Forum OSKKO - wątek

TEMAT: wstępny projekt akredytacji
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
S Wlazło15-05-2005 08:27:52   [#01]

Może zechcecie wypowiedzieć się o tym projekcie? Dzięki z góry.

Stefan Wlazlo

 

Wstępne założenia organizacyjne akredytacji placówek oświatowych

 

 

1.     Celem akredytacji jest potwierdzenie, że placówka oświatowa  przygotowuje swoich absolwentów do kontynuowania z powodzeniem dalszej nauki na miarę ich możliwości.

2.     Akredytacja oznacza uzyskanie przez placówkę oświatową certyfikatu na prowadzenie działalności edukacyjnej.

3.     Akredytacja jest udzielana na okres pięciu lat.

4.     Warunkiem pozyskania certyfikatu akredytacji jest spełnienie wymogów ustalonych w załączniku: ”Standardy akredytacji placówek oświatowych”.

5.     Standardy akredytacyjne ustalone są na poziomie:

·       Podstawowym, obowiązkowym dla danego typu placówki oświatowej; symbolem spełnienia standardów koniecznych jest litera C (inny symbol?)

·       Rozszerzonym, co  polega na udowodnieniu przez placówkę oświatową, że jej poziom pracy jest szerszy, bogatszy  niż zakres wymagań koniecznych; symbolem spełnienia standardów rozszerzonych jest  litera B

·       Wyróżniającym,  co polega na udowodnieniu przez placówkę oświatową, że jej poziom pracy w jakieś dziedzinie osiągnął poziom sukcesu edukacyjnego. ; symbolem spełnienia standardów wyróżniających jest litera A . Przyznanie certyfikatu akredytacji na tym poziomie wymaga spełnienia jednocześnie wymogów ujętych symbolami  C i B  (czy to mogłyby być dobre przykłady: matura międzynarodowa w liceum, realizowane programy autorskie ,wysokie –do 10 miejsca w rankingu wojewódzkim w każdym z ostatnich pięciu lat- wyniki w zewnętrznych egzaminach i sprawdzianach?)

 

6.     Praca placówki oświatowej poniżej standardów obowiązkowych oznacza brak akredytacji. W takim przypadku organ prowadzący i firma akredytująca zawierają umowę, w jakim czasie i jakie standardy obowiązujące będą osiągnięte. W ustalonym terminie następuje ponowna akredytacja. Ponowny brak akredytacji oznacza rozpoczęcie procesu likwidacji placówki oświatowej. Procedura likwidacji wymaga ustalenia odrębnego zapisu prawnego.

7.     Certyfikatu akredytacji udzielają instytucje i firmy edukacyjne, pod warunkiem uzyskania nadawanej przez MENiS licencji.

8.     Podmiotami akredytującymi placówki oświatowe mogą być:

·       Szkoły wyższe

·       Placówki doskonalenia nauczycieli

·       Stowarzyszenie Kadr Kierowniczej Oświaty

·       Stowarzyszenie Edukatorów

·       Inne podmioty edukacyjne

9.     Ustala się następujące warunki konieczne uzyskania licencji na udzielanie akredytacji:

·       Szkoły wyższe – posiadana akredytacja MENiS dla kierunku pedagogicznego

·       Placówki doskonalenia nauczycieli – akredytacja Kuratora lub certyfikat ISO

·       Stowarzyszenia – co najmniej trzyletni okres działalności w edukacji, zarejestrowanie w sądzie, udowodnione działania podejmowane na rzecz doskonalenia systemu oświaty

·       Inne podmioty edukacyjne – co najmniej trzyletni okres działania na rynku edukacyjnym, udowodnione zrealizowane szkolenia na rzecz placówek oświatowych lub nauczycieli w liczbie co najmniej (10? 20?), pozytywne opinie Kuratora w odniesieniu do realizowanych grantów kuratoryjnych, pozytywne opinie instytucji (szkoły, przedszkola) korzystających z usług edukacyjnych danej firmy.

10. Dodatkowym obowiązującym wszystkie instytucje ubiegające się o licencje MENiS warunkiem są pisemne oświadczenia o podjęciu z tą instytucją współpracy przez  akredytatorów, wpisanych na ogólnopolską listę akredytatorów.

11. Instytucje mogą udzielać certyfikatów akredytacyjnych wyłącznie w zakresie specjalizacji poszczególnych akredytatorów, którzy podpisali zobowiązanie o współpracy.

12. Na wniosek Stowarzyszenia Edukatorów Minister Edukacji zatwierdza ogólnopolską listę osób, które są upoważnione do prowadzenia akredytacji.

13. Osoby ubiegające się o wpisanie na ogólnopolską listę akredytatorów muszą spełnić następujące warunki:

·       Pełniona w przeszłości lub obecnie funkcja dyrektora szkoły, wicedyrektora szkoły lub wizytatora

·       Ukończone w liczbie co najmniej 150 godzin studia podyplomowe lub kursy  z zakresu jakości edukacji, względnie poświadczenie o prowadzeniu zajęć z jakości edukacji na studiach podyplomowych lub kursach

·       Przedstawienie konspektu działań, które  będą podejmowane we współdziałaniu z placówką oświatową w celu przygotowania do certyfikacji. Konspekty dotyczą dwu dowolnych standardów wymagań akredytacyjnych, w których akredytator  jest ekspertem, specjalistą, znawcą zagadnienia.

·       Poświadczenie o niekaralności.

·       Inne?

      14.Harmonogram akredytacji placówek oświatowych w gminie-

powiecie ustala organ prowadzącym, który zawiera umowę zlecenie z dowolną instytucją posiadającą licencję na akredytację placówek oświatowych. Kwoty akredytacji są negocjonowane. Koszty akredytacji mogą być pokryte z funduszy europejskich. Wnioski o fundusze unijne udostępniają instytucje akredytujące.

       15.Dyrektor placówki oświatowej decyduje, czy do akredytacji

placówka przygotowuje się samodzielnie, czy wybiera z ogólnopolskiej listy akredytatorów dowolną osobę, która będzie wspomagała placówkę  w przystąpieniu do akredytacji.  Placówka oświatowa zawiera z akredytatorem umowę o dzieło. Honorarium jest negocjowane. Koszty honorarium pokryte są przez placówkę oświatową lub organ prowadzący.

16. Akredytator przygotowujący placówkę oświatową do  

    akredytacji nie może być związany z instytucją, która dokona

    akredytacji (t.zn. nie podpisał zobowiązania do współpracy).

17. Certyfikat akredytacyjny jest wręczany dyrektorowi szkoły.

     Kopia jest przekazana organowi prowadzącemu.

18. Placówki oświatowe, w których przeprowadzono zewnętrzne

     mierzenie, mogą przystąpić do akredytacji w piątym roku od

     daty raportu z zewnętrznego mierzenia. Czy dodać: „zapis o

      charakterze czasowym”?

 19. Placówki oświatowe posiadające certyfikat ISO są zwolnione

      od akredytacji na okres ważności tego certyfikatu pod 

      warunkiem, że certyfikacja ISO obejmowała proces

      edukacyjny realizowany w placówce.

 

 

CZY JESZCZE JAKIEŚ INNE UREGULOWANIA?

 

   

Grażyna Stanek15-05-2005 09:33:46   [#02]

pierwszy nieśmiały głos

p.13

  • Pełniona w przeszłości lub obecnie funkcja dyrektora szkoły, wicedyrektora szkoły lub wizytatora

czy nie należałoby uściślić okres minimum pełnionej funkcji ?

 

Mam również propozycję dotyczącą standardów koniecznych typu C, myślę, że warto byłoby umieścić:

  • walka z szerzącą się "falą" w szkołach - udokumentowana
  • walka z szerzącą się przemocą w szkołach - udokumentowana
  • walka z narkotykami w szkołach - udokumentowana
  • zmiana regulaminów szkolnych - prawa i obowiązki uczniów - podejście zdrowo rozsądkowe, służące przeciwdziałaniu przemocy uczniów w stosunku do nauczycieli (może opracować jakiś regulamin wzorcowy ?)
brema15-05-2005 09:40:16   [#03]

mam pytanie. Ilu członków liczy to stowarzyszenie edukatorów i co do tej pory zrobiło dla oświaty, takiego co uwiarygadnia je jako partnera?

oraz drugie

jak dyrektorów możnaby zachęcić do tej akredytacji, skoro automatycznie powstaną im nowe obowiązki papierkowe, standardy, wskaźniki itp?

Grażyna Stanek15-05-2005 10:08:38   [#04]
na pierwszy rzut nie chciałam od razu zaczynać od finansów.
Czy to ma być przedsięwzięcie w ramach obecnych funduszy oświatowych, systematycznie zmniejszanych, czy to kolejny krok oszczędnościowy ?
Krzyko15-05-2005 10:40:54   [#05]

Krzyko

Wiem, że intencją Stefana jest rozpoczęcie merytorycznej dyskusji nad projektem, a nie mnożenie pytań, ale ja też pytam:

Jak akredytacja się ma do obowiązującego obecnie rozporządzenia o nadzorze? Ma je zastąpić, czy z nim współistnieć? Innymi słowy: "coś za coś", czy "coś dodatkowo"?

Jestem zwolennikiem tworzenia systemów zapewniania jakości pracy placówki, w całości opartych na procedurach zewnętrznych. Dotychczasowe pomysły tworzenia takich systemów siłami pracowników szkoły jest od początku do końca chybiony. Badanie jakości to naprawdę trudna praca, wymagająca przygotowania zawodowego, doświadczenia, zaangażowania i mnóstwa czasu. Nie chcę nikogo urazić, ale tworzenie "Zespołów ds Mierzenia Jakości" składających się z pań przedszkolanek, nauczycieli przedmiotowych i pedagogów szkolnych to całkowite nieporozumienie, katastrofa wręcz. Nikt tych ludzi nie przygotował do wykonywania takich zadań. Odciąga to ich od ich podstawowych obowiązków, powodując, że wykonują je gorzej, natomiast narzucanie im nowych zadań budzi jedynie niechęć, lęk i naturalny opór.

Dlatego jestem za akredytacją, czy jakimkolwiek innym mechanizmem zewnętrznego zapewniania jakości pracy placówek oświatowych. Jednak pod warunkiem, że zastąpi to rozwiązania dotychczasowe, bo są one skrajnie ułomne.

Przepraszam za ten wywód, ale uważam, że zanim rozpoczniemy rozmowę na temat akredystacji, trzeba przygotować pod nią stabilny grunt.

maeljas15-05-2005 10:52:26   [#06]

z całym szacunkiem - mam wątpliwości:

  • Standardy akredytacyjne ustalone są na poziomie:(....)

Kto będzie ustalał te standardy?

  • Praca placówki oświatowej poniżej standardów obowiązkowych oznacza brak akredytacji. W takim przypadku organ prowadzący i firma akredytująca zawierają umowę, w jakim czasie i jakie standardy obowiązujące będą osiągnięte. W ustalonym terminie następuje ponowna akredytacja. Ponowny brak akredytacji oznacza rozpoczęcie procesu likwidacji placówki oświatowej.

Sytuacja hipotetyczna - w danej miejscowości jest tylko jedna danego typu placówka oświatowa - pracuje poniżej standardów ( przyczyny różne - brak pieniędzy na wszystko: bazę , zatrudnieinie dobrych nauczycieli itp) - wg tego co powyżej -idzie do likwidacji -tak? A co z uczniami -

  • organ prowadzącym, który zawiera umowę zlecenie z dowolną instytucją posiadającą licencję na akredytację placówek oświatowych. Kwoty akredytacji są negocjonowane. Koszty akredytacji mogą być pokryte z funduszy europejskich. Wnioski o fundusze unijne udostępniają instytucje akredytujące.

Organy prowadzące nie mają pieniędzy na działalność bieżącą szkół - fundusze unijne -cóż w teorii ładnie to wygląda - są szkoły samorządowe, które od początku tego roku szkolnego czekają na pracownie komputerowe finansowane właśnie z funduszy unijnych....O społecznych szkołach nie wspomnę....

 Tym zapisem otwieramy drzwi korupcji

 

 

5.Dyrektor placówki oświatowej decyduje, czy do akredytacji

placówka przygotowuje się samodzielnie, czy wybiera z ogólnopolskiej listy akredytatorów dowolną osobę, która będzie wspomagała placówkę  w przystąpieniu do akredytacji.  Placówka oświatowa zawiera z akredytatorem umowę o dzieło. Honorarium jest negocjowane. Koszty honorarium pokryte są przez placówkę oświatową lub organ prowadzący

 

 O pieniądzach pisałam wyżej - w przypadku społecznych  szkół niepublicznych pocignie to za sobą zwyżkę czesnego - bo niby skąd mają wziąć pieniądze na to? Fundusze unijne nie pokryją w 100% potrzeb.( Cóz możemy się sami przygotowywac do akredytacji ....)

