych czyli zakupów tego co jest mu potrzebne, a główny księgowy i tak ma przecież za zadanie przestrzeganie dyscypliny finansów publicznych. Nie ma tu większego znaczenia fakt czy dyrektor złoży swój podpis na przelewie przygotowanym u niego w szkole czy też gdzieś indziej. Za każdym razem powinien on wiedzieć co podpisuje.

Na pewno w szkołach powinny być osoby zajmujące się zakupami, które będą wiedziały co mogą kupić, za ile, jaką wziąć fakturę, z jakim terminem płatności, jaki jest plan wydatków budżetowych, jaki stopień ich realizacji. Ale to naprawdę nie muszą być specjaliści od kadr, wynagrodzeń, podatków, ZUS-u, zamówień publicznych, finansów publicznych, sprawozdawczości itp. itd....

Magosia03-08-2005 22:15:25   [#15]

W zasadzie zgadzam się z Tobą Januszu

i nie ma w tym sprzeczności z tym , co napisałam powyżej.

Rzecz w tym "Różnie bywa". i

Inajtrudniej przełamać stereotyp: jak gmina , to znaczy- wyżej, to znaczy ma prawo rządzić, nakazywać, kontrolować, egzekwować. A GZEASY, ZEASy , czy jak tam je zwał powinny być jednostką obsługującą, służebną, doradczą. Z wyraźnie określonymi kompetencjami i zależnościami . I w tym problem .

Ja się nie rwę koniecznie do swojej księgowej i kasjerki. Ale obecny układ też jest nie do przyjęcia.

Właśnie tak jak powiedzialeś: różnie bywa. :-(

emeryt04-08-2005 09:00:20   [#16]

hanabi....i magosia....

wysłałem Wam meila na priv. Ciekaw jestem dalszych losów Hanabi Zeasu.Jak czytam te posty to ogarnia mnie zgroza.
Magosia04-08-2005 11:59:32   [#17]

Dzięki:-)

Doszło- odpiszę :-)
Basik04-08-2005 12:37:50   [#18]

Małgosiu. Jestem z lubelskiego i gmina wiejska, więc się nie dziwię, że u mnie jest prawie tak samo jak w gminie N... u Ciebie. Tylko przetargów nie robimy. Nie bedę miała wice od wrzesnia, a sekretarka ... boże, uchowaj! Dyrektor musi wiedzieć wszystko, bo panie z księgowości wypłaca tak, jak dyrektor podpisze. Łącznie ze sprawami ZUS- owskimi, choć dyrektor na żadnym szkoleniu nie był.

 Mnoży się ilość kwitów, koszmar sprawia, że zdarzają się różne pomyłki. My tu jeszcze skrupulatnie wyliczamy wszystkie składniki wynagrodzenia, wypisujemy angaże, umowy sporzadzamy my.Panie w ksiegowości mają program Płatnik, który znam i wiem, że wiele pomyłek wyłapuje. Naszym -nie. Przez pół roku płacilismy dziewczynie zawyżone wynagrodzenie (błędnie wypisany angaż). W końcu pracownik gminy ma to w nosie. Odpowiada dyrektor. Do kksięgowej trzeba sie pięknie uśmiechać i znosić jej impertynencje, bo ciachnie plan finansowy bardziej niż innym.

Nie mam zespołu i pracowników mniej niż u Ciebie. Ale to nie zmienia faktu,że taka organizacja obsługi jest chora.

hanabi04-08-2005 12:47:50   [#19]

do mnie też

dziekuję Zdzisławie, przemyslę i odpiszę ale nie mogę ( a chciałabym ) odpisać Januszowi ( księgowy z gimnazjum) z powodu wadliwego adresu mejlowego;-)
Janusz z W04-08-2005 13:36:06   [#20]

Zabezpieczona skrzynka pocztowa nie dopuszcza...

...zainfekowanych i podejrzanych E-maili. ;-) Ale są jeszcze adresy trochę słabiej zabezpieczone.
nn06-08-2005 18:29:24   [#21]

do małgosi...

Witam. To co opisuje w# 12 Małgosia nie mieści mi się w głowie. Ci co mnie znają, wiedzą "czym" jestem. U mnie powołano do obsługi ekonomiczno - gospodarczej tzw. Zespół Placówek Oświatowych. Dyrektor zespołu na 1/2 etatu (nauczyciel). Całość pracy właściwej spoczywa na wicedyrektorze dsp. ekonomicznych. To on wykonuje te wszystkie czynności, o których pisze Małgosia a które u was wrzucono na barki dyrektorów placówek. Moi dyrektorzy sami decydują w sprawach zatrudnienia wszystkich pracowników, sami decydują o podziale całości funduszu na dokształcanie nauczycieli, sami wreszcie decydują co zrobić z przydzielonym budżetem. ZPO spełnia jedynie funkcję pomocniczą, (płace i księgowość). Zajmuje się także organizowaniem przetargów i zakupami energii i pozostałych mediów koniecznych do utrzymania placówek.
LeŚ07-08-2005 14:28:57   [#22]

Czy obsługę finansową szkoły można powierzyć "biurom rachunkowym"?

Mój "organ" twierdzi że nie.

Czy macie podpisane porozumienia z "Zeaszami", w sprawie zakresu ich odpowiedzialności?

Mam podobny układ jak Małgosia, cały czas jednak "walczę" o swój status. Żeby "uzdrowić" zależności między mną a "Zeaszem", od czasu do czasu zadaję paniom pytanie "czy coś się zmieniło w temacie możliwości prowadzenia obsługi szkół przez biura rachunkowe?".

Generalnie współpraca jest coraz lepsza, ale "Zeasz" jest organem burmistrza i zawsze trzyma jego stronę.

Alutok06-07-2007 09:57:50   [#23]
Kasa na GZEAS ma być gminna, czy z subwencji? Jak jest u Was?
AnJa06-07-2007 10:10:14   [#24]
kasa z subwencji, po wpłynięcoi na konto konto gminy staje się jej dochodem - czyli  jest kasą gminna i gmina może zrobić z ną co zechce (pieniądze z subwencji nie są "znaczone" i z ich wydawania gmina nie rozlicza się z państwem - inaczej jest z dotacjami)

więc pytanie jakby bezprzedmiotowe
Alutok06-07-2007 17:20:41   [#25]
AnJa, mogłeś naprawdę krócej to wyjaśnić.
nn06-07-2007 17:39:41   [#26]

jednakże...

jeśli gmina dodaje około 40gr do każdej złotówki z subwencji, to które pieniądze są znaczone? te dla szkół, dla przedszkoli, na dowozy czy na zeas? A z tych dla szkół to na płace, utrzymanie obiektów czy może jedynie na remonty? A może jeszcze na ekwiwalenty? zapomniałem jeszcze o teczce dyrektorskiej. Ostatnio coś o tym było. Przypuszczam, że są gminy, które chciałyby coś uszczknąć z subwencji, jednakże większość do tej subwencji dokłada. I to różnie nawet do 70gr na 1 złotówkę. Sam chciałbym by moja gmina dokładała 1 zł. Lecz krawiec kraje jak mu materiału staje. I to byłoby na tyle.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]