Wertykal15-05-2005 11:04:35   [#07]

Stefan narzuca duze tempo a sprawa nie jest taka prosta i oczywsta.

Na początek pytanie podstawowe:

Czy potrzebny nam jest system akredytacji w edukacji?

Jak dotychczas z różnymi efektami funkcjonuje system akredytacji w różnych gałęziach przemysłu, w służbie zdrowia, w szkolnictwie wyższym, w placówkach doskonalenia nauczycieli.

Czymś jednak różni się uczelnia wyższa, zakład doskonalenia nauczycieli, szkoła prywatna od szkoły publicznej.

Różni się i to w sposób zasadniczy zakresem samodzielności w podejmowaniu decyzji, swobody w wyborze metod działania.

 

Jeśli już akredytacja to:

Z definicji akredytacji (AKREDYTACJA jest to "procedura, w wyniku której upoważniona jednostka organizacyjna oficjalnie uznaje, że pewna jednostka organizacyjna lub osoba jest kompetentna do wykonywania określonych zadań" (definicja z PN EN 45020:2000)) nie powinno być różnicowania na kategorie A,B,C.

Albo jest kompetentna albo nie.

A przecież doskonale wiemy, że będą w tej klasyfikacji szkoly lepsze i gorsze już w punkcie wyjścia. I nie dlatego, że rzeczywiście są lepsze czy gorsze ale ze względu na: gorszą bazę, gorszą lokalizację, mniej wykształconą (formalnie) kadrę itd…

 

Następna sprawa – finanse.

Kto za to zapłaci? Weźmy przykładowy cennik firmy akredytującej.

http://www.pca.gov.pl/doc/da-04.pdf

 

Krótki cytacik:

2. OPŁATA WSTĘPNA

2.1. Opłata wstępna, związana ze złożeniem wniosku o akredytację, jest

wnoszona na rachunek bieżący i wynosi dla każdego podmiotu wnioskującego

o akredytację 2500 zł.

2.2. Opłata wstępna wnoszona jest jednocześnie z wnioskiem i nie podlega

zwrotowi.

3. OPŁATA ZA PROCESY AKREDYTACJI I NADZORU 

3.1. Opłata za procesy akredytacji i nadzoru jest kalkulowana na podstawie liczby

roboczogodzin kalkulacyjnych, zgodnie z Tabelą 1.

3.2. W przypadku łączenia procesów w nadzorze, liczba roboczogodzin

kalkulacyjnych jest wynikiem analizy godzin potrzebnych do przeprowadzenia

poszczególnych procesów i możliwości działań wspólnych dla tych procesów.

3.3. Koszt jednej roboczogodziny kalkulacyjnej PCA w procesach akredytacji 

i nadzoru wynosi 120 zł.

 

A jeśli już akredytacja to:

Proponuję zacząć od postulatów (na wzór Deklaracji Bolońskiej w odniesieniu do uczelni wyższych). Tam było zapisane tak:

 

- wprowadzenie systemu "łatwo czytelnych" i porównywalnych stopni (dyplomów),
- dwustopniowy system studiów,
- upowszechnienie punktowego systemu rozliczania osiągnięć studentów (ECTS)
- usuwanie przeszkód ograniczających mobilność studentów i pracowników,
- współdziałanie w zakresie zapewnienia jakości kształcenia,
- propagowanie problematyki europejskiej w kształceniu

 

Zastanówmy się, co jest ważne, jak chcemy widzieć naszą edukację a dopiero wtedy budujmy system wskaźników i standardów.

 

Marek

Wertykal15-05-2005 11:24:04   [#08]

No i jeszcze pare uwag technicznych do projektu:

ad. 1 - czy placówka oświatowa przygotowuje tylko do dalszej nauki? Czy to ma być głównym celem?

ad. 6 - niewykonalne w przypadku szkól podstawowych rejonowych, jedynych szkól w mieście itp.

ad. 13 - zamiast spisywania szczegółowych kryteriów powinny być tylko trzy: staż na stanowisku w nadzorze, kryterium etyczne i egzamin dający np. pięcioletnią licencję.

ad. 14 - wszelkie harmonogramy rozpocząć od przygotowania aredytatorów i placówek akredytujących (rok, dwa) a dopiero później zejść do placówek. Bylby to czas do stworzenia rzetelnej listy akredytatorów, przygotowania się przez placówki i czas na wyrównanie poziomów placówek.

 

Na razie tyle.

Marek

Karolina15-05-2005 11:34:46   [#09]

Zastanówmy się, co jest ważne, jak chcemy widzieć naszą edukację a dopiero wtedy budujmy system wskaźników i standardów.

 

Dzięki Marek za to zdanie - bo dzięki temu odważyłam się napisać. Śledzę dyskusje dotyczące akredytacji ale ni jestem dyrektorem i nie wiedziałam czy nadążąm za wskaźnikami, narzędziami i systemami.......

 

Ostatnio wiele czasu spędziłam nad opracowywaniem raprotu dot mierzenia i na ile starałam sie to zrobić rzetelnie to miałam dziwne uczucie bezsensownoci.

 

Wklejony przez Stefana materiał zastanawia mnie szczególnie tutaj - jest to chyba najważnijeszy punkt dotyczący akredytacji - pomijam tematy dotyczące tego jak przeprowadzać, przez kogo, w jakim trybie...to ważne ale nie o tym chciałam.

 

Chciałam o tym...

 5.     Standardy akredytacyjne ustalone są na poziomie:

·       Podstawowym, obowiązkowym dla danego typu placówki oświatowej; symbolem spełnienia standardów koniecznych jest litera C (inny symbol?)

·       Rozszerzonym, co  polega na udowodnieniu przez placówkę oświatową, że jej poziom pracy jest szerszy, bogatszy  niż zakres wymagań koniecznych; symbolem spełnienia standardów rozszerzonych jest  litera B

·       Wyróżniającym,  co polega na udowodnieniu przez placówkę oświatową, że jej poziom pracy w jakieś dziedzinie osiągnął poziom sukcesu edukacyjnego. ; symbolem spełnienia standardów wyróżniających jest litera A . Przyznanie certyfikatu akredytacji na tym poziomie wymaga spełnienia jednocześnie wymogów ujętych symbolami  C i B  (czy to mogłyby być dobre przykłady: matura międzynarodowa w liceum, realizowane programy autorskie ,wysokie –do 10 miejsca w rankingu wojewódzkim w każdym z ostatnich pięciu lat- wyniki w zewnętrznych egzaminach i sprawdzianach?)

 

 

I wracam do pytania Marka.... co jest ważne, jaka ma być edukacja w naszych szkołach i co będzie standardem. Rozumiem, że poziomy ustalone przez Stefana są ogólne i te poziomy są robocze. Martwie się jednak  .....

 

Występuję na tym forum mało ostatnio ale wiecie co jest dla mnie najważniesze i jak chciałabym widzieć edukację dzieci.... wszystkich dzieci. Na ile rozumiem, ze dobra szkoła powinna zapewnić powodzenie ucznia w dalszej nauce to brakuje mi tu, do bólu brakuje troski o każde dziecko.

Czy któraś szkoła - ponownie - będzie zainteresowana kształceniem tych słabszych, czy będzie zależało jej na edukacji integracyjnej - lepiej włączającej - skoro wskaźnikiem do akredytacji  jest ranking województwa, wyniki sprawdzianów?

Czy tędy ponownie droga?

Czy wskaźnikiem do tego, ze szkoła pracuje na poziomie wyróżniającym może być tylko troska o najzdolniejszych?

Nie mogę się z tym zgodzić i będę krzyczeć głosno i nieustannie - nie zgadzam się na taki podział. Czy placówką wyróżniającą nie może być szkoła specjalna? Jakie wówczas będzie musiała spełniać wymogi? Czy budując bazę wskaźników nie powinniśmy póśc głębiej, zastanowić się jak wygląda sukces każdego ucznia? Wiem, że wiele moich pytań stoi w sprzeczności, że sukcesu nie da się mierzyć jedną miarą. Wiem, ze praca z uczniem o problemach edukacyjnych jest trudnijesza, wymaga od nauczyciela i od placówki więcej środków, więcej wiedzy i spókności. Zmierzmy szkoły tym co trudniesze, ustawmy tak owe wskaźniki aby nie przepadli ci, którzy pracują równie cięzko a ich uczniowie nie zdobędą miedzynarodowej matury.

 

Wiele myśli kotłuje mi się w głowie, jestem gotowa do dyskusji, nie chcę być odebrana za taką, która podcina skrzydła najzdolnijeszym bo kazde równać w dól.... nie. Chcę tylko aby szkoły podejmowały wysiłek pracy z każdym i żeby kazdy uczeń miał szanse rozwijać się na poziomie, jaki jes mu potzrebny.

Jeśli wskaźnikiem wyróżniającej szkoły będzie tylko ranking, test i podobne - nasze szkoły nigdy nie będa pracowały dobrze dla wszystkich. NIe będzie im się to opłacało.

maeljas15-05-2005 11:39:31   [#10]

Karolina

"Wiem, że wiele moich pytań stoi w sprzeczności, że sukcesu nie da się mierzyć jedną miarą. Wiem, ze praca z uczniem o problemach edukacyjnych jest trudnijesza, wymaga od nauczyciela i od placówki więcej środków, więcej wiedzy i spókności. Zmierzmy szkoły tym co trudniesze, ustawmy tak owe wskaźniki aby nie przepadli ci, którzy pracują równie cięzko a ich uczniowie nie zdobędą miedzynarodowej matury."

 

 Dziękuję za te słowa - nie pisałm o tym, bo już...............sił nie staje.

Karolina15-05-2005 11:56:33   [#11]
puściłam ten post z obawą czy nie wsadzam kija w mrowisko, dziękuję maeljas
Wertykal15-05-2005 12:08:49   [#12]

Kurcze! zamiast siedziec w ogrodku, przy grillu jak gupi siedze przy kompie. Ale mnie Stefan zainspirowal.

No to jeszcze kilka uwag redakcyjno-technicznych i …zasadniczych.

  1. Wypadałoby określić, czym jest dokument, nad którym pracujemy (projektem ustawy, rozporządzenia, raportem, dokumentem programowym jakieś partii politycznej).
  2. Z pewnością będzie potrzebna zmiana istniejącego stanu prawnego – więc koniecznie trzeba określić jakie przepisy prawa (ustawy, rozporządzenia itp…) i w jakim zakresie powinny zostać zmienione.
  3. Trzeba określić pojęcia podstawowe. Proponuję posłużyć się istniejącymi w Polskich Normach. Ale pamiętajmy, że to zobowiązuje do przestrzegania tych definicji w calym dokumencie.

SYSTEM AKREDYTACJI jest to "system o własnych zasadach postępowania i zarządzania dotyczących przeprowadzania akredytacji" (definicja z PN EN 45020:2000)

JEDNOSTKA AKREDYTUJĄCA jest to "jednostka prowadząca system akredytacji i zarządzająca nim oraz udzielająca akredytacji" (definicja z PN EN 45020:2000)

AKREDYTACJA jest to "procedura, w wyniku której upoważniona jednostka organizacyjna oficjalnie uznaje, że pewna jednostka organizacyjna lub osoba jest kompetentna do wykonywania określonych zadań" (definicja z PN EN 45020:2000)

  1. Jeśli ma to być projekt ustawy to trzeba w tym dokumencie (a nie w załączniku) jednoznacznie określić główny zakres rzeczowy akredytacji. Np.:

Podczas procesu akredytacji wnioskująca o akredytację organizacja poddaje się ocenie:

- kompetencji;

- organizacji i systemu zarządzania gwarantujących …???  oraz zapewniających jakość świadczonych usług w zakresie …???.

Lub inaczej np.:

Zarządzanie ogólne, zarządzanie zasobami ludzkimi, zarządzanie informacją, osiąganie standardów edukacyjnych, prawa ucznia, opieka pedagogiczno-psychologiczna itd…

  1. Co z monitorowaniem działań zapobiegawczych, rozumianych jako działanie w celu wyeliminowania przyczyny potencjalnej niezgodności ze standardami lub innej potencjalnie niepożądanej sytuacji?
  2. Może sięgnąć do już istniejących wzorów. Np. opracowany przez Polskie Centrum Akredytacji OPIS SYSTEMU AKREDYTACJI ( http://www.pca.gov.pl/doc/da-01.pdf ). Przytoczę tylko spis treści:

 

 

Spis treści...................................................................................................................2

1. Wstęp.....................................................................................................................3

1.1 Zastosowanie....................................................................................................3

1.2 Definicje............................................................................................................3

1.3 Internet..............................................................................................................4

2. Polskie Centrum Akredytacji - informacje ogólne...................................................4

3. Akredytacja - wymagania........................................................................................5

3.1 Kryteria akredytacji............................................................................................5

3.2 Interpretacje i wytyczne.....................................................................................6

3.3 Zmiany w kryteriach i interpretacjach................................................................6

4. Proces akredytacji..................................................................................................6

4.1 Złożenie wniosku o akredytację (wraz z wymaganą dokumentacją).................8

4.2 Przegląd wniosku pod względem formalnym i jego rejestracja.........................9

4.3 Wybór i uzgodnienie z wnioskującą organizacją zespołu oceniającego............9

4.4 Ocena nadesłanej dokumentacji i (opcjonalnie) wizytacja wstępna..................9

4.5 Przeprowadzenie auditu akredytacyjnego........................................................10

4.6 Ocena realizacji działań korygujących.............................................................12

4.7 Podsumowanie oceny (analiza zebranego materiału i opinia Komitetu

Technicznego ds. Akredytacji)...............................................................................12

4.8 Decyzja o udzieleniu akredytacji i o jej zakresie lub o odmowie udzielenia

akredytacji..............................................................................................................13

4.9 Przekazanie dokumentów akredytacyjnych (po udzieleniu akredytacji)...........13

5. Przerwanie procesu akredytacji............................................................................14

6. Nadzór i ponowna ocena (przedłużenie akredytacji)............................................14

6.1 Nadzór planowany..........................................................................................14

6.2 Audity specjalne...............................................................................................15

6.3 Wyniki nadzoru................................................................................................15

6.3.1 Utrzymanie akredytacji.............................................................................15

6.3.2 Zawieszenie akredytacji...........................................................................16

6.3.3 Cofnięcie akredytacji................................................................................16

6.3.4 Ograniczenie zakresu akredytacji.............................................................17

6.3.5 Rozszerzenie zakresu akredytacji............................................................17

6.3.6 Przedłużenie akredytacji...........................................................................18

6.3.7 Przeniesienie akredytacji..........................................................................18

7. Ochrona informacji i praw własności Klientów......................................................19

8. Odwołania i reklamacje........................................................................................19

8.1 Odwołania........................................................................................................19

8.2 Reklamacje......................................................................................................19

9. Opłaty...................................................................................................................20

10. Załączniki............................................................................................................22

 

Tu jest ciekawa strona o akredytacji:

http://www.pca.gov.pl/akredytacja.php

 

Marek

 

Fred15-05-2005 12:52:26   [#13]

Przed dwoma laty pisałem tu na forum mniej więcej tak:

"Włochy, miasto Udine, zespół szkół "COLLEGIO  UCCELLIS". Dzieci i młodzież w wieku od 6 do 18 lat - ogółem 300 uczniów. Szkoła elementarna, średnia, wyższa i studium. Grono pedagogiczne stanowią nauczyciele i edukatorzy - 60 osób. Pensum nauczyciela - 18 godzin zegarowych. Lekcja trwa 50 minut. Na te 10 minut, stanowiących różnicę, przychodzi edukator. Rozmawia, śpiewa, tańczy, ćwiczy, zabawia... Dzieciaki na tak zorganizowanych "przerwach międzylekcyjnych" nie wychodzą poza obręb szkoły, nie zagospodarowują sobie wolnego czasu znęcaniem się nad młodszymi, rozliczaniem pozaszkolnych awantur, planowaniem kolejnych..., itp.

Oddziałowi nie jest przyporządkowany wychowawca klasy. Wychowawcami klasy są wszyscy nauczyciele prowadzący poszczególne zajęcia w tymże oddziale. Raz w tygodniu spotykają się i omawiają problemy.

Pensum 18 godzin. x 10 min (ww. różnica)= 180 minut, tj. 3 godziny zegarowe.   60 n-li x 3 godziny zegarowe daje 180 godzin tygodniowo na wszelkiego rodzaju zajęcia pozalekcyjne, 36 godzin zegarowych dziennie. Dzieci przebywają w szkole od godziny 8.00 do 18.00. Wracają do domu z pustym tornistrem, ale z mądrą głową i zdrową duszą.

W kierowanym przeze mnie zespole szkół jest ok 1200 uczniów. Mam 89 nauczycieli. We Włoszech byłoby 240 nauczycieli i edukatorów na tę ilość uczniów.
(...)
...na oświatę potrzebne są ogromne pieniądze, choćby kosztem równie ogromnego zadłużenia. Taki kredyt zwróciłby się po kilkunastu latach wielokrotnie.(...)

W szkole włoskiej istnieją dwa dokumenty regulujące pracę nauczyciela: statut i program edukacyjny(rozkład nauczania). W Austrii podobnie. Nie ma WSO, PSO, nieskończonej liczby programów nauczania i podręczników. Nie ma stopni awansu zawodowego. Nauczyciel pracuje albo dobrze, albo źle. Jeśli źle, to szybko przestaje być nauczycielem.

Nie ma też średniej ocen. Czemu ona ma służyć? Ocena z danych zajęć mówi o
kompetencjach ucznia, o jego naturalnych predyspozycjach - bez porównywania, bez rankingu, bez wyścigu szczurów. O praktycznych umiejętnościach - baza szkoły, zapewniająca wszechstronny rozwój".

Jeśli system akredytacyjny zapewni szkołom taką organizację, dzieciom opiekę i rozwój (o które modli się Karolina), dyrektorom możliwość zatrudnienia kadry.., itd. to jestem za akredytacją.

Wymagania dotyczące zdobywania dodatkowych kwalifikacji (przy postępującym niżu demograficznym) nakręciły dobrą koniunkturę uczelniom, zakładom kształcenia.., bo tylko o to chodziło. Teraz rzucą się w wir uczelniany rzesze dyrektorów, wicedyrektorów i wizytatorów, by zdobyć certyfikat "akredytatora".

Mój pesymizm wynika zapewne z mojej niewiedzy, więc proszę o wyrozumiałość.

maeljas15-05-2005 14:35:53   [#14]

myślę,

że ten pesymizm wynika nie z niewiedzy a z doświadczenia

Renata15-05-2005 14:38:08   [#15]

1.Celem akredytacji jest potwierdzenie, że placówka oświatowa  przygotowuje swoich absolwentów do kontynuowania z powodzeniem dalszej nauki na miarę ich możliwości.

...nie wierzymy już w słowa??

i z #2:

  • walka z szerzącą się "falą" w szkołach - udokumentowana
  • walka z szerzącą się przemocą w szkołach - udokumentowana
  • walka z narkotykami w szkołach - udokumentowana

to dokumenty mają nad nami przewagę?
jakby były cenną rzeczą...
cenniejszą niż troska o młodego człowieka, o jego przyszłość...

nie chcę już takiej szkoły, takiej oświaty... jest obłudna...

podpisuję się też pod tym co napisała Karolina

gosienka15-05-2005 15:12:28   [#16]
A ja się obawiam słowa UDOKUMENTOWANE. A już liczyłam na zmniejszenie ilości tworzonych dokumentów i innych papierzysk....
BożenaB15-05-2005 16:34:45   [#17]

A gdyby tak ...

Dać szkołom święty spokój przez 5 lat ?

Pozwolić pracować bez tworzenia papierów, ankiet, dokumentów, procedur ... i potem sprawdzić, czy jest gorzej, czy lepiej.

Moze okazałoby się, że to wszystko, co wymyśla menis, KO, edukatorzy (kończyli kursy, starali się o uprawnienia, muszą znaleźć zajęcie dla siebie)itd jest ... mało potrzebne? Albo wcale ...

A akredytację zrobią sami rodzice posyłając lub nie swoje dzieci do danej szkoły. No, i byłaby to akredytacja przeprowadzona bezpłatnie, a nie 2500 na wejście bez prawa zwrotu ....

Grażyna Stanek15-05-2005 16:39:12   [#18]

kochane dziewczynki - Renata, gosienka, Karolina i wszyscy

biorący udział w tej dyskusji

Ja nie jestem żadnym dyrektorem, jestem zwykłą nauczycielką matematyki w gimnazjum (mam 28 letni staż w zawodzie). W większości moi uczniowie należą do tzw. "uczniów trudnych" pod różnymi względami.
Pozwolę sobie na wypisanie Waszych sformułowań pod którymi się podpisuję:
1. nie chcę już takiej szkoły, takiej oświaty... jest obłudna... 
2. obawiam słowa UDOKUMENTOWANE
Tylko nie mam koncepcji jak to dokumentować, by nie było obłudy ("u nas wszystko jest dobrze, a z małymi problemami dajemy sobie sami radę") - chyba to na razie jest nierealne, z obłudy oświatowej chyba nie uda nam się prędko wyjść.
3. Jeśli system akredytacyjny zapewni szkołom taką organizację, dzieciom opiekę i rozwój (o które modli się Karolina), dyrektorom możliwość zatrudnienia kadry.., itd. to jestem za akredytacją. (#13 - Fred)
4. dobra szkoła powinna zapewnić powodzenie ucznia w dalszej nauce to brakuje mi tu, do bólu brakuje troski o każde dziecko
5. brak pieniędzy na wszystko: bazę , zatrudnieinie dobrych nauczycieli itp

Chciałam rozpocząć dyskusję o którą prosił autor wątku (prosi już o to od kilku dobrych dni). Myślę, ze mi się to udało.
Do dyskusji zmobilizowało mnie:
1.Celem akredytacji jest potwierdzenie, że placówka oświatowa  przygotowuje swoich absolwentów do kontynuowania z powodzeniem dalszej nauki na miarę ich możliwości.

Grażyna Stanek15-05-2005 17:26:13   [#19]

obłuda i zakłamanie w naszej oświacie

Przypomniałam sobie fraszkę Sztaudyngera:
" Zły ten ptak co własne gniazdo kala.
Który gorszy ?
Ten co kala, czy ten co mówić o tym nie pozwala ?"

Myślę, że na tym Forum właśnie możemy wiele powiedzieć i niekoniecznie być od razu uznani za tego ptaka, co własne gniazdo oświatowe kala.
Między innymi dlatego tu się wypowiadam. Licząc na to, że kropla drąży skałę.
I podobnie jak maeljas (#10), nieraz nie mam już sił, by walczyć i zabierać głos w dyskusjach.

BożenaB15-05-2005 18:17:58   [#20]

Ciekawe ...

Przypuśćmy, że są te akredytacje... dosyć kosztowne dla szkoły.

A jakiś dyrektor bardzo dobrze pracującej szkoły stwierdzi, że woli te pieniądze zużyć na potrzeby szkoły zamiast na jakiś tam dokument...

To co, rozwiążą mu szkołę? A on ma chętnych spoza rejonu i nawet nie wszystkich może przyjąć :-) Rodzice dali jego szkole akredytację, to ona mało ważna ?

Musiałyby akredytacje być obowiązkowe....
W takim razie, dla szkoły żadna istotna różnica w stos do mierzenia zewn co 5 lat.

Akredytacje też będą się opierać na DOKUMENTACJI przygotowanej w szkole przez dyrektora i nauczycieli.
Czy trzeba by jej przygotować mniej? A czy na podstawie dokumentów można szkołę obiektywnie ocenić? Może lepsza szkoła mieć ubogą dokumentację i na odwrót - słabiej pracująca mieć cudnie w papierach.

Przykład (znany mi): reprezentacja szkoły wygrała miejskie rozgrywki sportowe w czyms tam. Nazwano to: najlepsi w sporcie w naszym mieście ... na pewno są najlepsi?

Mogłoby być tak, że akredytator może sobie nawet zamieszkać w szkole na 1-3 miesiące, poznać ją i ocenić. Taki cień, nie przeszkadzający w codziennej pracy... Ale jak bierze ponad 100zł za godzinę, to kogo byłoby na to stać?

A ten akredytator, który miałby pomóc w przygotowaniu się szkoły do akredytacji... czym on w istocie rózniłby się od mądrego wizytatora? Moze lepszy dobry, mądry wizytator, który - gdy pracuje kilka lat - może wspomagać szkołę systematycznie, a nie tylko przez rok przygotowania się do akredytacji... Ba, przecież trzonem akredytatorów mają być wizytatorzy ...

Może trzeba jedynie zrobić przegląd kadr wizytatorskich, ograniczyć ilość dokumentacji, którą muszą tworzyć dyrektorzy i nauczyciele. A wizytatorzy zamiast w swoich biurach niech spedzają połowe czasu w szkołach. Nie na przeglądzie dokumentacji w gabinecie dyrektora, tylko na rozmowach z n-lami, uczniami .. ot tak, prawie towarzysko, a jak mądrzy będą, najwiecej się o szkole dowiedzą ... i poradzić mogą od ręki.

Niech też wreszcie prawa ucznia znaczą to, co znaczyć powinny: prawo do nauki dla tych, co chcą się uczyć ma być wazniejsze od "praw" rozrabiaków, niech  zacznie obowiązywać zdrowy rozsądek.
Niech n-l, zamiast tracić czas na tworzenie dokumentów niepotrzebnych, zajmie się uczniami.

Renata15-05-2005 20:44:08   [#21]

Nasuwa mi się jeszcze to:

- akredytacja jako modne kolejne słowo zastępujące inne, porównanie zrobiła moja poprzedniczka..

- nic nie powstaje trwałego i mocnego na grząskim gruncie.. Prędzej czy później budowa runie..

I zboczę z tematu definitywnie prosząc o tolerancję...

---------------------------

Napiszę w wielkim uproszczeniu za Pachocińskim.., iż w przyszłym społeczeństwie możemy spodziewać się jak najbardziej lemowskiego ducha, który  szeroko wkroczy ze swą sztuczną inteligencją do naszego codziennego życia...

Możemy się spodziewać, że zmiany w technologii będą cały czas wpływać na kształt oświaty XXI wieku.

W wizjach rozwoju przyszłej szkoły akcentuje się zmiany i transformacje zmierzające do wykorzystania technologii informacyjnej do ułatwienia nauczania i uczenia się. Zmierza to także do prowadzenia obok tradycyjnego szkolnictwa szkół wirtualnych...

W Japonii działa już od 1996 roku projekt oświaty wirtualnej o nazwie „Gakko” prowadzony przez korporacje przemysłową NEC. W początkach lat dziewięćdziesiątych powstała także pierwsza wirtualna szkoła w USA w miejscowości Winon (Minnesota). Działają także i inne, między innymi szkoła ćwiczeń dla nauczycieli: The Vanderbilt Virtual.

--------------------------------

Poprzez Internet można znaleźć coraz więcej zalążków wirtualnych szkół także i u nas...

Wracając do tematu... Będzie i im potrzebna akredytacja?

brema15-05-2005 21:21:38   [#22]

z tekstu:

14.Harmonogram akredytacji placówek oświatowych w gminie-

powiecie ustala organ prowadzącym, który zawiera umowę zlecenie z dowolną instytucją posiadającą licencję na akredytację placówek oświatowych. Kwoty akredytacji są negocjonowane. Koszty akredytacji mogą być pokryte z funduszy europejskich. Wnioski o fundusze unijne udostępniają instytucje akredytujące.

       15.Dyrektor placówki oświatowej decyduje, czy do akredytacji

placówka przygotowuje się samodzielnie, czy wybiera z ogólnopolskiej listy akredytatorów dowolną osobę, [wybierze i zapłaci] która będzie wspomagała placówkę  w przystąpieniu do akredytacji.  Placówka oświatowa zawiera z akredytatorem umowę o dzieło. Honorarium jest negocjowane [to korupcjogenne - łatwo znaleźć przykłady przekupstwa w oświacie]. Koszty honorarium pokryte są przez placówkę oświatową lub organ prowadzący.

16. Akredytator przygotowujący placówkę oświatową do  

    akredytacji nie może być związany z instytucją, która dokona

    akredytacji (t.zn. nie podpisał zobowiązania do współpracy).

17. Certyfikat akredytacyjny jest wręczany dyrektorowi szkoły.

     Kopia jest przekazana organowi prowadzącemu.

 

 

jednoznacznie wnioskuję że napędza on interesy - być może interes życia edukatorom

 

skończyły się szkolenia, już wiemy co to awans a co nadzór

 

czas by edukatorzy znaleźli sobie nowe źródło zarobkowania

 

może być nim nowa fala - akredytowanie, szkolenia aby się lepiej przygotować do akredytowania, kursy sporządzania dokumentów akredytacyjnych

 

znowu szkołą zajmie się papierami i akredytacjami zamiast uczniami

 

protestuję i proszę OSKKO, forum i wszystkich was o nadzwyczajną uwagę

nie dajcie się dyrektorzy, bo sobie sami kręcicie bicz na kark

BożenaB15-05-2005 21:46:35   [#23]

Nie moje, to cytat ...

Większość ludzi kupuje nie to, co jest im potrzebne, tylko to, co im się wmówi, że potrzebują.

Jersz15-05-2005 21:50:36   [#24]

;-)

Czytam i czytam ten i inne podobne wątki, i cieszę się. Większość z dyskutujących wie dobrze "kto" od kilku lat wymyśla te "cudeńka" i jaki ma cel. Byleby tylko bizmnesik sie kręcił.
Marek Pleśniar16-05-2005 00:08:40   [#25]

Festina lente;-)

forum, OSKKO, dyskusje i ogólnopolska wymiana doświadczeń, jak już wspominałem, "wyhodowały" nowego dyrektora, nauczyciela..

Takiego, który wie, ogarnia zjawiska w oświacie na szerszą skalę, poza włąśną szkołę.....

sam wybiera sobie cele, idee. Umie rozróznić, odsiać, wybrać to co cenne

Nie jest już sam i wobec autorytetów bezbronny, skazany na nie...

Otworzyliśmy około czterema latami pracy puszkę Pandory - coś okropnego,

mamy krnąbrnego i posiadającego własny rozum pracownika oświaty;-)

Jestem z tego, z Forum, osko, z Was, nas wszystkich tu na forum cholernie dumny:-)

S Wlazło16-05-2005 00:57:27   [#26]

Mnożycie wątpliwości. Też mam jeszcze pola niejasności.Każdy Wasz post jest dla mnie ważny, za chwilę odpowiem na nie, ale nie zapomnijcie, że zwróciłem się do Was z prośba o wspólne stworzenie koncepcji akredytacji szkół, która zastąpi obecny nadzór pedagogiczny. Im więcej czasu tracimy na różne pytania, jakieś szczegółowe kwestie , tym mniej czasu na opracowanie koncepcji i coraz większe zagrożenie, że pozostanie obecny nadzór. Oczywiście, w razie braku pomocy z Waszej strony przedłożę tylko moją i mojego zespołu koncepcję, ale gdyby była akceptacja społeczna koncepcji akredytacji, miałaby ona większą siłę przebicia.

A teraz odpowiadam po kolei:Grażyna Stanek: można ustalić jakiś okres pracy kierowniczej, z reguły jest ona jednak kilkuletnia,poproszę jednak o wzięcie pod uwagę stażu przy wstawianiu proponowanej listy edukatorów. Co do agresji w szkole- o.k. Nie mam czasu,aby teraz opracować jakiś regulamin przeciwdziałania przemocy uczniów wobec nauczycieli. Trzeba by sprawdzić, czy prawo cywilne i karne  ma jakieś stosowne zapisy. Może ktoś z Was to zrobi?  W sprawie finansów - nie odpowiem, ale system akredytacji będzie znacznie tańszy niż kuratoria i mam nadzieję, że zaoszczędzone pieniądze pójdą do szkół, a może wręcz do akredytacji - ale to decyzja Ministra finansów.

Brema - czy wolałabyś, żeby czynił to urzędnik w ministerstwie?Stowarzyszenie edukatorów jest ciałem społecznym i czas wreszcie dopuszczać do głosu inne podmioty niż tylko urzędników.Edukatorzy są to ludzie w przeszłości przeszkoleni w programach europejskich a nastepnie szkolili w zakresie reformy oświaty kuratorów, wizytatorów,dyrektorów, nauczycieli i samorządowcow. Mają ogromne doświadczenie i opanowane umiejętności w mierzeniu jakości. Wśród osób, które będą kwalifikować na ogólnopolską listę edukatorów są Irena Dzierzgowska, Andrzej Pery, Stefan Wlazlo. Być może te osoby niczego nie dokonały na rzecz oświaty, ale to sprawa dyskusji.

Krzyko- akredytacja ma być zamiast obecnego nadzoru, czyli "coś za coś". Co do wewnętrznego systemu mierzenia jakości. Od jakości nie uciekniemy, także w edukacji. Myślę, że dotychczasowe problemy wynikają z ukierunkowania się na standardy MENiS - ale te znikną. Jeśli opracujemy sensownie standardy i wskaźniki bliskie i zrozumiałe w placówkach - mam nadzieję, że problem będzie zanikal, ponadto, przewidziano mozliwośc korzystania z pomocy akredytatora. Oczywiście - akredytacja zewnętrzna powinna być profesjonalna. o jakim stabilnym gruncie myślisz, dla mnie takim gruntem byłaby np. nasza wspólna OSKKO koncepcja akredytacji.

maeljas - przecież wciąż o to proszę, żebyście pomogli mi je tworzyć, bez Was - muszę je zrobić ze swoim zespołem.Przy podanym przez Ciebie przykładzie jedynej szkoły - dowóz autobusami do szkoły sąsiedniej na koszt gminy, chyba się zreflektują, że  będzie taniej prowadzić własną szkołę z akredytacją.Finanse -wciąż do nich wracamy. To oczywiście warunek podstawowy, ale likwidacja urzędów wojewódzkich da oszczędności, fundusze unijne coraz bardziej realne, a i gminy okazuje się mają szybko rosnące dochody w związku z wejsciem do Unii. Szkoły niepubliczne - są jednak szkołami w gminie, ale masz rację, trzeba to wyklarować.Proszę o wyjaśnienie, co rozumiesz, że tym zapisem o funduszach unijnych otwieramy drzwi do korupcji. Korupcja ma często miejsce przy powoływaniu szkół niepublicznych -stawka dla wizytatora, który to załatwia - 20,000,--zl. Mam informacje o tym, niestety, osoby zainteresowane nie chcą zgłosić do prokuratury, choć namawiam. Koszty akredytacji są negocjonowane - to wolny rynek, niekoniecznie muszą to być pieniądze przekraczające możliwości szkoły, ale to muszę zasygnalizować. Dzięki.

Marku Widurku - tempo jest konieczne, ale póki co, to żadnego wkładu nie wnosicie, może przy następnych postach. Markowi tłumaczyłem, dlaczego - zmiany nowy rząd może wprowadzać w kilku pierwszych miesiącach, potem jest w defensywie.Pewnie, że szkoły są innymi instytucjami, dlatego nie można powtórzyć akredytacji z innych dziedzin i dlatego proszę o pomoc. A jeśli nie akredytacja -to obecny nadzór - czy to lepsze? Co do poziomu akredytacji - to, co uważasz za poziom, że jest lub nie - to właśnie poziom C, ale przecież są szkoły pracujące lepiej. Nie dostrzegać ich? Koszty akredytacji będą negocjowane - więc przykładzik kosztorysu nie dotyczy.Co do propozycji bolońskiej, mozna też pamiętać o lizbońskiej - to bardzo proszę: przenieś je na grunt szkoły, a wielce się przysłużysz polskiej edukacji.PONOWNIE PROSZĘ - MNIEJ RÓŻNORODNYCH POSTULATÓW - A PRZEDE WSZSYTKIM KONKRETNE PROPOZYCJE. Konkretne uwagi: ad 1 - kontynuowanie dalszej nauki to także aspekty wychowawcze, społeczne, ale masz rację - zmienimy na "kontynuowanie dalszej edukacji", która jako termin obejmuje cały rozwój ucznia. ad 6 - odpowiedziałem na to wyżej. ad 13 - kto by egzaminował? Postulat słuszny, ale chyba w niedalekiej przyszłości, jako wynik studiów lub kursów w zakresie akredytacji.ad 14 - akredytatorzy, którzy znajdą się na liście pierwszej ogólnopolskiej te umiejętności posiadają, akredytacja nie musi nastąpić natychmiast, zwolnione są szkoły po zewnętrznym mierzeniu i posiadające ISO, pozostałe   przygotowują się mniej więcej do ok. 3 lat - , choć niektóre będą gotowe szybko.Harmonogram - organ prowadzący

Karolina: poziom podstawowy obowiązkowy musi być spełniony w każdej szkole, także specjalnej. Natomiast, w czym się szkoła - także specjalna - wyróżnia na B i A - nie będzie ustalane odgórnie, tylko proponowane przez szkołę i weryfikowane w czasie akredytacji.Oczywiście, chodzi o każde dziecko - czy nie zauważyłaś, że w celu akredytacji jest stwierdzenie : na miarę możliwości ucznia?

 Jutro odpowiem na dalsze posty, dochodzi pierwsza w nocy. Dobranoc.

BożenaB16-05-2005 01:06:20   [#27]

Tak se tu siedzę ...

nad stosem papierów do certyfikatu Śląskiej Szkoły Jakości.

Mam na jutro przygotować tabelki dla zespołu, który zaś przygotuje stos papierów dla zespołu certyfikującego - czy jak to sie tam nazywa ...

Dział Kształcenie ... coś 4 strony maczkiem standardów, wskaźników i ble, ble... i co mi to da oprócz zmęczenia i niewyspania na jutro?

I jeszcze część tego mam sama opracować; długi weekend wszyscy członkowie zespołu spedzą nad swoimi tabelkami. I potem jeszcze spotkania w całości, też trochę godzin się straci ...

A wczoraj poprawiałam sprawdziany, a dzisiaj 26 prac egzaminacyjnych ecdl; bo w piątek były egzaminy i wyszłam ze szkoły o 19-tej.

Muszę przygotować 2 sprawdziany, co dla mnie znaczy ok 15 godz pracy i nie lubię najbliższych tygodni, bo wystawianie ocen, poprawianie, presja dzieciaków... mam ochotę wrzeszczeć.... Powinnam być wyspana, wypoczęta, żeby w tym nerwowym okresie jakoś zachować spokój... ale nie - bo se wymyślono certyfikaty....

A co to obchodzi dzieci, czy ich rodziców, że ja siedzę nad durnymi papierami?
Ich obchodzi, że ja warczę na każdą ich prośbę "niech pani da szanse, niech zapyta, ja to poprawię", bo ja mam za mało czasu na przygotowanie pytań dla nich itd itp, co im się należy ...

A przez te durne papiery poziom moich lekcji i zamiast się polepszać, to się pogarsza ...
Mam w głowie nowe pomysły, ale nie mam czasu ich przetworzyć tak, aby "poszły" na lekcje. Bo przygotowanie kazdej z tych lekcji wymagałoby ok 4-5 godz/lekcję albo i wiecej ... i skąd mam wziąć ten czas?

A niech to wszyscy diabli ...

BożenaB16-05-2005 02:04:05   [#28]

A założymy się,

że jeśli nawet zlikwidowane byłyby KO, wprowadzone akredytacje, to w OP albo gdzie indziej (powiat?) powołają kogoś, kto będzie pełnił wobec szkoły taką samą rolę jak teraz wizytator? Jak nie od razu, to po roku na pewno?
Krzyko16-05-2005 07:57:44   [#29]

Fakty

Jeśli nadążam za dyskusją, to w mojej opinii istotne są trzy fakty: pierwszy - system akredytacji ma zastąpić dotychczasowe zasady zapewniania jakości pracy szkoły (te wewnętrzne i zewnętrzne), drugi - na dzień dzisiejszy wszystko jest jedną wielką przymiarką, pustą kartką papieru, którą trzeba wypełnić sensowną treścią, trzeci - istnieje konieczność pośpiechu (m-c czasu?).

Skoro tak, to: pierwszy i drugi fakt napawa mnie nadzieją, że będzie lepiej niż jest (o co nawet nietrudno, bo chyba gorzej być nie może). To są pozytywy. Fakt trzeci budzi mój poważny niepokój, za Markiem zacytuję Starożytnych: "Fescina lente!" Wiadomo przy jakiej czynności wskazany jest pośpiech...

Bilans wychodzi jednak dodatni. Jeśli tak, to jestem skłonny być za.

Małgosia16-05-2005 08:09:10   [#30]

a ja...

Ja się obawiam, że będzie tak, jak w tym powiedzeniu: "Miało być lepiej, a wyszło - jak zawsze".

S Wlazło16-05-2005 09:29:03   [#31]

I odpowiadam z rana na kolejne Wasze posty.

Marku Widurku serdecznie Ci dziękuję, też mnie bardzo inspirujesz. Tak możemy przyjąć definicje ustalone polskimi normami. Natomiast co do zakresu akredytacji, czyli tzw. naszymi obszarami. Twoja propozycja przypomina wszystkie akredytacje w świecie. A mnie wciąż chodzi po głowie taki pomysł, aby sfera zarządzania, w tym zasobami ludzkimi, zarządzanie informacją itd- przyporządkować rozwojowi ucznia. I jeśli przyjąć np. standard; "Uczeń czuje się w szkole bezpiecznie" - to w zakresie takiego standardu mogą się pojawić wymagania:uczeń jest w szkole pod stałą kontrolą nauczycieli, uczniowie mają zapewnioną i dostępną pomoc psychologiczną-pedagogiczną - i inne, a te dwa przykłady mogą wskazywać, że taka możliwość przyporządkowania wszystkiego uczniowi jest może realna, choć nie iwem, czy się jednak uda.Dlatego określiłem cel tak ogólnie. Nie traktuję zarządzania zasobami ludzkimi, rzeczowymi, informacją jako wyodrębnionych w szkole sfer działania, na które można by w szkole patrzeć - nei interesując się rozwojem ucznia.Spróbuję.Jeszcze raz dzięki.

Fred: Nasza oświata jest finansowana w 1/3 środków europejskich, więc pewnie tak szybko nie będzie dobrze polskim szkołom. Ale to zakres polityki państwa w ośwqicie a nie akredytacji.Zadaniem akredytacji nie jest zapewnianie materialnego dobrobytu szkołom, ale stwierdzanie, czy nie marnujemy w szkołach polskich dzieci. Zwróć uwagę na możliwą sytuację - nie ma KO, nie ma akredytacji i natychmiast atak na edukację: "społeczeństwo nie ma informacji, jak pracują szkoły, którym powierzono uczniów", "rodzice muszą mieć pewność, że oddają swoje dziecko do szkoły, w której będzie się ono rozwijało" itp.Czyź nie. Dopóki nie powstaną u nas rady szkoły, które będa miały wpływ na to, jak pracują szkoły i reprezentować szkoły wobec organu prowadzącego, a nawet blokować jego decyzje, to o przykładzie - bo ustalmy - że ta szkoła włoska, o której piszesz, to jedna ze szkół we Włoszech a nie wszystkie włoskie szkoły, znam i takie szkoły włoskie, które u nas byłyby natychmiast zamknięte, możemy marzyć.Mam nadzieję, że akredytacja wymusi powoływanie rad szkół ze znacznie większymi uprawnieniami. I powtarzać po raz kolejny - jeśli nie akredytacja, to co? Pozostawić to, co teraz? Akredytacja jest pewną szansą, dlaczego z niej rezygnować? I pojawia się - dość częsty zarzut - nakręcania koniunktury szkoleniowej. W pewnym stopniu pewnei się pojawi, ale póki co - są ludzie, którzy w tej chwili już prezentują niezbędne kwalifikacje, a po drugie - nikt nikogo nie zmusi i nie zabroni nabywać takich umiejętności.Samo pozyskiwanie kwalifikacji w wyniku studiów i praktyki muszą kosztować, a gwarancji, że z tego osoba, która nabędzie kwalifikacji akredytatora będzie miała korzyści finansowe - nie ma, to po prostu wolny rynek.Jeśli jesteś pedagogiem - musisz myśleć optymistycznie, pesymizm niczego nie tworzy, a raczej rujnuje.Dopóki żyjemy - "wciąż czołem do fali " - Conrad.

Renata - pieknie: ...troska o mlodego człowieka, jego przyszłość" - zaproponuj, jak się dowiedzieć, że to ma miejsce w szkole, a nie np. przedmiotowe traktowanie ucznia, które obserwuję w wielu liceach.

Gosieńka - jakieś dokumentowanie zawsze ma miejsce, świat nie istniałby pięciu minut bez jakiegokolwiek papierka. Dokumentowanie niekoniecznie musi być papierkiem, może nim być przedstawienie działań podejmowanych w szkle w jakimś celu, czyli bardziej już istniejąca dokumentacja szkolna niż tworzenie nowej. Pewnie dojdę do takiego momentu, kiedy ustalimy standardy wymagań (wskaźniki) do wymogów akredytacyjnych, że trzeba będzie odpowiedzieć na pytanie o dowody.Wtedy wskaź mi, jakiej dokumentacji nie trzeba mieć w szkole, jaka  jest zbędna, a może i szkodliwa.Liczę na Ciebie.

BożenaB. - dać szkołom święty spokój. Powtarzam to, co odpowiedzialem Markowi: zaatakują nas, że szkoły są zamkniętą enklawą, o której społeczeństwo nie wie, co się tam dzieje. Nigdzie na świecie szkoła nie ma świętego spokoju, bo jest po prostu w służbie publicznej. problem jest taki- jak spełniać oczekiwania informacyjne społeczeństwa a jednoczesnie znacząco zmniejszyć tę obecną ogromną formalizację. Akredytację zrobią rodzice posyłając lub nie  -oczywiście  i to właśnie rodzice żądają informacji o szkole, do której chcą posyłać swoje dzieci.Nie chcą stwierdzić dopiero po roku - dwu, że wybrana szkoła nie rozwija a np. krzywdzi. Dlatego literki B, a zwłaszcza A mówiłyby lokalnej społeczności, w jakim zakrsie dana szkoła się wyróznia edukacyujnie, a C - że spełnia podstawowe zadania stawiane szkołom. Skąd wzięłaś tę kwotę 2.500,- zł na wejściu? Niczego takiego nie napisałem, natomiast uważam, że wolny rynek instytucji akredytujących to konkurencja - a ta zawsze doprowadza do oferowania usług taniej niż inni.

Grażyna Stanek - dzięki za aktywność i rozumienie, dlaczego zwracam się do was z prośbą i poświęcam wiele czasu na dyskusję, zamiast uznać, że szybciej jest zrobić to samemu.Też uważam, że ogolniki tego typu: "szkoła bez obłudy", "przyszłość dzieci' - to są wspaniałe postulaty i jeśli uda się nam powiedzieć, jak się o tym w konkretnej szkole dowiedzieć, to bedę pełzał przed Wami po całym moim mieszkaniu. W takich postulatach mówimy o wartościach edukacji, o etyce zawodu itp - ale to dopiero jest trudne do stwierdzenia. Zostawiłbym to naszej nauczycielskiej moralności i poczuciu wagi naszego zawodu.A gdybyśmy - znów powtarzam standard - przeforsowali, że w ramach bezpieczeństwa ucznia: w gimnazjum klasa liczy najwyżej 24 uczniów? czy to nie służyłoby przyszłości dzieci? Blagam - konkrety, które mogą zapewnić wartości, choć nie muszą, bo człowiek decyduje, nauczyciel jest sam ze swymi uczniami.

BożenaB - rodzice dali akredytację - bo to jedyna szkoła dostępna? Wybacz - raczej są zmuszeni do tej szkoły posłać swoje dzieci, a myślę, że woleliby mieć informację, że ta szkoła spełnia podstawowe wymagania szkołom stawiane w zakresie edukacji ich dzieci.Akredytacja byłaby obowiązkowa, nikt na świecie nie może prowadzić szkoły bez pozwolenia i akceptacji programów, jakieś papiery tak - porozmawiajmy jednak o nich w następnym etapie dyskusji - jak obserwować w szkole spełnianie wymogów, na pewno nie tylko przez papiery, także przez obserwacje działania uczniów, rozmowy z nimi i ich rodzicami, generalnie wiąże się to z mierzeniem jakości, które też nie musiało, choć się tak niestety stało, ograniczyć się do papierów.Mierznei jakosci pozostanie, bo - znów powtórzę - nie mogą polskie szkoły uciekać od konieczności zapewniania jakości pracy edukacyjnej.Ta szkoła: w sporcie jest najlepsza, bo ma takie wyniki, ale to wcale nie oznacza, że najlepiej dba o rozwój fizyczny, wręcz o zdrowie wszystkich uczniów, czyli sport mógłby być jednym ze wskaźników. Nawiasem mówiąć w ogromnej liczbie szkół na swiecie przywiązuje się bardzo wielką rolę do uczniowskiego sportu, jest często wręcz jedną ze strategii rozwoju edukacyjnego uczniów. Pomagający szkole akredytator - to szkoła decyduje, ćzy go potrzebuje czy nie. W zakresie podstawowych wymagań uważam, że skzoła powinna sobei doskonale poradzić sama - pozwól te podstawowe wymagania ustalić -w zakresie B i A - sama jest najlepszym specjalistą.Twój przykład, że oto akredytator miałby w całości przygotować szkołę do akredytacji oznacza, że w szkole jest zero. Nie wierzę, że tak jest, wierzę, że chyba wszystkie szkoły pracują mądrze. Pomoc akredytatora mogłaby odnieść się np. tylko do zweryfikowania, czy jest dobrze, dla lepszego samopoczucia szkoły, i to niekoniecznie do calości wymagań, tylko wybranych. Skąd wzięłaś kwotę 100,--zł, nie pisałem o tym, pomoc w akredytacji - to także szkolenie nauczycieli, masz jakiś odpis nato. I też nie wiem skąd Twoje przekonanie, że akredytator nie będzie się różnił od wizytatora - diametralnie będzie się różnił, bo nie będzie dokonywał oceny pracy szkoły i żądać od niej różnych nie zawsze potrzebnych informacji, nie będzie szkoła miała szefa w postaci wizytatora.Nie neguje, ze jest wielu mądrych wizytatorów pięknbie wspomagających szkołe, tylko, że powszechnie słyszę narzekania na obecny system "twardego nadzoru". Proponujes utrzymać to, co jest i prosić wizytatorów o mądrość i wspracie. Z zadań kuratora, jedno mówi tylko o kontroli działania z prawem i tego nei ma co negować, a cała reszta w rozporządzeniu -to wspieranie, informowanie, wspomaganie szkół. Ma to miejsce powszechnie? Jeśli tak - wycofuję sie z akredytacji.Pieknei piszesz o pożądanej przez Ciebie roli wizytatora - w takiej jednak roli z reguły przełożeni nie występują, tę role znakomicie spełnia nasze Forum, czy Forum nie wystarczy? Może warto z niego uczynić powszechn ei dostepną witrynę? Twiedzisz, że trzonem akredytatorów mają byc obecni wizytatorzy. na jakiej podstawie tak twierdzisz, żadnej informacji takiej nie upowszechniłem.Prawa ucznia a nie rozrabiaki - to dobra podpowiedź na akredytację - przestrzegane są w niej prawa uczniów i nauczycieli (też bezpieczeństwo) a brak wizytatorów  spowoduje, że nie będzie  nagonki na szkoły, które nie chcą wpuszczać ucznia-dilera, niech tego pilnują rady szkoły, a nie urzędnicy.I oczywiście - nauczyciel ma się zająć uczniami, pytam w akredytacji - na czym to powinno polegać, jeśli uznasz, że np nauczyciel ma mieć prawo realizować dowolny, przez nikogo nie akceptowany program nauczania - to podyskutujmy o tym.Akredytacja ma się oprzeć o to wszystko - co dobrego zrobiliśmy w zakresie jakości - uczeń, klient szkoły, a nie tworzyć coś od podstaw. Zaproponuj, co powinniśmy w szkole uznać za jakość jej pracy i to akredytujmy. Czy z Twoich wypowiedzi miałaby wynikac teza: zostawmy szkole  całkowitą swobodę, niech robią, co chcą? Szkoły wirtualne - póki co - w świecie weryfikowane są formalnym poświadczeniem nabytych umiejętności uczniów. Są też szkoły rodzinne, rodzice uczą swoje dzieci ale one potem przystepują do zewnętrznego egzaminu - to także rodzaj akredytacji. Nie wykluczam, że i u nas tak będzie, ale takie formy edukacji nie bedą akredytowane, ponieważ nie jest to edukacja realizowana w budynku szkolnym. Będą tylko egzaminowani uczniowie - absolwenci takich form. Natomiast, gdyby jakaś szkoła już wykorzystywała internet w swojej pracy z uczniami, nie staram się wymyslić przykładu, to w moim przekonaniu byłby to poziom A. Trzeba by tylko w procesie akredytacji zobaczyć, jak to skutkuje? Co myslą o tym nauczyciele i rodzice?

brema: co jest korupcjogenne - to, że szkoła ustali z akredytatorem wspomagającym kwotę honorarium. Przecież akredytacji dokona instytucja -ją chyba trudniej przekupić - a nie osoba wspomagająca przygotowania do akredytacji.I łącznie z BożenąB, bo w dwójkę uważacie, że jedyny sens akredytacji -to napędzanie ludziom pieniędzy. W pewnym sensie tak, jakość kosztuje, jest pytanie inne - czy wydane pieniądze przyniosły korzyści szkole poza tylko certyfikatem, mnie też rady pedagogiczne płacą za pracę z nimi, ale są przekonani, że było warto, że wiedzą i potrafią więcej niż przedtem. A ostatnio byłem w Przedszkolu nr 6 w Myślenicah i szkoliłem radę pedagogiczną za darmo, nie zawsze są ważne tylko pieniądze - a poza tym - zgłoście się jako kandydatki na akredytatora, jesli okażecie się wspaniale pomagające szkołom nikt nie zarzuci Wam, że nie robicie tego za darmo. Publicznie ogłosimy kartę zgłoszenia, ale jeśli chcecie już - to dajcie emaile- podeślę Wam.

BożenaB - no widzisz i masz złe doświadczenia ze śląskim certyfikatem - nawiasem mówiąc nie masz obowiązku, by się o to ubiegać, to Twoja decyzja , to napisz, jakie wymogi ze śląskiej certyfikacji, a może kto z Pomorskiego, bo tam też mają certyfikaty kuratorujne, i Zachodniopomorskie też - przekażecie, co z tych akredytacji warto byłoby utrzymać w akredytacji ogolnopolskiej?

Odpowiedziałem na wszystko. Czy wybaczycie mi, że już nie będę odnosił się do różnych wątpliwości, zarzutów, że chodzi tylko o biznes itp, wolałbym już rozważać propozycje koncepcji. Ale, jeśli wszyscy uważacie jak brema i jersz, że OSKKO powinno zaprotestować przeciwko zastąpieniu obecnego nadzoru pedagogicznego akredytacją, to się podporządkuję Waszej opinii i wycofam się. Niech całkowity brak  odpowiedzi na tym wątku będzie Waszą decyzją, że mam się wycofać.Serdecznie dziękuję wszystkim osobom, które zechciały się wypowiedzieć do tej pory - pozdrawiam. Stefan

Krzyko16-05-2005 10:05:55   [#32]

Karta zgłoszenia?

Mogę prosić o przesłanie na priva?

Dzięki.

S Wlazło16-05-2005 10:24:15   [#33]

Krzyko.Prześlę, choć jeszcze nie jest zakończony- podaj adres emailowy.

W czasie śniadania sięgnąłem do "Gazety Szkolnej" z 10 maja.I jest tam artykuł pt. Renoma z podwójnym dnem i w nim Autorka Anna Zaremba, specjalistka ds rynku pracy opisuje zachowania szkół w promowaniu się, co ma się nijak do rzeczywistej edukacji w szkołach. Oto parę cytatów:"Drapieżne metody walki o uczniów...kłamstwo obietnic....skandaliczny poziom....propozycja na drogi na skróty, nauki na pół gwizdka....ofertę renomowanych szkół dubluje się bezwstydnie, zamieniając rzetelność na beztroskę i przekonanie, że jakoś to będzie....dobrze prosperują szkoły bez zaplecza, ze słabą kadrą, bez wymagań, ale ochoczo produkujące dyplomy...prawdziwa wiedza nie jest w cenie...czas ...naboru bez rzetelnej informacji sprzyja niesolidnym placówkom...skutkuje nie tylko pochopnym dokonywaniem wyborów, podejmowaniem nietrafnych decyzji, ale również rozczarowaniem tych, którzy ...chcą posiąść prawdziwą wiedzę". Pisze to osoba zajmująca się badaniem rynku edukacyjnego.Jeśli założyć, że jest to prawda, że przyjmuje to postać zjawiska w dość dużej skali - to certyfikat akredytacji by to uniemożliwiał. Jak widać postulaty tu zgłaszane, aby dać szkołom święty spokój, nie wprowadzać zadnych zewnętrznych ocen (certyfikacja - to zewnętrzna ocena) może skutkować bardzo różnie - wspaniale, ale i bardzo źle.

OlaM16-05-2005 10:47:27   [#34]

Stefanie

miałam przyjemność poznać Ciebie w czasie konferencji w MENiS dot: oceniania kształtującego (stołówka MENiS), a teraz do konkretów:
AKREDYTACJA - TAK, czy mają istnieć kuratoria - szczerze nie wiem. Dla mnie akredytacja to potwierdzenie jakości pracy szkoły.
Do wstępnego projektu akredytacji:
pkt 1 - ...powodzeniem dlaszej nauki na miarę ich możliwości oraz rozwijania umiejętności osobistych niezbędnych w procesie socjalizacji,
pkt 3 akredytacja jest udzielana na okres 5 lat, proszę rozważyć możliwość uzyskiwania warunkowej akredytacji na okres np 2 - ch lat,
Bark jest jest w projecie możliwości odwoływania się szkół od braku akredytacji (po pierwszym badaniu).
Ad 13 - pełniona w przeszłości lub... jak odległa ma być ta przeszłość, uważam, że powinno być to jasno określone
Uważam (może to za śmiałe), akredytator nie może być "związany" zawodowe z daną gminą lub powiatem.
To tak na gorąco po zapoznaniu się z tym wątkiem.
Pozdrawiam - OlaM
słonko16-05-2005 11:01:27   [#35]
a może nie przeobrażać, tylko zrezygnować z wizytatorów? Przy niżu demograficznym jeszcze zmniejszyć liczebność klas zatrudniając wizytatorów jako n-li ? I pozwolić na weryfikację tzw. "życiu" ?
agabu16-05-2005 11:38:17   [#36]

Ja z Karoliną

Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisała!!!!!!! Przepraszam, że dopiero teraz, ale od piątku nie miałam dostępu do internetu.

Jednoczesnie chciałabym zwrócić Twoją uwagę, Stefanie, że to co piszesz do Karoliny:

"Karolina: poziom podstawowy obowiązkowy musi być spełniony w każdej szkole, także specjalnej. Natomiast, w czym się szkoła - także specjalna - wyróżnia na B i A - nie będzie ustalane odgórnie, tylko proponowane przez szkołę i weryfikowane w czasie akredytacji.Oczywiście, chodzi o każde dziecko - czy nie zauważyłaś, że w celu akredytacji jest stwierdzenie : na miarę możliwości ucznia?"

dowodzi poważnego nieporozumienia i niezrozumienia zasad kształcenia integracyjnego. To moje zdanie, ale zaniepokoiło mnie, że tak łatwo przeszedłeś do porządku dziennego nad słowami Karoliny. Tymi:

"Czy wskaźnikiem do tego, ze szkoła pracuje na poziomie wyróżniającym może być tylko troska o najzdolniejszych? (...)Czy budując bazę wskaźników nie powinniśmy pójśc głębiej, zastanowić się jak wygląda sukces każdego ucznia? Wiem, że wiele moich pytań stoi w sprzeczności, że sukcesu nie da się mierzyć jedną miarą. Wiem, ze praca z uczniem o problemach edukacyjnych jest trudnijesza, wymaga od nauczyciela i od placówki więcej środków, więcej wiedzy i spókności. Zmierzmy szkoły tym co trudniesze, ustawmy tak owe wskaźniki aby nie przepadli ci, którzy pracują równie cięzko a ich uczniowie nie zdobędą miedzynarodowej matury.

Chcę tylko aby szkoły podejmowały wysiłek pracy z każdym i żeby kazdy uczeń miał szanse rozwijać się na poziomie, jaki jes mu potzrebny.

Jeśli wskaźnikiem wyróżniającej szkoły będzie tylko ranking, test i podobne - nasze szkoły nigdy nie będa pracowały dobrze dla wszystkich. NIe będzie im się to opłacało."

 

Moim zdaniem, fakt prowadzenia edukacji specjalnej, kształcenia integracyjnego czy fachowej prawdziwej  pomocy psychologiczno-pedagogicznej nie może być poziomem podstawowym, to mogłyby być wskaźniki do standardu B lub nawet A.  W proponowanym ujęciu, poziom C osiągnie szkoła jedynie taka, gdzie nie podejmuje się tych działań!

To co jest zawarte w projekcie w tym miejscu:

5.     Standardy akredytacyjne ustalone są na poziomie:

·       Podstawowym, obowiązkowym dla danego typu placówki oświatowej; symbolem spełnienia standardów koniecznych jest litera C (inny symbol?)

·       Rozszerzonym, co  polega na udowodnieniu przez placówkę oświatową, że jej poziom pracy jest szerszy, bogatszy  niż zakres wymagań koniecznych; symbolem spełnienia standardów rozszerzonych jest  litera B

·       Wyróżniającym,  co polega na udowodnieniu przez placówkę oświatową, że jej poziom pracy w jakieś dziedzinie osiągnął poziom sukcesu edukacyjnego. ; symbolem spełnienia standardów wyróżniających jest litera A . Przyznanie certyfikatu akredytacji na tym poziomie wymaga spełnienia jednocześnie wymogów ujętych symbolami  C i B  (czy to mogłyby być dobre przykłady: matura międzynarodowa w liceum, realizowane programy autorskie ,wysokie –do 10 miejsca w rankingu wojewódzkim w każdym z ostatnich pięciu lat- wyniki w zewnętrznych egzaminach i sprawdzianach?)

nijak się nie ma do tego na co zwraca uwagę Karolina, bo uwzględnienie Jej uwag odwaraca zupełnie proporcje standardów.

Nie będę szczegółowo pisać o szkołach specjalnych, są lepsi specjaliści ode mnie w naszym gronie, ale mogę o kształceniu integracyjnym.

 

 

Jeżeli, w tym ujęciu, wyniki egzaminów zewnętrznych będą mierzone jak do tej pory - średnią, to niewątpliwy sukces edukacyjny niepełnosprawnego dziecka, tzn. uzyskanie ciut mniej niż 50% punktów wynikowych, bedzie porażką szkoły. Piszesz "na miarę możliwości dziecka", ale nikt nie mierzy jakie one są , tylko ile odstaje ono od "poziomu".

 

W ujęciu Karoliny, może taka propozycja byłaby sprawiedliwsza:

Standard C - osiągnięcia uczniów w tzw. "normie" stanowiące spełnienie standardów koniecznych

Standard B - rozszerzenie standardu koniecznego o pomoc uczniom o specjalnych potrzebach (tu jednocześnie apel o mądrzejsze niż do tej pory podejście do sprawy tzn. określenie: kto to jest uczeń niepełnosprawny i przyjęcie do wiadomości, że to kształcenie kosztuje)

Standard A - udowodnieniu przez placówkę oświatową, że jej poziom pracy w jakieś dziedzinie osiągnął poziom sukcesu edukacyjnego. I tu inne przykłady - bez rankingów - sukces w podejmowaniu następnego etapu kształcenia, podejmowanie przez absolwentów dodatkowych wyzwań typu: miedzynarodowa matura, ale także - nauka z powodzeniem na wyższym etapie kształcenia uczniów niepełnosprawnych, rozwiązywanie problemów uczniów z zakresu pomocy PPP, itd, itp....

Fred16-05-2005 12:31:31   [#37]

S.Wlazło w punktach

Motto: Dopóki żyjemy - "wciąż czołem do fali"

Conrad

 

Anna Zaremba - „Renoma z podwójnym dnem”,[w] Gazeta Szkolna z 10 maja 2005:

 

Jaką mamy szkołę?

·         Drapieżne metody walki o uczniów,

·         kłamstwo obietnic,

·         skandaliczny poziom,

·         propozycja na drogi na skróty, nauki na pół gwizdka,

·         ofertę renomowanych szkół dubluje się bezwstydnie, zamieniając rzetelność na beztroskę i przekonanie, że jakoś to będzie,

·         dobrze prosperują szkoły bez zaplecza, ze słabą kadrą, bez wymagań, ale ochoczo produkujące dyplomy,

·         prawdziwa wiedza nie jest w cenie,

·         czas naboru bez rzetelnej informacji sprzyja niesolidnym placówkom, skutkuje nie tylko pochopnym dokonywaniem wyborów, podejmowaniem nietrafnych decyzji, ale również rozczarowaniem tych, którzy  chcą posiąść prawdziwą wiedzę.

 

Stefan Wlazło:

 

1.      Akredytacja ma być zamiast obecnego nadzoru, czyli "coś za coś".

2.      Akredytacja zewnętrzna powinna być profesjonalna.

3.      Akredytacja wymusi powoływanie rad szkół ze znacznie większymi uprawnieniami.

4.      Akredytacja ma się oprzeć o to wszystko - co dobrego zrobiliśmy w zakresie jakości - uczeń, klient szkoły, a nie tworzyć coś od podstaw.

5.      Rady szkoły miałyby wpływ na to, jak pracują szkoły, reprezentowałyby je przed organem prowadzącym, blokowałyby jego decyzje.

6.      Akredytator będzie się diametralnie różnił od wizytatora:

a)      nie będzie dokonywał oceny pracy szkoły, żądał od niej niepotrzebnych informacji,

b)      szkoła nie będzie miała szefa w postaci wizytatora.

 

7.      Pomagający szkole akredytator - to szkoła decyduje, czy go potrzebuje czy nie.

8.      W zakresie podstawowych wymagań, że szkoła powinna sobie doskonale poradzić sama. (Pomoc akredytatora mogłaby odnieść się np. tylko do zweryfikowania, czy jest dobrze).

 

9.      Sfera zarządzania, w tym zasobami ludzkimi, zarządzanie informacją winny być przyporządkowane rozwojowi ucznia.

np. standard; "Uczeń czuje się w szkole bezpiecznie" - to w zakresie takiego standardu mogą się pojawić wymagania:

a)      uczeń jest w szkole pod stałą kontrolą nauczycieli,

b)      uczniowie mają zapewnioną i dostępną pomoc psychologiczną-pedagogiczną -

c)      inne

 

10.  Rodzice muszą mieć pewność, że oddają swoje dziecko do szkoły, w której będzie się ono rozwijało. (przedmiotowe traktowanie ucznia w wielu liceach).

11.  Niepotrzebna, zbędna i szkodliwa dokumentacja w szkole - jaka?

12.  Jak spełniać oczekiwania informacyjne społeczeństwa a jednocześnie znacząco zmniejszyć obecną formalizację?

13.  Prawa ucznia a nie rozrabiaki.

14.  Korzyści z braku wizytatorów:

a)      nie będzie  nagonki na szkoły, które nie chcą wpuszczać ucznia-dilera,

b)      pilnują tego rady szkoły, a nie urzędnicy.

15.  Nauczyciel ma się zająć uczniami - na czym to powinno polegać w akredytacji?

16.  Standardy wymagań (wskaźniki) do wymogów akredytacyjnych - późniejszy etap.

17.  Standardy i wskaźniki bliskie i zrozumiałe w placówkach - późniejszy etap.

 

 

A teraz do dyskusji.

Co bierzemy na tapetę? Może dokumentację, tak dla rozgrzewki?.. 

Stawiam tezę:

Szkoły opracowują samodzielnie dokumentację przebiegu nauczania, która pod względem merytorycznym i ilościowym zapewni... No co zapewni? Hę?(..idę na obiad, bo mi burczy;-)) spójny system pomiaru rozwoju edukacyjnego ucznia..:-)

agabu16-05-2005 13:25:25   [#38]

Proszę

Nie zgubcie integracji w akredytacji. Generalnie jestem za, ale obawiam się, żebyśmy nie zapomnieli o takich "szczegółach" jak Ci, którym trudniej.
Krzyko16-05-2005 13:52:53   [#39]

Stefanie

Proszę bardzo: krzyko3@poczta.wp.pl Dzięki.
Marek Pleśniar16-05-2005 14:04:31   [#40]

Bardzo jest dla mnie/nas ważne by to do Dyskutantów dotarło, nie zostało pominięte:

Dyskusja jest bardzo ciekawa i interesuje mnie bo zahacza o standardy oswiatowe.

mam jednak coś ważnego do zakomunikowania

proszę jej efektu oraz przebiegu nie łączyć z oficjalnym stanowiskiem OSKKO.

OSKKO - zarząd - nie podejmowało żadnych uchwał w tej sprawie oraz nie wyrażało zgody na konsultację na forum ani tworzenie w mediach OSKKO projektów żadnego takiego rodzaju

Dyskusja tak - poparcie OSKKO - nie. Żeby było jasne nie wyrażaliśmy tez oficjalnej opinii negatywnej. Nie było żadnej:-)

Popracie OSKKo to poparcie sporej organizacji pozarządowej dla czegoś, jakiejś idei i myśli, aktu prawnego, projektu.

Trochę mnie martwi, że Stefan Wlazło nie znalazł a nawet nie poszukał najpierw poparcia Zarządu. Winię tu za nietakt brak znajomości naszych zwyczajów. Wystarczyło zadzwonić. Chyba sprawa warta była tego?

Zazwyczaj jesteśmy pytani o możliwość przeprowadzenia jakiejś kampanii czy konsultacji.

Nie musimy być pytani o prowadzenie jakiejkolwiek dyskusji. Serdecznie do niej zapraszamy.

Ale nie jest to dowód poparcia lub jego braku.

ps zilustruję moją wypowiedź tym co na pewno padnie na KKDS w Toruniu z ust prof Potworowskiego: organizacja OSKKO musi być sprawna i opiniotwórcza. Nie może sobie pozwolić na to by działała niespójnie i niezbornie. Ma być wielka i coraz większa.

A to zobowiązuje.

Przepraszam Cię Stefanie, ale musiałem rzec co rzekłem. Z wyrazami szacunku

Marek

BożenaB16-05-2005 14:16:37   [#41]

Adwokat diabła ...

Jestem niewyspana, więc ... dzisiaj nic z myślenia. Bedzie pewnie chaotycznie ...

Mój wymarzony "święty spokój" nie ma oznaczać, że szkola robi co chce, tylko, że nie jest zawalana niepotrzebną papierkową robotą. Co to trzeba ją wykonać szybko i terminy krótkie. Co to na konsultacje czegoś tam za mało czasu, żeby pomyśleć...

Hmm... a jak rozwiąże sie KO i zwolni wizytatorów, to kto zajmnie się różnymi sprawami koordynacyjnymi? Tak prosta sprawa: konkursy przedmiotowe ... albo inne, o których nie mam siły myśleć, więc mi nie przychodzą do głowy ... Potrzebny będzie człowiek. Może będzie ich mniej niż wizytatorów obecnie, ale będą ... gdzie, w jakej strukturze?

Jeżeli zlikwiduje się KO, kto np sprawdzi, że dyrektor przygotowuje arkusz org zgodnie z przepisami? Jeżeli nikt, to znaczy, że w tej dziedzinie będzie "swięty spokój" - poza kontrolą?

Nie sądzę też, że władze wojewódzkie będą mogły zarządzać wszystkim, tylko nie oświatą, bo KO nie będzie istnieć. Wydaje mie się to nieprawdopodobne.

Myślę też, że Stowarzyszenie Edukatorów, które miałoby sprawy akredytacji jakoś koordynowac, bardzo szybko utworzy biura, zatrudni ludzi na etatach... w końcu trzeba bedzie sporo dokumentacji "przerobić". Powstaną wojewódzkie i rejonowe centra akredytacji ...

Od jakości nie uciekniemy ..  tu zgoda.

Moja szkoła ma pewne niewesołe doświadczenie ... przez plotkę straciliśmy w drugim roku gim prawie 50 najlepszych uczniów. Mogliśmy pokazać wyłacznie naszą pracą, że plotka była krzywdząca. W ubiegłym roku nie przyjęliśmy blisko 20 ucniów - zabrakło miejsc. Od zimy rodzice spoza rejonu przychodzą pytać, czy dla ich dzieci znajdzie się u nas miejsce. Jednym z czynników "za" jest dbanie o bezpieczeństwo uczniów, zapobieganie patologicznym zachowaniom, a poza tym wyniki powyżej średniej miejskiej mimo podobnego składu uczniów. Dużo zajęć pozalekcyjnych, sukcesy w róznych dziedzinach.
Ha, nawet początki wykorzystania Internetu w nauczaniu, choćby w umieszczeniu na stronie materiałów ćwiczeniowych dla uczniów, co daje ich dostępność  dla ucznia o dowolnej porze.

Ale powyższe nie miało nic wspólnego z zewn pomiarem (w przyszłości akredytacją) czy wszajem.... albo inaczej wszaj był i jest, ale w papierach to o nim ubogo :-)

System akredytacji ma rozwiązać sprawę oceny pracy szkoły co 5 lat. Nadzór ma zniknąć... a koordynacja róznych działań w skali województwa przynajmniej? Jak te konkursy przedmiotowe albo tp? Kto to załatwi?
Będą szkoły tylko "wyspami" odwiedzanymi co 5 lat przez akredytatorów? I ew koordynacja w ramach OP? Czy to wystarczy?

A awans zawodowy? Zniknie? Moze to i dobrze byłoby ... A jak nie, to kto się tym zajmie? Akredytatorzy? Jesli tak, to trzeb by im udostępnić dodatkowe  biura ... po KO na przykład.

S Wlazło16-05-2005 15:22:59   [#42]

Marku - przyjmuję krytykę, jest słuszna,choć nie sądziłem, że jest wewnętrzna cenzura, co do projektów, nad którymi się dyskutuje, wydawało mi się, że jeśli będzie poparcie zdecydowanej większości dyskutantów - to to oznacza, że władze OSKKO zechcą to przyjąć jako oficjalne stanowisko,przepraszam,pomyliłem się. Nie będę zabiegał o oficjalne stanowisko OSKKO w tej sprawie, choć dla mnie jest oczywiste, że propozycja akredytacji jest kluczowa, niesłychanie ważna dla dyrektorów. Ale możemy tę sprawę pominąć milczeniem.

BożenkoB. Nie ma co rozważać, czy będą KO czy nie. Zapadła decyzja polityczna, że znacznie zmniejszone muszą być koszty administracji państwem, a dokładniej urzędów wojewody i dlatego ma zniknąć KO. To nie jest moje widzi mi się. Skoro więc zostałem wśród kilku innych osób poproszony, aby przyszłemu premierowi przedstawić projekt ekspercki akredytacji, dlatego chciałem to skonsultować, aby koncepcja była zgodna z oczekiwaniami dyrektorów szkół. Marek uświadomił mnie, że to był mój błąd.BożenkoB - oczywiście inne osoby zajmują się ustalaniem, co zrobić z dotychczasowymi uprawnieniami KO, kto miałby to przejąć. Ja się tym nie zajmuję, więc Ci nie odpowiem. O jednej propozycji wiem i ją nagłośniłem: awans do mianowanego włącznie w placówce z wizytą eksperta, dyplomowany- egzamin na wyższej uczelni pedagogicznej, posiadającej akredytację MENiS. Kończę ten wątek. Bardzo wiele wskazówek od Was otrzymałem, postaram się je wykorzystać. Dziękuję, serdecznie pozdrawiam. Stefan

Karolina16-05-2005 15:39:55   [#43]
Stefanie - nie chciałabym abyś odebrał źle - przynajmnije mnie - mimo uwag dotyczących standarów i faktu, że martwie się o dzieci specjalnej troski - dyskusja dotycząca zmian organizacyjnych w nadzorze i wyłączenia fatalnych często decyzji KO na rzecz akredytacji jest mi bliska i chciałabym kontynuować dyskusję - co ucznynię wieczorem ;-)
Wertykal16-05-2005 15:55:30   [#44]

To nie takie proste Stefanie. "Koncze ten watek" wcale nie zamyka problemu, szczegolnie, gdy jak sam stwierdziles, sprawa zmiany systemu nadzoru jest przesadzona.

Jestesmy zywotnie zainteresowani kierunkami zmian, z pewnoscia chcemy uczestniczyc w ich tworzeniu.

Marek z pozycji szefa duzej organizacji pozarzadowej przedstawil reguly jakie tu panuja.

Nie tylko Ty zostales "ustawiony w szeregu" i nie bierz tego osobiscie. tak u nas jest;-))

Dyskusja z pewnoscia jest potrzebna a nasze uwagi - jesli zostana wziete pod uwage - beda cenne.

Pytalem Cie o to czym ma byc efekt naszej dyskusji. Zrecznie ominales odpowiedz - teraz juz wiemy dlaczego. A niepotrzebnie. Gdybys od razu tak zaanonsowal swoj post nie byloby niepotrzebnej szarpaniny - po co? komu? itp.

Ekspercki projekt, skonsultowany w srodowisku - to brzmi niezle.

Marek

Marek Pleśniar16-05-2005 15:58:14   [#45]
brzmi nieźle
Wertykal16-05-2005 16:11:45   [#46]

Tak na marginesie, czy wiecie co robia obecnie pracownicy kuratoriow?

Koncza studia z zakresu jakosci edukacji  ;-)

Jak myslicie, kto stanie w pierwszym szeregu awangardy akredytacyjnej?

Stefanie, a MENiS sie ostanie?

Marek

ewa bergtraum16-05-2005 16:39:10   [#47]

Dzwoni znajomo ...

Myślę, że milczenie większości piszących na forum jest wielce wymowne. Ogrom naszych wątpliwości został wyartykułowany przez dotychczasowych dyskutantów. Poraża termin: miesiąc (!) na wywrócenie wszystkiego do góry nogami, a potem ustawienie klocków z powrotem ?. Po raz kolejny szybko i byle jak?. Pewnie więcej osób zabrałoby głos, ale na temat konkretów. Ja również nie potrafię rozmawiać na takim poziomie ogólności. Jestem praktykiem oświatowym, a nie teoretykiem. Bardzo szanuję Pana Stefana, ale skąd pomysł likwidacji kuratoriów?. Przecież pracują w nich znakomici fachowcy. Może należałoby skupić się na problemie naboru kadry do tej instytucji, jej reorganizacji, pozbyciu niekompetentnych znajomych królika, którzy dorabiają jej gębę. I bardzo jestem ciekawa, ilu  tych wizytatorów jest w całym kraju?. Tysiąc, dwa tysiące?. Według mnie za mało, bo ogrom pracy okołooświatowej, który mają do wykonania, sprawia, że zaniedbują to co najważniejsze: systematyczny kontakt ze szkołą i dyrektorem. Zapadła decyzja polityczna, że znacznie zmniejszone muszą być koszty administracji państwem, a dokładniej urzędów wojewody i dlatego ma zniknąć KO. Dziwne, decyzja zapadła i nie przygotowano niczego w zamian?.

beera16-05-2005 16:58:38   [#48]

czym się niepokoi dyrektor

nie prezes stowarzyszenia

-dyrektor szkoły,

Boję się, ze zmianiamy jednego puzla na inny- żaden zaś nie pasuje do ukladanki jaką jest szkoła.

Jesli przyjmiemy, że szkoła to wielka ukladanka, a dzieje się w niej kiepsko- o czym wszyscy wiemy, to wiara, że zmiana jednego puzelka spowoduje jakościowa przemianę układanki jest dla mnie błędna.

Robienie z jednego, wyimkowego dzialania " leku na cale zlo" powoduje dzialanie na błędnych zalożeniach.

Chciałoby się powiedzieć " ale to już było". Jeszcze nie tak dawno takim lekiem miał być nadzór.
 Nadzór w obecnym ksztalcie- z palnami rozwoju, programami, raportami i wewnątrzszkolnym systemem zapewniania jakości, to przecież dzielo bardzo świeże.
Mam takie wrazenie- wprowadzone rozporządzenie, przeszkolone kadry- dyrektorzy, sprzedane tony papierów poukladanych w rozliczne segregatory.

I od nowa?

Przeciwko czemu tak naprawdę protestuję- nie przeciwstawiając się zdaniu, że certyfikowanie placowek jest potrzebne- przeciwko niezauważaniu wagi systemu w pracy szkół. Przeciwko zmianom wybranych elementów- ot choćby mamy- bon edukacyjny, z ulomnym wrażeniem, ze zmiana ta zmieni system. Nic nie zmieni systemu poza zmianą systemu.

Bo wszystko pięknie- mamy: jak nie standardy oceny pracy palcówki stworzone przez MENIS to warunki akredytacji...

A gdzie mamy: narzędzia????

Gdzie dyrektor szkoły ma narzędzia do realizacji tego wszystkiego?

Nie mamy standardow organizacyjnych- zrezygnowano ze standardow zatrudnienia nauczycieli.
Subwencja nie starcza gminom na pokrycie kosztow istnienia placówek. Dyrektor nie ma możliwości wpływania na kadry.
System zarobków jest niezwiązany z pracą a poziomem awansu- raz na całe życie otrzymanego.
Prawo oswiatowe jest do rozpaczy niejednoznaczne i błędne
Czas pracy nauczyciela nieuregulowany
Status dyrektora jest absurdalny
Papiery zasłoniły ucznia, bo dokumentowanie jest ważniejsze od dzialania

itd, itd

Tu jest sedno, w ktorym nalezy dokonywac zmian!

Zacznimy od sygnalizowania potrzeby zmian w tym zakresie, ktory jest ISTOTĄ funkcjonowania szkół!!!

Potem weźmy się za rozmaite sposoby nadzorowania tego, co szkoły  na tej bazie stworzyły...

Marek Pleśniar16-05-2005 17:45:03   [#49]

idziesz ku temu co i mnie martwi asiu

w Krakowie o tym wołałem przy zastępczym temacie bonu

przychodzi wołać i tu - przy kolejnym

to wszystko są tematy zastepcze i nas odwodzące od głównej drogi

tyle razy siobie obiecywaliśmy, że naszym głównym kierunkiem natarcia jest likwidacja KN

to zadanie na tyle ogromne, że odwodzenie nas od niego ku rozmaitym manowcom stanowi zagrożenie dla jednolitości uderzenia

dlaczego KN?

Bo oświata dławi się pod ciężarem tejże

-

pisze asia o narzędziach

powiem o nich po imieniu

narzędzia zwą się - pieniądze

jesli kazać kontrolować każdą szkołę, w dodatku na to kontrolowanie trzeba się najpierw przygotować a pieniądze na to samemu załatwić z funduszy unijnych itp - tak czytam w propozycji

cytuję: "Koszty akredytacji mogą być pokryte z funduszy europejskich. Wnioski o fundusze unijne udostępniają instytucje akredytujące

to znaczy, że dyrektor zostanie skontrolowany a na skontrolowanie musi sam załatwić forsę;-))

Taki system jest w Chinach (to żart makabryczny - fakt) - za rodzina rozstrzelanego musi płacić państwu opłatę manipulacyjna na pokrycie kosztu naboju.

i zapłacić szkoleniowcom i akredytorowcom

mam zasadniczą wątpliwość. Zasadniczą bo nie obiecują autorzy na to wszystko środków  - tylko oczekiwania i likwidacje za karę.

To bije w i tak mającą trudną pracę by utrzymać szkoły - kadrę kierowniczą.

jesteśmy stowarzyszeniem kadry kierowniczej a nie stowarzyszeniem.. tych którzy z kadry zyją.

Stoję po stronie kadry.

I.. nie bronię kuratoriów - żeby było jasne. nalezy im się porządna przepierka. To wiedzą nawet w swych sumieniach ludzie z KO. No przecież wiedzą.

Trzeba ich odegnać od pozornej "władzy", pozbyć się tych którzy "myślą" że są szefami dyrektora zamiast koordynatorami, wsparciem, zapewniaczem jakości.

Zostawić tych...akredytowanych;-)

Ale główny cel systemowy - KN jest tak ważny i zmieniający wszystko, że inne przy tym bledną.

Ale oczywiście łatwiej jest zamiast grubych i ryzykownych wyborczo zmian (tysiące członków  ZNP) wprowadzić nowe kontrole - zwłaszcza gdy się za to da prezent - likwidację znienawidzonych zbiurokratyzowanych KO. Same sobie zresztą te KO winne - same zurzędniczały i skostniały.

Ale żeby za KO karać szkoły jakimiś nowymi papierami????

To w końcu winny kto - znów dyrektor i nauczyciele?

Marzyły mi się audyty i podobne działania projakościowe. Gdy czytam o szczegółach - jezy mi się włos jednak. Bo diabeł tkwi w szczegółach - dość kosztownych.

 --------

Mam pytanie wołającego na puszczy:

a gdzie pedagogika i dydaktyka w szczególności?

A kiedy zaczniemy mówić o uczeniu dzieci?

beera16-05-2005 17:57:00   [#50]

Marek...

likwidacja KN, to tez kolejny puzelek

przyznam, ze bardziej zasadniczy od innych- ale jednak

Nie zmienisz ukladanki zmieniając jeden puzelek, choćby nawet tak wazny;-)

Trzeba kilka jednocześnie

Dla mnie strategiczne dla ukladanki są:

KN- bo nauczyciele - likwidacja KN z czymś istotnym w zamian-

Status dyrektora- bo określi zakres kompetencji i odpowiedzialności czlowieka zarządzającej szkołą- musi być jasne KIM on jest w systemie zarządzania szkołą- wykonawca, podwykonawca, czy twórcą

nadzór - to chyba jasne- OP i KO( czy alternatywnie cokolwiek- w Finlandii z najlepszymi wynikami PISA nie ma kUratorów oswiaty, są wizytatorzy- dobrzy fachowcy- np.)

Żeby nie było, ze wróbelek ma jedną nóżkę bardziej;-)

Slaby dyrektor, bez czytelnych kompetencji i i kiepska Ustawa o zawodzie nauczyciela, to de facto nadzór nadzoru;-) nad nauczycielem.

A tego nie chcielibysmy.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]